Czekałam na niego. Byłam bardzo zdenerwowana jego głos przez telefon wydawał się być inny niż zwykle. Był taki... taki obojętny. Nie było w nim słychać tej radości
co zawsze.No i jeszcze rozłączył się bez żadnego ''kocham'', a nie miał tego w zwyczaju. Siedziałam przy kuchennym stole krojąc pomidora. Szykowałam dla nas kanapki.
Liam wyrwał się z prób, które teraz powinien mieć, więc na pewno będzie głodny. Drzwi do pomieszczenia otworzyły, a w nich stanął mój chłopak. Był jakiś nieobecny,
smutny i zamyślony. Spojrzał na mnie.
- [T.I] musimy porozmawiać- rzekł poważnie
- Dobrze kochanie, ale najpierw coś zjedz- odpowiedziałam i wstałam z krzesła
- Nie muszę ci to powiedzieć teraz!- podniósł głos, a ja aż podskoczyłam ze strachu.
Nie wiem co się z nim dzieje. Nigdy się tak nie zachowywał. Patrzyłam na niego przestraszonym wzrokiem.
- Posłuchaj my nie możemy być już razem. Ja cię nie kocham, a nasz dalszy związek nie ma sensu.- powiedział obojętnie nie patrząc na mnie.
W momencie, gdy wypowiadał te słowa mój świat się zawalił. Nie rozumiałam go. Jeszcze dzisiaj rano wychodząc na próbę mówił mi, że mnie kocha, a teraz to?
- Ale jak to?- zapytałam
- Proszę cie nie dramatyzuj. Żegnaj.- rzekł odwracając się w stronę drzwi
- Poczekaj widzisz ten nóż? - spytałam, łapiąc narzędzie i pokazując mu je.
Nacięłam delikatnie wnętrze swojej dłoni. Stał jak wmurowany, nie wiedział o co chodzi.
- Tak będzie płakać moje ciało z tęsknoty za twoim dotykiem. - wydukałam, wskazując na sączące się kropelki krwi z dłoni. Wybuchnęłam płaczem.
- A tak będzie płakać moja dusza. - powiedziałam.
- Przykro mi kochanie. Chociażbyś nie wiem co byś zrobiła, to koniec. Nie weźmiesz mnie na litość. - powiedział.
- Zaczekaj! pokażę Ci jeszcze tylko jak będzie płakać moje serce! - krzyknęłam.
Zatrzymał się, tuż przed drzwiami. Gwałtownym ruchem, wbiłam kuchenne ostrze w swoją klatkę piersiową.
- Właśnie tak. Będzie cichutko łkało, zwijając się z bólu, tam wewnątrz. - powiedziałam, osuwając się na ziemię.
- Coś ty zrobiła [T.I]?- krzyknął Liam i podbiegł do mnie
- Kocham cię. Pamiętaj- szepnęłam ostatkiem sił.
*z perspektywy Liam'a*
Boże co ona zrobiła? Szybko zadzwoniłem na pogotowie. Krzyczałem, żeby się pospieszyli. To wszystko przez Modest. To oni kazali mi z nią zerwać.
co zawsze.No i jeszcze rozłączył się bez żadnego ''kocham'', a nie miał tego w zwyczaju. Siedziałam przy kuchennym stole krojąc pomidora. Szykowałam dla nas kanapki.
Liam wyrwał się z prób, które teraz powinien mieć, więc na pewno będzie głodny. Drzwi do pomieszczenia otworzyły, a w nich stanął mój chłopak. Był jakiś nieobecny,
smutny i zamyślony. Spojrzał na mnie.
- [T.I] musimy porozmawiać- rzekł poważnie
- Dobrze kochanie, ale najpierw coś zjedz- odpowiedziałam i wstałam z krzesła
- Nie muszę ci to powiedzieć teraz!- podniósł głos, a ja aż podskoczyłam ze strachu.
Nie wiem co się z nim dzieje. Nigdy się tak nie zachowywał. Patrzyłam na niego przestraszonym wzrokiem.
- Posłuchaj my nie możemy być już razem. Ja cię nie kocham, a nasz dalszy związek nie ma sensu.- powiedział obojętnie nie patrząc na mnie.
W momencie, gdy wypowiadał te słowa mój świat się zawalił. Nie rozumiałam go. Jeszcze dzisiaj rano wychodząc na próbę mówił mi, że mnie kocha, a teraz to?
- Ale jak to?- zapytałam
- Proszę cie nie dramatyzuj. Żegnaj.- rzekł odwracając się w stronę drzwi
- Poczekaj widzisz ten nóż? - spytałam, łapiąc narzędzie i pokazując mu je.
Nacięłam delikatnie wnętrze swojej dłoni. Stał jak wmurowany, nie wiedział o co chodzi.
- Tak będzie płakać moje ciało z tęsknoty za twoim dotykiem. - wydukałam, wskazując na sączące się kropelki krwi z dłoni. Wybuchnęłam płaczem.
- A tak będzie płakać moja dusza. - powiedziałam.
- Przykro mi kochanie. Chociażbyś nie wiem co byś zrobiła, to koniec. Nie weźmiesz mnie na litość. - powiedział.
- Zaczekaj! pokażę Ci jeszcze tylko jak będzie płakać moje serce! - krzyknęłam.
Zatrzymał się, tuż przed drzwiami. Gwałtownym ruchem, wbiłam kuchenne ostrze w swoją klatkę piersiową.
- Właśnie tak. Będzie cichutko łkało, zwijając się z bólu, tam wewnątrz. - powiedziałam, osuwając się na ziemię.
- Coś ty zrobiła [T.I]?- krzyknął Liam i podbiegł do mnie
- Kocham cię. Pamiętaj- szepnęłam ostatkiem sił.
*z perspektywy Liam'a*
Boże co ona zrobiła? Szybko zadzwoniłem na pogotowie. Krzyczałem, żeby się pospieszyli. To wszystko przez Modest. To oni kazali mi z nią zerwać.
Twierdzili, że to dla jej dobra, bo i tak już dużo osób ją hejtuje. A ja głupi musiałem ich posłuchać. Kocham ją, tak bardzo ją kocham. Usłyszałem
sygnał karetki. Po chwili w mieszkaniu zjawił się lekarz i dwóch sanitariuszy z noszami. Lekarz szybko podszedł do [T.I]. Kazał mi się odsunąć.
- Panowie szybko zabieramy ją. Jak to się stało?- zapytał patrząc na mnie
- Nie wiem odwróciłem się na chwilę, on powiedziała, żebym na nią spojrzał i wbiła sobie ten nóż. - mówiłem szybko ledwo powstrzymując łzy
- Mogę z nią jechać?- zapytałem widząc jak lekarz zbiera się do wyjścia.
- Jak się pan nazywa i czy jest pan kimś z rodziny?- zapytał poprawiając okulary
- Nazywam się Liam Payne i jestem jej chłopakiem.- odpowiedziałem szybko i wybuchnąłem płaczem
- Dobrze, ale pospieszmy się ona musi jak najszybciej trafić na stół operacyjny.- rzekł lekarz
Szybkim krokiem ruszyłem z nim do karetki. [T.I] leżała bezwładnie podłączona do aparatury, która sprawdzała jaj funkcje życiowe. Karetka na sygnale
- Panowie szybko zabieramy ją. Jak to się stało?- zapytał patrząc na mnie
- Nie wiem odwróciłem się na chwilę, on powiedziała, żebym na nią spojrzał i wbiła sobie ten nóż. - mówiłem szybko ledwo powstrzymując łzy
- Mogę z nią jechać?- zapytałem widząc jak lekarz zbiera się do wyjścia.
- Jak się pan nazywa i czy jest pan kimś z rodziny?- zapytał poprawiając okulary
- Nazywam się Liam Payne i jestem jej chłopakiem.- odpowiedziałem szybko i wybuchnąłem płaczem
- Dobrze, ale pospieszmy się ona musi jak najszybciej trafić na stół operacyjny.- rzekł lekarz
Szybkim krokiem ruszyłem z nim do karetki. [T.I] leżała bezwładnie podłączona do aparatury, która sprawdzała jaj funkcje życiowe. Karetka na sygnale
gnała bardzo szybko. Po 5 minutach byliśmy w szpitalu. Moja dziewczyna została przewieziona prosto na sale operacyjną, a mi kazano czekać na
korytarzu. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Chodziłem nerwowo po pomieszczeniu, a po moich policzkach wciąż spływały nowe łzy. Nagle usłyszałem
dźwięk mojego telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz, na którym widniał napis ''ZAYN''. Odebrałem.
- Liam stary gdzie ty jesteś?
- W szpitalu.
- Co się kurwa stało? Dlaczego płaczesz?
- [T.I].. ona... chciała się zabić...
- Dobra czekaj już do ciebie jedziemy
Malik się rozłączył, a ja znów zacząłem płakać. Byłem taki bezsilny. Oparłem się o ścianę, a następnie zesunąłem się po niej na dół. Schowałem twarz w
- Liam stary gdzie ty jesteś?
- W szpitalu.
- Co się kurwa stało? Dlaczego płaczesz?
- [T.I].. ona... chciała się zabić...
- Dobra czekaj już do ciebie jedziemy
Malik się rozłączył, a ja znów zacząłem płakać. Byłem taki bezsilny. Oparłem się o ścianę, a następnie zesunąłem się po niej na dół. Schowałem twarz w
dłonie. Usłyszałem krzyki. Domyśliłem się, że chłopaki przyjechali. Nie myliłem się.
- Liam co się stało?- spytał Niall, który wcinał chipsy
- Pojechałem do niej, chciałem zerwać tak jak kazali ci z Modestu. Już miałem wychodzić, ale ona... ona..- mówiłem i znów płakałem
- Spokojnie powiedz co ona zrobiła?- Harry przytulił mnie, Lou uczynił to samo.
- Ona wbiła sobie nóż w klatkę piersiową- krzyknąłem głośno
- Liam co się stało?- spytał Niall, który wcinał chipsy
- Pojechałem do niej, chciałem zerwać tak jak kazali ci z Modestu. Już miałem wychodzić, ale ona... ona..- mówiłem i znów płakałem
- Spokojnie powiedz co ona zrobiła?- Harry przytulił mnie, Lou uczynił to samo.
- Ona wbiła sobie nóż w klatkę piersiową- krzyknąłem głośno
- Matko co z nią?- zapytał Zayn
- Nie wiem zabrali ją od razu na operację.- odpowiedziałem wtulając się w Harry'ego
- Spokojnie wszystko będzie dobrze. Zastaniemy z tobą.- rzekł Niall klepiąc mnie po ramieniu
- Spokojnie wszystko będzie dobrze. Zastaniemy z tobą.- rzekł Niall klepiąc mnie po ramieniu
- A próba?- zdziwiłem się
- Jebać próbę- rzekł Malik i usiadł na krześle.
- Dziękuję wam.- powiedziałem i przytuliłem każdego po kolei, następnie wszyscy usiedliśmy na krzesłach.
Czas dłużył się niemiłosiernie. Co chwilę spoglądałem w stronę drzwi od sali. Nad dużymi drzwiami ciągle paliła się neonowa tabliczka z napisem '' Nie
- Jebać próbę- rzekł Malik i usiadł na krześle.
- Dziękuję wam.- powiedziałem i przytuliłem każdego po kolei, następnie wszyscy usiedliśmy na krzesłach.
Czas dłużył się niemiłosiernie. Co chwilę spoglądałem w stronę drzwi od sali. Nad dużymi drzwiami ciągle paliła się neonowa tabliczka z napisem '' Nie
przeszkadzać trwa operacja''. Czekałem tylko kiedy owa tabliczka zgaśnie. Odwróciłem głowę w stronę Niall'a, który podał mi kawę.
- Pan Liam Payne?- zapytał jakiś facet w białym fartuchu
- Tak to ja. O co chodzi?- zerwałem się na równe nogi, tak samo jak chłopaki
- Pan jest chłopakiem pani [T.I]?- zapytał lekarz
- Tak. Co z nią?- rzekłem wystraszony
- A więc operacja się udał i jej życiu nic nie zagraża. Miała bardzo dużo szczęści, gdyby ostrze tego noża zostało wbite kilka milimetrów w prawo przebiłoby aortę
- Pan Liam Payne?- zapytał jakiś facet w białym fartuchu
- Tak to ja. O co chodzi?- zerwałem się na równe nogi, tak samo jak chłopaki
- Pan jest chłopakiem pani [T.I]?- zapytał lekarz
- Tak. Co z nią?- rzekłem wystraszony
- A więc operacja się udał i jej życiu nic nie zagraża. Miała bardzo dużo szczęści, gdyby ostrze tego noża zostało wbite kilka milimetrów w prawo przebiłoby aortę
i nie bylibyśmy w stanie jej pomóc.- rzekł ściągając gumowe zakrwawione rękawiczki.
- Mogę do niej wejść?- zapytałem pełen nadziei.
- Niestety na razie to nie możliwe. Pańska dziewczyna zostanie przewieziona na salę pooperacyjną i dziś nie będzie mógł pan jej zobaczyć. - odpowiedział spokojnie, a ja się wkurzyłem
- Ale co ja mam teraz zrobić? Ja chce ją zobaczyć!- krzyczałem, Zayn podszedł do mnie i położył mi rękę na ramieniu.
- Proponuję, aby udał się pan do domu, uspokoił się i wyspał, a jutro na pewno będzie pan mógł odwiedzić dziewczynę.- powiedział po czy odszedł
Byłem wkurzony. Moje ręce zaciśnięte były w pięści. Zacząłem nerwowo uderzać ręką w ścianę. Zayn chwycił moją rękę, a pozostali chłopacy mnie otoczyli. Spojrzałem na nich zdziwiony.
- Liam lekarz ma rację. A teraz chodź dzisiaj przekimasz u mnie, bo nie zostawię cię samego, a jutro rano przyjedziemy do [T.I].- powiedział Zayn
Niechętnie i z wielką złością przystałem na jego pomysł. W domu Malik próbował mnie jakoś pocieszyć, ale ja jakoś nie miałem ochoty na śmiech. Jeszcze w takiej chwili. Kiedy dziewczyna,
- Mogę do niej wejść?- zapytałem pełen nadziei.
- Niestety na razie to nie możliwe. Pańska dziewczyna zostanie przewieziona na salę pooperacyjną i dziś nie będzie mógł pan jej zobaczyć. - odpowiedział spokojnie, a ja się wkurzyłem
- Ale co ja mam teraz zrobić? Ja chce ją zobaczyć!- krzyczałem, Zayn podszedł do mnie i położył mi rękę na ramieniu.
- Proponuję, aby udał się pan do domu, uspokoił się i wyspał, a jutro na pewno będzie pan mógł odwiedzić dziewczynę.- powiedział po czy odszedł
Byłem wkurzony. Moje ręce zaciśnięte były w pięści. Zacząłem nerwowo uderzać ręką w ścianę. Zayn chwycił moją rękę, a pozostali chłopacy mnie otoczyli. Spojrzałem na nich zdziwiony.
- Liam lekarz ma rację. A teraz chodź dzisiaj przekimasz u mnie, bo nie zostawię cię samego, a jutro rano przyjedziemy do [T.I].- powiedział Zayn
Niechętnie i z wielką złością przystałem na jego pomysł. W domu Malik próbował mnie jakoś pocieszyć, ale ja jakoś nie miałem ochoty na śmiech. Jeszcze w takiej chwili. Kiedy dziewczyna,
którą kocham chciała się zabić przez moją głupotę. Gdyby nie udało im się jej uratować, zabiłbym się. Nie umiałbym żyć z tą świadomością i poczuciem winy. Całą noc poświęciłem na takie myślenie.
Rano o godzinie 6 wstałem i udałem się do kuchni. Byłem pewien, że nie zastane w niej Zayn'a, bo on zawsze długo śpi. Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem krzątającego się po kuchni Mulata.
- Zayn?- zapytałem zdziwiony patrząc na niego.
- Zayn?- zapytałem zdziwiony patrząc na niego.
- Liam wstałeś już? To dobrze zjedz coś. Zaraz tu będą chłopaki i jedziemy do szpitala.- odpowiedział stawiając kanapki na stole.
- Ale... jak to...- zacząłem ale przerwał mi Malik
- No chyba nie myślałeś, że zostawimy cię z tym wszystkim samego? Przecież jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele tak nie robią.-rzekł i wyszedł
Stałem i analizowałem jego słowa. Cieszyłem się, że nie zostawią mnie z tym samego. Zjadłem tylko jedną kanapkę. Siedziałem przy stole z Zayn'em i czekaliśmy na chłopaków. Chociaż w pomieszczeniu
- Ale... jak to...- zacząłem ale przerwał mi Malik
- No chyba nie myślałeś, że zostawimy cię z tym wszystkim samego? Przecież jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele tak nie robią.-rzekł i wyszedł
Stałem i analizowałem jego słowa. Cieszyłem się, że nie zostawią mnie z tym samego. Zjadłem tylko jedną kanapkę. Siedziałem przy stole z Zayn'em i czekaliśmy na chłopaków. Chociaż w pomieszczeniu
panowała cisza, to nie była ona niezręczna. Po chwili usłyszeliśmy klakson. Jak z procy wybiegłem z domu Malika. Mulat wyszedł krótko po mnie. Wsiedliśmy do wozu Louis'a i udaliśmy się do szpitala.
Chociaż w czasie jazdy chłopaki mówili do mnie, ja jednak myślami byłem przy [T.I]. Kiedy znalazłem się już w szpitalu pobiegłem prosto do recepcji. Pielęgniarka powiedziała, że moja dziewczyna leży
w sali 307. Pędem pobiegłem do wskazanej sali.
- Co ty tu robisz?- zapytała [T.I], gdy zobaczyła, że wchodzę do sali
- Co ty tu robisz?- zapytała [T.I], gdy zobaczyła, że wchodzę do sali
- Przepraszam. Ja wczoraj nie mówiłem prawdy.Ja cię kocham- odpowiedziawszy usiadłem na krzesełku obok łóżka
- O czym ty mówisz.? Człowieku weź się zdecyduj! Wczoraj mi mówiłeś, że to koniec a dzisiaj co? Tak nagle mnie kochasz? A może to z litości? Nie potrzebuję jej rozumiesz? - krzyczała zdenerwowana
- [T.I] proszę wysłuchaj mnie.To Modest...to on mi kazał z tobą zerwać. Nie zastanowiłaś się czemu nie mogłem spojrzeć ci w oczy kiedy to wczoraj mówiłem? Bo wiedziałem, że gdy to zrobię to nie dam
- O czym ty mówisz.? Człowieku weź się zdecyduj! Wczoraj mi mówiłeś, że to koniec a dzisiaj co? Tak nagle mnie kochasz? A może to z litości? Nie potrzebuję jej rozumiesz? - krzyczała zdenerwowana
- [T.I] proszę wysłuchaj mnie.To Modest...to on mi kazał z tobą zerwać. Nie zastanowiłaś się czemu nie mogłem spojrzeć ci w oczy kiedy to wczoraj mówiłem? Bo wiedziałem, że gdy to zrobię to nie dam
rady skłamać.- odpowiedziałem patrząc jej głęboko w oczy
- Ale ... wczoraj...- jąkała się, a ja przybliżyłem się do niej i ją pocałowałem
- Wczoraj mówiłem to co mi kazali, ale obiecuję ci, że już nigdy nie popełnię takiego błędu i nie pozwolę innym sterować moim życiem i moimi decyzjami.- odpowiedziałem odsuwając się od niej.
- I obiecujesz, że będziesz ze mną zawsze? - zapytała łapiąc mnie za rękę
- Ale ... wczoraj...- jąkała się, a ja przybliżyłem się do niej i ją pocałowałem
- Wczoraj mówiłem to co mi kazali, ale obiecuję ci, że już nigdy nie popełnię takiego błędu i nie pozwolę innym sterować moim życiem i moimi decyzjami.- odpowiedziałem odsuwając się od niej.
- I obiecujesz, że będziesz ze mną zawsze? - zapytała łapiąc mnie za rękę
-Będę twoim parasolem- zaśmiałem się
-Parasol chroni tylko od deszczu.- rzekła patrząc na mnie
-Czapką, nausznikami, szalikiem, bluzą z kapturem, kurtką, rękawiczkami, spodniami, grubymi bawełnianymi skarpetami i kaloszami. Tym będę.- dodałem i ponownie ją pocałowałem
- Kocham cię Liam- powiedziała między pocałunkami
- Ja ciebie też.- odpowiedziałem szczęśliwy
- Kocham cię Liam- powiedziała między pocałunkami
- Ja ciebie też.- odpowiedziałem szczęśliwy
ROK PÓŹNIEJ
Po tym wydarzeniu bardzo się do siebie z [T.I] zbliżyliśmy. Moje uczucie co do niej urosło w siłę. Kiedy opuściła szpital oświadczyłem się jej. Modest chociaż niechętnie, ale zaakceptował
Po tym wydarzeniu bardzo się do siebie z [T.I] zbliżyliśmy. Moje uczucie co do niej urosło w siłę. Kiedy opuściła szpital oświadczyłem się jej. Modest chociaż niechętnie, ale zaakceptował
nasz związek i moją decyzję. Teraz [T.I] jest moją narzeczoną, a za cztery miesiące na świat przyjdzie owoc naszej miłości. Wszyscy z niecierpliwością czekamy na przyjście małego Zayn'a
James' a Payne'a .
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Miśki na początku chciałam bardzo serdecznie was przeprosić. Wiem, że obiecałam wstawić rozdział do końca tygodnia, ale niestety nie dam rady. Brak weny + brak czasu. Przepraszam najmocniej. Nie wiem kiedy pojawi się rozdział, ale będę starała się dodać go jak najszybciej. Kocham was♥