poniedziałek, 29 kwietnia 2013

25.


#oczami Niall'a#
Wróciliśmy do szkoły na drugą lekcje. Mieliśmy zajęcia artystyczne. Po sprawdzeniu obecności psorka z wielkim uśmiechem na twarzy i zadowoleniem w głosie powiedziała.
- Nie ma pani Mayson? Ciekawa jestem czy jej rodzice o tym wiedzą.?
- Proszę pani Amy ma dziś ciężki dzień dziś jest rocznica śmierci...- chciałem ją bronić i powiedzieć kobiecie dlaczego różowej nie ma w szkole, ale mi przerwała.
- Nie udzieliłam panu głosu. Proszę usiąść i poczekać ja muszę zadzwonić!- krzyknęła
Wyszła z klasy nucąc sobie coś pod nosem. Spojrzałam na chłopaków.
- Niall nie przejmuj się. Chciałeś dobrze.- pocieszał mnie Liam
Nie zdążyłem nic odpowiedzieć, bo wróciła nauczycielka. Cały dzień byłem przybity. Nawet nie mogłem sobie wyobrazić jak Amy musiała się czuć. Jak jej z tym wszystkim było ciężko. Po lekcjach poszliśmy do domu. Nie miałem ochoty na nic. Zjedliśmy obiad. Była 18 Zayn dzwonił do Perrie, Liam do Dan, Lou i Hazza oglądali TV, a ja udałem się do siebie. Leżąc na łóżku zastanawiałem się co teraz zrobię. Widząc Amy dziś w takim stanie, wiem, że to nie jest najlepszy czas na rozkochiwanie jej w sobie. Z drugiej strony jeśli będę czekał to czy potem dam radę to zrobić.? Przerwało mi pukanie do drzwi.
- Niall co się dzieje? Siedzisz tu 4 godziny. Nie przyszedłeś na obiad, nie odpowiadasz jak cię wołamy.- mówił Lou jak nakręcony
- Nic się nie dzieje, zamyśliłem się i tyle. - odpowiedziałem
- Nie chcesz to nie mów. Twoja sprawa. Ja chciałem tylko pomóc.- odpowiedział
- Lou przepraszam. Jeśli będę miał problem to do ciebie przyjdę. Teraz jest ok.- rzekłem
Nie chciałem mówić wszystkim o moim uczuciu do Amy. Wiedziałem, że to moi przyjaciele, że nie powinienem mieć przed nimi tajemnic, ale jakoś nie potrafiłem. Przecież Zayn też nie powiedział nam o tym, że spotyka się z Pezz. Dowiedzieliśmy się dopiero z gazet.
- Chłopaki dziewczyny przyjechały chodźcie do nas!- usłyszeliśmy głos Harry'ego.
Bez słowa zeszliśmy na dół. Perrie stała na środku salonu i krzyczała na Malik'a.
- Jak mogłeś mi wcześniej nie powiedzieć, dlaczego Amy nie chce z nami jechać? Przez ciebie idioto wyszłam na głupią!- wrzeszczała zła, wymachując rękami.
- Spokojnie. Powiedz co się stało.- powiedziałem i chwyciłem ją za rękę.
Mulat przeszył mnie wzrokiem. Ja jednak nie puszczałem dłoni jego dziewczyny. Bałem się, że w przypływie emocji może dojść do rękoczynów.
- Dan proszę cię powiedz im, bo ja nie dam rady.- rzekła zrezygnowana i usiadła na kanapie.
- A ty się do mnie nie zbliżaj!- krzyknęła kiedy Zayn chciał ją objąć.
- Perrie dzwoniła do Amy i chciała ją przekonać, żeby jechała z nami. Niestety różowo włosa odmówiła, a nasza złośnica dowiedziała się, ze dziś jest II rocznica śmierci...- zaczęła Dan
- ...Jej przyjaciela.- dokończyłem cicho, przerywając Mulatce.
- Dokładnie.-westchnęła dziewczyna Liam'a
- Kochanie, ale ty nie pytałaś czemu Amy z nami nie idzie.- rzekł Malik
- Ale mogłeś mi powiedzieć kretynie.- powiedziała i zaczęła się uśmiechać.
- Też cię kocham Miśku.- rzekła Zayn z uśmiechem kiedy Pezz go przytuliła.
- Liam skoro Amy i Dark nie idą to może wy z Danielle się z nami wybierzecie?- zapytała Perrie
- No nie wiem...- zaczął Li ale przerwała mu jego dziewczyna
- Jasne, że pójdziemy.- Dan spojrzała na Payne'a, a on przytaknął głową.
- To super. Za 30 minut wychodzimy.- krzyknęła Pezz i klasnęła w dłonie.
- Ja nie idę.- odezwałem się zanim wszyscy wyszli.
- Dlaczego?- zapytali równo Zayn i Lou
- Nie chce mi się.- odpowiedziałem szybko.
- Zostawcie go w spokoju. Nie chce iść to niech nie idzie.- wtrącił się Liam, a ja odetchnąłem
- Twoja sprawa.- rzekł Hazza i wyszedł.
Ja wróciłem do swojego pokoju. Położyłem się na łózko i zasnąłem momentalnie. Obudziły mnie hałasy dochodzące z dołu. Zeszedłem po cichu i zobaczyłem towarzystwo wracające z imprezy. Co jeden to bardziej nawalony. Nawet Liam nie szczędził sobie alkoholu. W prawdzie był najtrzeźwiejszy z towarzystwa. Spojrzałem na zegarek, na którym właśnie wybijała 5.
- O Niall nie śpisz już?- zapytała ze śmiechem Perrie
- Obudziliście mnie. - odrzekłem cicho
- Przepraszam nie chciałam.- odpowiedziała i zjechała po ścianie.
- Niall stary pomóż mi ich ogarnąć.- powiedział Liam
Bez słowa zaniosłem Pezz do pokoju gościnnego. Przykryłem ją kocem,a obok łóżka położyłem miskę. Następnie zabrałem Danielle do sypialni Liam'a. Dokładnie tak jak w przypadku dziewczyny Zayn'a, okryłem ją i na wszelki wypadek podstawiłem miskę. Zszedłem na dół.
- Dzięki zostali jeszcze oni.- rzekł Payne i wskazał na Hazze i Lou.
- Ja wezmę Lou, a ty pomóż Styles'owi i idź się połóż do mnie.- powiedziałem
Po tym jak uporałem się z pijanym Tomlinson'em, usiadłem sobie w salonie i włączyłem TV. Nie wiem jak długo patrzyłem w telewizor, ale z zamyślenia wyrwał mnie telefon Liam'a. Podniosłem go ze stolika i spojrzałem na wyświetlacz. Nie chciałem odbierać, ale kiedy zobaczyłem, że dzwoni Amy szybko zmieniłem zdanie. Przyłożyłem słuchawkę do ucha i od razu usłyszałem jej zapłakany głos. Nie wiedziałem co się stało. Mówiła coś o rodzicach, wypadku, o tym, że nie żyją. Zdenerwowany powiedziałem, że już jadę. Po rozłączeniu się szybko wsiadłem w samochód i po jakiś 10 minutach byłem pod jej domem. Nerwowo stałem pod drzwiami i czekałem, aż ktoś je otworzy. Chwilę później usłyszałem krzyk małej. Kazałem jej iść po kilka zabawek.
- Amy co się stało?- zapytałem kiedy Emma poszła
- Mieli wypadek... muszę ich zidentyfikować... co ja teraz zrobię... co z dziećmi... szkołą?- płakała
- Ej... spokojnie. Dzwoniłaś do Dark'a?-spytałem i przytuliłem ją
- Poczta się odzywa.- powiedziała
Nie zdążyłem o nic już zapytać, bo zjawiła się mała. Kazałem Amy spakować dzieciaki i siebie i postanowiłem zabrać ją do nas. Po czym wyszedłem z Em. Wsadziłem ją do auta.
- Kotku posłuchaj mnie teraz. Ja idę po Andy'iego i Amy. Poczekaj tu, dobrze?- spytałem
Em przytaknęła głową. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Payne'a, Streściłem mu sytuacje. Kumpel kazał mi jak najszybciej przywieźć ją do nas. Udałem się do jej domu. Stała na holu. Mówiłem jej imię, ale ona nie reagowała.
- Słyszysz mnie? Chodź spakujemy trochę waszych rzeczy i jedziemy do mnie. Dzwoniłem już do Liam'a, czekają na nas.- powiedziałem i przytuliłem ją mocno.
- Ale...- chciała coś powiedzieć, ale jej na to nie pozwoliłem
- Nie ma żadnego ale. Mała siedzi już w samochodzie. Teraz bierzemy torbę pakujmy się ładnie, bierzemy Andy'iego i zapieprzamy do nas, bo chłopaki już na nas czekają.- rzekłem stanowczo
- A teraz zaprowadź mnie do pokoju małego.- powiedziałem i pociągnąłem ją za rękę.
Dziewczyna pokazała mi drogę do sypialni jej brata. Zaraz po wejściu różowa usiadła na dywan i zaczęła płakać. Miałem ochotę podejść i ją przytulić, ale musiałem się ogarnąć. Szybko spakowałem małego i małą z pomocą Amy. Po chwili już siedzieliśmy w samochodzie. Jechałem szybko. Kiedy podjechałem pod dom wszyscy wyszli. Liam z Danielle zabrali dzieciaki, a ja wziąłem ich torby z samochodu. Poszedłem do sypialni Payne'a. Dan została z dzieciakami, a my zeszliśmy na dół. Zauważyłem, że Perrie przytula zapłakaną różową. Spojrzałem na Liam'a.
- Amy spokojnie wszystko będzie dobrze.- zaczął Liam
- Liam dobrze? Jakie kurwa dobrze? Zostałam sama z dwójką rodzeństwa? Nie mam pracy, nie mam nikogo. Rozumiesz nikogo. !- krzyczała i płakała jednocześnie
- Amy masz nas. Przecież cię nie zostawimy. - Perrie ją przytuliła.
- Naprawdę?- zdziwiła się
- Pewnie.- powiedzieliśmy równo
- Boże!- krzyknęła przerażona i wyciągnęła z kieszeni jakąś karteczkę
- Co się stało?- zapytała Dan, która zeszła z małym na rękach
- Muszę... ich zidentyfikować... ich ciała..- różowa znów zaczęła płakać
- Spokojnie. Pojadę z tobą chcesz?- zapytałem i ją przytuliłem
-Możesz?- spytała cicho wtulając się we mnie.
- Oczywiście.- odpowiedziałem nie wypuszczając jej ze swoich ramion.
- My zostaniemy z dziećmi i spróbujemy dodzwonić się do Dark'a- odezwał się Harry

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czytasz - zostaw komentarz :D
Hej Robaczki:* Nie chciałam pisać tego hasła na górze, ale niestety musiałam.
Cieszę się z tego, że dużo osób czyta mojego bloga, ale martwi mnie trochę liczba komentarzy, która jest mała. Dziękuję z całego serducha osobą komentującym moje wypociny♥ Następny rozdział będzie w środę lub czwartek :)

piątek, 26 kwietnia 2013

24.


O godzinie 20 dzieciaki leżały już smacznie w łóżeczkach. Ja też chciałam iść spać. Udałam się, więc do swojego pokoju. Leżałam i próbowałam zasnąć. Jednak mój telefon nie pozwolił mi na to. Spojrzałam na wyświetlacz na którym widniał napis ''Perrie''. Odebrałam.
- Tak?
- Amy kochana wbijaj do nas na imprezę idziemy.
- Nie mogę muszę pilnować maluchy.
- Podrzuć je do Liam'a i Dan oni nie chcą iść z nami.
- Dzieciaki to nie jedyny powód dla którego nie mogę iść.
- Nie rozumiem?
- Dziś jest II rocznica śmierci mojego przyjaciela...
- Przepraszam nie wiedziałam.
- Chłopaki ci nie mówili?
- W zasadzie to się jeszcze z nimi nie widziałam, bo dopiero do nich jadę. Przepraszam, że zawracam ci głowę kochana. Może spotkamy się jutro?
- Jasne.
- No to pa.
- Pa.
Po rozłączeniu się dziewczyny Malik'a rzuciłam telefon gdzieś za siebie. Po chwili byłam już w ''objęciach Morfeusza''. Dzieciaki na szczęście przespali spokojnie całą noc. Obudziłam się o 7.00. Zajrzałam do rodzeństwa, aby upewnić się, że jeszcze śpią. Następnie zajrzałam do pokoju rodziców. Jakie było moje zdziwienie kiedy ich tam nie zastałam. Najdziwniejsze było to, że łóżko było pięknie zaścielone, więc albo jeszcze nie wrócili albo są trzeźwi. Postanowiłam sprawdzić czy nie ma ich w kuchni. Niestety tam również ich nie zastałam. Stwierdziłam, że przecież są już dorośli i wrócą później. Poszłam się przebrać. Kiedy już wychodziłam z łazienki, usłyszałam płacz brata. Zeszłam z nim do kuchni i rozpoczęłam przygotowywanie mu butelki. Po 15 minutach mały był najedzony i zadowolony. Przebrałam go i włożyłam do kojca, aby się pobawił. W tym czasie chciałam przygotować śniadanie dla Emmy. Zrobiłam, więc kanapki i schowałam je do szafy. Mała wstała o 8.00. Najpierw pomogłam jej się ubrać, a potem wyciągnęłam przygotowany wcześniej posiłek. Siostrzyczka pałaszowała ze smakiem kanapki. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Pomyślałam, że to rodzice, jednak bardzo się myliłam. Za drzwiami stało dwóch funkcjonariuszy policji. Kiedy ich zobaczyłam zbladłam. W mojej głowie kłębiły się najczarniejsze myśli.
- Dzień Dobry. Komisarz Bruckner i komisarz Thomson. Czy to dom państwa Mayson?- zapytał jeden z mundurowych.
- Tak.- odpowiedziałam cicho
- Zastaliśmy może kogoś z rodziny pani Jennifer albo pana Luka?- facet spojrzał na mnie
- Jestem ich córką, a o co chodzi?- zapytałam
- Czy jest pani pełnoletnia?- kontynuował przesłuchanie policjant
- Tak. Dowiem się w końcu o co chodzi?- rzekłam lekko wkurzona.
- Proszę się uspokoić. Możemy wejść?- spytał ten, który cały czas milczał.
- Proszę.- powiedziałam i zaprosiłam ich gestem ręki do środka.
- Amy jus zjadłam.- mała podbiegła do mnie z uśmiechem
- Kochanie proszę cię idź do swojego pokoju. Ja muszę porozmawiać z panami.- rzekłam
- To pani siostra?- spytał ten wyższy
- Tak. Dla pana informacji mam jeszcze 6-cio miesięcznego brata.- syknęłam
- Proszę niech pani usiądzie. - rzekł poważnie komisarz Bruckner
- Otóż chodzi o to, że doszło do wypadku. Pijany kierowca samochodu ciężarowego wjechał w osobowe auto. Kierowcy ciężarówki nic się nie stało, niestety samochód osobowy został zgnieciony a jego pasażerowie zginęli na miejscu...- mówił ten niższy, a ja mu przerwałam
- Chyba nie chce mi pan powiedzieć, że tym osobowym jechali moi rodzice!?- krzyknęłam
- Niestety. Musi pani pojechać zidentyfikować ciała. - palnął szorstko ten drugi.
- Chyba was pojebało!? Przecież ja nie mogę zostawić dzieci? Co ja teraz zrobię?-!- krzyczałam i płakałam jednocześnie.
- Proszę się uspokoić. Tu ma pani adres prosektorium, w którym znajdują się ciała. Do godziny 12 musi się pani stawić abyśmy mieli pewność, że to pani rodzice. Do widzenia.- rzekł jeden, a po chwili obaj wstali i zostawiając mi na stole jakąś karteczkę, wyszli jak gdyby nigdy nic.
Zaczęłam płakać. Zastanawiałam się dlaczego to wszystko spotyka mnie. Co ja takiego zrobiłam bogu, ze aż tak postanowił mnie ukarać? Najpierw Chris, teraz rodzice. Po moich policzkach płynęły łzy. Nie mogłam przestać płakać.
- Amy? Co się stało?- zapytała Em i mnie przytuliła.
- Nic kotku.- okłamałam ją przecież nie mogłam jej powiedzieć prawdy.
- Skarbie ja muszę zadzwonić. Zaraz przyjdę dobrze?- zapytałam a ona pokiwała głową.
Przed wyjściem do ogrodu zajrzałam jeszcze do małego, który bawił się spokojnie. Usiadłam na ławce za domem i znów zaczęłam płakać. Wybrałam numer Dark'a, ale cały czas włączała się poczta. Byłam załamana nie wiedziałam co robić. Postanowiłam zadzwonić do Perrie. Niestety ona nie odbierała. Ostatnią osobą, z którą miałam jako tako dobre stosunki był Liam.
- Halo?
- Liam?
- Nie Niall. Boże Amy co się stało? Dlaczego płaczesz?
- Moi rodzice... oni ...oni mieli wypadek... oni nie żyją.
- Amy słyszysz mnie? Posłuchaj ja już do ciebie jadę.
- Proszę pospiesz się...
- Jadę.
Po tym jak Niall się rozłączy znów wybuchnęłam płaczem. Po chwili jednak wstałam i ruszyłam w stronę domu. Przecież nie mogłam zostawić dzieci samych. Weszłam do salonu, a Emma spojrzała na mnie. Nie powiedziała nic tylko mnie przytuliła. Wzięłam ją na ręce i mocno przycisnęłam do siebie. Wiedział, że muszę być silna dla dzieciaków. Nie minęło 5 minut jak zadzwonił dzwonek. Powolnym krokiem otworzyłam je i zobaczyłam przejętego Niall'a.
- Wujek!- krzyknęła mała i przytuliła chłopaka
- Kotku idź na górę i spakuj kilka swoich zabawek. Wujek zabiera cię do cioci Dan.- rzekł
- Amy co się stało?- zapytał kiedy mała pobiegła do siebie
- Mieli wypadek... muszę ich zidentyfikować... co ja teraz zrobię... co z dziećmi... szkołą?- łkałam i mówiłam jakieś pojedyncze słowa.
- Ej... spokojnie. Dzwoniłaś do Dark'a?-spytał i mnie przytulił
- Poczta się odzywa.- rzekłam
- Jus- mała się uśmiechnęła i pokazała kilka zabawek
- Amy posłuchaj spakuj kilka rzeczy Em i Andy'iego jedziemy do nas.- powiedział i wyszedł z małą
Stałam w miejscu i analizowałam jego słowa. Po chwili poczułam czyjąś dłoń na ramieniu.
- Słyszysz mnie? Chodź spakujemy trochę waszych rzeczy i jedziemy do mnie. Dzwoniłem już do Liam'a, czekają na nas.- powiedział Niall przyciągnął mnie do siebie.
- Ale...- chciałam coś powiedzieć jednak chłopak mi na to nie pozwolił.
- Nie ma żadnego ale. Mała siedzi już w samochodzie. Teraz bierzemy torbę pakujmy się ładnie, bierzemy Andy'iego i zapieprzamy do nas, bo chłopaki już na nas czekają.- rzekł
Chwycił mnie za rękę i kazał zaprosić się do pokoju małego. Bez słowa zaprowadziłam blondyna do pokoju brata. Ja nie byłam w stanie nic robić. Usiadłam na dywanie i płakałam. Niall był bardziej ogarnięty. Cały czas zadawał mi pytania gdzie znajdują się dane rzeczy Andy'iego, a ja wskazywałam mu je. Jakieś 15 minut później siedzieliśmy już w samochodzie blondyna. Siedziałam z tyłu razem z Emmą i Andym. Horan jechał bardzo szybko. Gdy dojechaliśmy z domu wybiegli wszyscy. Dan i Liam wzięli dzieciaki, a Perrie mnie przytuliła. Weszliśmy do środka.
- Amy spokojnie wszystko będzie dobrze.- zaczął Liam, który zaprowadził dzieciaki na górę.
- Liam dobrze? Jakie kurwa dobrze? Zostałam sama z dwójką rodzeństwa? Nie mam pracy, nie mam nikogo. Rozumiesz nikogo. !- krzyczałam i płakałam
- Amy masz nas. Przecież cię nie zostawimy. - Perrie mnie przytuliła.
- Naprawdę?- zdziwiłam się i otarłam łzy
- Pewnie.- powiedzieli wszyscy razem.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy rozdział 24:)
Przepraszam, że tak późno. Dziękuję wszystkim, którzy komentują.♥
Kolejny rozdział przewiduję na poniedziałek.

środa, 24 kwietnia 2013

23.


#oczami Amy#
Widziałam w jakim szoku byli chłopacy, kiedy widzieli mnie płaczącą. No tak nie codziennie dziewczyna, która zazwyczaj jest silna i pyskata, nagle staje się ckliwa i cicha. Chris na prawdę dużo dla mnie znaczył. Był moim przyjacielem, ale także miłością mojego życia. Nie zdążyłam wyznać mu swojego uczucia i bardzo tego żałowałam. Nie mogłam także darować sobie tego, że się wtedy tak schlałam. Gdybym wtedy nie piła. Boże Amy ty zawsze wszystko spierdolisz. Od tamtej pory obiecałam sobie, że będę piła z umiarem, że już nigdy nie doprowadzę się do takiego stanu jak wtedy. Chłopaki poszli na lekcje, a ja z Dark'iem do niego. Przyjaciel wiedział czego mi teraz trzeba. Zaraz po przekroczeniu progu jego mieszkania wysłał mnie do swojego pokoju, a sam gdzieś zniknął. Po chwili zjawił się z wielkim pudełkiem lodów czekoladowych. Bez słowa usiadł obok mnie i przytulił mocno, pozwalając by moje łzy wsiąkały w jego koszulkę.
- Myszko wiem, że ci trudno, mnie też nie jest łatwo. Ja również chciałbym aby on był teraz z nami. Wolałbym, aby on przytulał nas,żeby znów się o nas troszczył wygłaszając te swoje mądrości, by dawał nam szlaban na spotykanie się ze sobą, aby zmotywować nas do nauki. Też chcę go z powrotem rozumiesz?- zapytał i zaczął płakać.
- Proszę cię skarbie nie płacz. Damy rade. Słyszysz? Musimy to zrobić dla niego. On na pewno nie chciał byśmy płakali.- odpowiedziałam i starłam strugi z twarzy przyjaciela
Chłopak przytulił mnie mocniej, a następnie otworzył pudełko z lodami. Już mieliśmy się zabrać za jedzenie, ale zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu widniał numer mojej mamy. Zdziwiłam się.
- Tak?
- Amy. Czemu ty dziecko nie jesteś w szkole?
- Skąd wiesz?
- Dzwoniła do mnie niejaka pani Braille i oznajmiła mi, że mojej córki nie ma dziś w szkole.
- A to stara próchwa!
- Wyrażaj się moja panno i odpowiedz mi na pytanie.
- Chcesz wiedzieć? Dzisiaj jest druga rocznica śmierci Chrisa. Byłam razem z Dark'iem na cmentarzu. Teraz jestem u niego. Spokojnie wiem, że dzisiaj siedzę z dzieciakami.
- Kochanie ja cię przepraszam... ja zapomniałam... ale przecież mogłaś powiedzieć... przecież nie zmuszała bym cię do pójścia do szkoły...
- Dobrze mamo nie ważne. Wrócę o 14. PA
- Pa skarbie.
Po rozłączeniu się zabrałam się za jedzenie pysznego deseru. Przyjaciel również rozpoczął konsumpcje. Po chwili bez słowa wstał i wrócił ze starym kartonowym pudłem, które było całe w naklejkach. Doskonale wiedziałam co w nim jest, w końcu sama je pakowałam dwa lata temu. Po mojej twarzy znów popłynęły łzy. Dark odłożył pudło na ziemię i mnie przytulił.
- Jeśli nie chcesz nie musimy tego robić.- rzekł cicho całując moje czoło
- Nie! Obiecaliśmy sobie przecież, że w rocznice... że zawsze... pamiętasz?- łkałam
- Tak skarbie pamiętam.- odpowiedział i otarł moje łzy.
- To zaczynajmy.- rzekłam cicho
Dark podniósł karton i położył go obok mnie na łóżku. Otworzył wieko i po kolei wyciągał zdjęcia, listy i płyty, które się tam znajdowały. Zaczęliśmy od fotografii. Oglądaliśmy każdą, przypominając sobie sytuacje na niej uwiecznione. Po zakończeniu roztkliwiania się nad pożółkłymi zdjęciami zabraliśmy się za listy. Każda kartka była dla nas ważniejsza od złota. Chris pisał te listy, ale nigdy ich nie wysyłał. Taka głupia metoda na wyrzucenie z siebie wszystkiego co cię gryzie. W tamtym roku nie dałam rady wysłuchać jak Dark czyta. Rany były zbyt świeże.
- Amy ja wiem, że w tamtym roku przeczytałem ci tylko dwa listy. Ja doczytałem wszystkie i dziś chcę zacząć od tego, który wydaje mi się najbardziej istotny.- rzekł poważnie.
Przyjaciel chwycił czerwony papier listowny, zapisany pochyłym pismem. Wziął głęboki oddech i spojrzał na mnie po raz ostatni, a następnie zaczął czytać.

''Amy uwielbiam Twoje oczy, Twoją sylwetkę, zapach skóry, dłonie, które obdarzam delikatnymi pocałunkami. Nie ma w Twojej osobie chyba nic, czego nie darzyłbym ogromną sympatią i uwielbieniem. Kocham każdą cześć Twojego ciała. Kiedy jesteś blisko moje myśli obsypują
Cie miliardami pieszczot i szeptów. Patrząc na Ciebie widzę nie tylko kobietę, jako istotę, ale przede wszystkim zbiór cudownych, współgrających ze sobą cech charakteru... zloty marzeń, priorytetów, westchnień i co najważniejsze pragnień. Mógłbym pisać w nieskończoność, co kłębi się we mnie, ale dodam jeszcze tylko jedno: Twoja obecność spełnia każde z moich marzeń. Szkoda tylko, że nie mam na tyle odwagi aby powiedzieć ci to prosto w oczy. Wiem, że to mogłoby zniszczyć naszą przyjaźń, która jest dla mnie ważna. Mam nadzieję, że w końcu zbiorę się w sobie, zaproszę cię na romantyczną kolację i powiem co mi leży na serduchu, a ty to odwzajemnisz. A wtedy pewnego dnia będziemy wracać do jednego domu, zasypiać i budzić się w jednym łóżku, jeść śniadanie w jednej kuchni, parzyć sobie nawzajem kawę po nieprzespanej nocy, dawać sobie całusa przed wyjściem do pracy, na uczelnie, czy gdzieś, a potem wracać, znowu, do siebie.''

Słuchając tego co czyta Dark miałam łzy w oczach. Jak to możliwe, żeby dwoje ludzi kochało się nawzajem w tajemnicy? Dlaczego baliśmy się wyznać sobie uczucie?
- Młoda wszystko gra?- spytał przyjaciel i położył dłoń na moim ramieniu.
Nie byłam w stanie nic odpowiedzieć. Pokiwałam tylko głową, że wszystko ok.
- Amy to nie jest jedyny list tej treści. Wszystkie na czerwonym papierze są tego typu. Mam przeczytać więcej?- zapytał patrząc na mnie i pokazując plik papieru.
- Nie dam rady. Przepraszam.- powiedziałam i wybiegłam z jego pokoju do łazienki
Weszłam do pomieszczenia i zamknęłam drzwi na klucz, a następnie zjechałam po nich. Z moich oczu płynęły łzy. Rozejrzałam się po łazience, a moją uwagę przykuła żyletka, która leżała na półce. Podeszłam i chwyciłam błyszczący przedmiot. Pierwszą moją myślą było, aby jej użyć. Miałam zamiar zrobić jedno celne cięcie i skończyć swoje życie. Amy dlaczego ty jesteś taka głupia? Dlaczego kiedy nie musisz masz odwagi od chuja, a kiedy powinnaś ją mieć boisz się jak dziecko? Moją wewnętrzną bitwę przerwał Dark.
- Młoda kurwa otwórz te drzwi. Amy słyszysz?!- krzyczał pukając głośno
I właśnie teraz uświadomiłam sobie co chciałam zrobić. Chciałam odebrać sobie życie nie zważając na uczucia ludzi, którzy mnie kochają. Dopiero teraz pomyślałam o mamie, tacie, dzieciakach i Dark'u. Przyjaciel przestał uderzać w drzwi. Po chwili zobaczyłam go wchodzącego przez okno.
- Co ty robisz?- zapytałam zdziwiona
- Znam cię bardzo dobrze. Myślisz, że nie wiem co chciałaś zrobić?- spytał, a następnie chwycił żyletkę z mojej ręki i spuścił ją w muszli klozetowej.
- O co ci chodzi?- byłam nieźle zdezorientowana.
- Amy wiem, że Chris ci się podobał. Wiedziałem już dawno. Próbowałem za wszelką cenę was połączyć, ale nie udało mi się. Uważałem, że jeśli podejdę do każdego z was i powiem co czuję drugi to będę nie fair. Miałem zamiar zaaranżować wam jakąś randkę w ciemno, ale nie zdążyłem. To działo się tak szybko.- powiedział, tuląc mnie do siebie.
- Proszę cię skończmy ten temat.- rzekłam cicho
Przyjaciel już nie odpowiedział. Przytulił mnie tylko mocniej i pocałował w czoło.
- Dark ja już muszę lecieć. Jest 14.30. Miałam być pół godziny temu.- rzekłam
- Odprowadzę cię.- odpowiedział
Szliśmy powoli. Powiadomiłam mamę, że już wracam, więc nie musieliśmy się śpieszyć. Podczas drogi powrotnej panowała cisza, ale nie była ona krępująca. 
- A może wejdziesz do mnie?- spytała kiedy byliśmy już pod domem
- Miśku przepraszam, ale chciałem dziś jechać do rodziców. Wiem, że ojciec nie może pogodzić się z tym, iż jestem gejem, ale mamie jest ciężko Tym bardziej dziś.- odpowiedział
- Jasne. Pozdrów ją.- powiedziałam i przytuliłam kumpla na pożegnanie.
Kiedy Dark zniknął za rogiem, ja weszłam do domu. W salonie siedzieli rodzice. Byli już ubrani do wyjścia. Mama miała piękną czerwoną suknie do ziemi, a tata garnitur. Spojrzeli na mnie.
- Wszystko ok? Wglądasz dziwnie?- zapytał ojciec
- Kochanie daj spokój. - mama szturchnęła go
- Skarbie Emma się bawi u siebie, a Andy śpi. My wrócimy późno nie czekaj na nas .- rodzicielka podeszła i pocałowała mnie w czoło.
Po tym jak wyszli udałam się do pokoju brata, upewnić się, że cały czas śpi. Następnie poszłam do małej. Spędziłam am dobre 2 godziny bawiąc się z nią.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy rozdział 23:)
Wiem, że nie powinnam zmuszać was do komentowania, ale jest mi przykro. Licznik wyświetleń ostatniego rozdziału wskazywał 15, a komentarze były tylko 2.  Proszę jeśli wchodzisz i czytasz rozdział pozostaw w komentarzu nawet głupią buźkę. Dla mnie to będzie znak, że jednak komuś się to podoba. Jest mi coraz trudniej pisać rozdziały, potrzebuję motywacji. Dziękuję bardzo osobą, które komentują. Następny rozdział przewiduję na piątek :*

niedziela, 21 kwietnia 2013

22.


Tego dnia wstałam w fatalnym nastroju. Spojrzałam na kalendarz, w którym widniała data 11 września. Najgorsza data jaka może być. Po moim policzku popłynęła łza. Chociaż najchętniej zostałabym dzisiaj w domu, postanowiłam jednak iść do szkoły. Zgarnęłam przygotowane ubrania i udałam się do łazienki. Po 5 minutowym prysznicu ubrałam się w czarne jeansy i tego samego koloru bluzkę z białym dużym napisem ''death''. Dziś zdecydowałam się rozpuścić włosy oraz darować sobie makijaż. Następnie jak zwykle wzięłam z pokoju torbę i telefon, po czym udałam się na dół. Dark siedział już w kuchni z moją mamą.
- Cześć- powiedziałam po przekroczeniu progu pomieszczenia
- Jedz śniadanie i wychodzimy- rzekł przyjaciel tuląc mnie
Nic nie odpowiedziałam tylko zabrałam się za konsumowanie. Jakieś 10 minut później wychodziliśmy z domu. Na skrzyżowaniu stali już chłopaki. Harry machał nam z daleka.
- Hej!- krzyknęli wszyscy oprócz Niall'a
- Siema.- odpowiedział Dark
Ja się nie odzywałam. Liam i Zayn widząc moją skwaszoną minę szturchnęli Lou.
- To co dzisiaj piątek, więc impreza?- zapytał z uśmiechem
- NIE!- wydarłam się.
- Ale Amy to nie jest zły pomysł.- wtrącił się Dark
- Nie jest zły pomysł? Kurwa człowieku dzisiaj jest 11 wrzesień już zapomniałeś? Wystarczyły dwa pieprzone lata aby wymazać z pamięci jego i chwilę z nim spędzane? Jeśli chcesz to idź sobie na imprezę palancie, ale nie próbuj do tego namawiać mnie!- krzyczałam i płakałam.
- Amy ja przepraszam... rzeczywiście zapomniałem...- jąkał się Dark i mnie przytulił.
- Skoro dla ciebie jakaś tam pieprzona impreza jest ważniejsza to nie będę cię zatrzymywać. Wiesz idę dzisiaj do szkoły tylko z twojego powodu. Najchętniej siedziałabym teraz w domu słuchając jakiejś smutnej muzyki,oglądała stare zdjęcia i filmy z czasów kiedy on jeszcze był i wpierdalała tonami lody czekoladowe. Jednak obiecałam ci, że nie będę zarywać szkoły, że ją skończę. Pomimo wielkiego bólu w sercu i przeświadczenia, że i tak nie będę w stanie słuchać tego wszystkiego o czym będą pierdolić nauczyciele, bo myślami będę całkiem gdzie indziej, ubrałam się rano, zjadłam śniadanie i zapierdalam jak głupia do budy!- krzyknęłam po czym go odepchnęłam.
- Młoda ja cię do niczego nie zmuszam. Jeśli nie chcesz to nie idź dzisiaj do szkoły, chłopaki powiedzą ci co było na zajęciach. Poza tym jak mogłaś myśleć, że impreza jest ważniejsza.? Dobrze przyznaję się, że zapomniałem, ale w moim sercu cały czas jest ból. Nie mogę sobie darować, że to spotkało akurat jego.- powiedział jak zaczęłam się oddalać
Zayn, Liam, Lou, Niall i Harry patrzyli na nas jak na jakiś kosmitów. Pewnie nic nie rozumieli z naszych konwersacji. Spojrzałam zapłakanym wzrokiem na kumpla i podbiegłam do niego.
- Przepraszam cię. Jak mogłam w ogóle tak pomyśleć.- rzekłam i wskoczyłam mu na ręce.
Chłopak przytulił mnie mocno do siebie. Moje łzy kapały na jego koszulkę i wsiąkały w nią pozostawiając mokre ślady. Następnie postawił na ziemię. Moja bluzka uniosła się do góry.
- Co to jest?- zapytał lekko przestraszony Niall, wskazując na moją bliznę.
- Nie interesuj się!- krzyknęłam i znów przytuliłam Dark'a
Mój przyjaciel pokręcił głową dając do zrozumienia chłopakom, żeby nie drążyli tego tematu.
- Nie płacz kochanie. Zaraz kupimy kwiaty i znicze, a następnie pójdziemy na cmentarz- rzekł
- Nie chcę być chamski, ani nietaktowny, ale możemy iść z wami. Wiecie w razie czego.- mówił poważny jak nigdy Louis ze spuszczonym wzrokiem.
- Jeżeli chcecie zarwać szkołę to proszę bardzo. - odpowiedział Dark, a ja na niego spojrzałam.
- No co? Przecież na cmentarz może iść każdy ,nie?- dodał widząc mój wzrok.
#oczami Niall'a#
Wstałem smutny jak zwykle. Od tamtego feralnego pocałunku straciłem ochotę do życia. Nie wiedziałem zbytnio sensu w tym, żeby się cieszyć skoro dziewczyna, na której mi zależy olewa mnie po całości. Najgorsze było chyba to,że Zayn pomagał jej. Malik za wszelką cenę starał się aby nasze kontakty były ograniczone. Przez cały tydzień musiałem siedzieć z Liam'em, patrząc na to jak różowa z ulgą oddycha kiedy siada obok niej Mulat, a nie ja. Przez jej zachowanie przestałem praktycznie jeść. Bolało, nawet bardzo nikomu nie życzę, aby był w takiej sytuacji. Moje myśli przerwał dopiero głos Liam'a, który krzyczał, że za 10 minut wychodzimy. Zszedłem na dół.
- Niall no w końcu ile można na ciebie czekać? Jedz śniadanie i idziemy.- rzekł Zayn
- Nie jestem głodny!- krzyknąłem i po tym jak zarzuciłem torbę na plecy, wszedłem.
Usiadłem na schodach przed domem czekając aż chłopaki do mnie dołączą. Przez zachowanie Zayn'a w stosunku do Amy nasze relacje się pogorszyły. Coraz częściej kłóciliśmy się bez większego powodu. Zazwyczaj to ja wsiadałem na Mulata. Liam już parę razy zwracał mi uwagę, ale z czasem zrozumiał moje zachowanie. Sam przyznał, że gdyby chodziło o Dan też by się tak zachowywał. Nie wiem jak długo tak siedziałem, ale odcieknąłem się dopiero, gdy ktoś zaczął mną potrząsać. Spojrzałem na tego ''ktosia'', którym okazał się Louis.
- Niall stary co się z tobą dzieję? Cały czas chodzisz nabuzowany, prawie nic nie jesz. Chory jesteś czy co?- zapytał Tommo patrząc na mnie.
- Nic mi kurwa nie jest. Dajcie mi wszyscy święty spokój!- krzyknąłem i ruszyłem.
Chłopaki bez słowa podążali za mną. Doszliśmy do skrzyżowania. Różowej i Dark'a jeszcze nie było. Zjawili się po jakiś 5 minutach. Amy wyglądała dziś inaczej niż zwykle. Na jej twarzy nie gościł już ten sam promienny uśmiech co zwykle. Tym razem jej buzia była przygnębiona, a z jej oczu bił ogromny smutek. Zazwyczaj ubrana w jasne kolory dziewczyna, dziś przyodziana była w czarne rzeczy. Wpatrywałem się w nią jak zwykle, a ona po raz setny mnie ignorowała . Odwróciłem wzrok, a po mojej twarzy zaczęły spływać pojedyncze łzy. Szybko starłem smugi, które powstały przez mój smutek. Usłyszałem krzyk różowej. Nie miałem jednak ochoty na to patrzeć. Przysłuchując się ich kłótni postanowiłem się po czasie odwrócić. Zauważyłem jak Amy się oddala. Dark nie chciał jej na to pozwolić. Cała ich rozmowa kręciła się wokół jakiegoś ''niego''. Przyznam szczerze, że bardzo ciekawiło mnie o kim mowa, ale tak głupio mi było pytać. Dziewczyna zaczęła przepraszać swojego przyjaciela i wskoczyła mu na ręce, wtulając się w niego. Kiedy chłopak odstawiał ją, jej bluzka uniosła się. Na jej brzuchu zauważyłem bliznę.
- Co to jest?- zapytałem przestraszony i wskazałem na znamię
- Nie interesuj się!- krzyknęła i ponownie przytuliła swojego przyjaciela.
Dark pokręcił głową. Widać, że nie chciał abyśmy rozmawiali na ten temat
- Nie płacz kochanie. Zaraz kupimy kwiaty i znicze, a następnie pójdziemy na cmentarz- mówił chłopak tuląc różową i głaskając ją po głowie.
Kiedy usłyszałem słowo ''cmentarz'' zdębiałem. Czyli ten tajemniczy chłopak, o którym rozmawiali prawdopodobnie jest martwy. Po moim ciele przeszły ciarki. Lou zaproponował, abyśmy dali sobie dziś spokój ze szkołą i udali się razem z nimi na cmentarzysko. Przyznam, że nie miałem ochoty iść dziś do budy, ale wolał bym siedzieć tam, a niżeli na tym'' pochówku trupów''. Zawsze takie miejsca mnie przerażały. Potulnie jednak ruszyłem za chłopakami. Różowa i Dark zaprowadzili nas na grób jakiegoś chłopaka. Po dacie widziałem, że zginął młodo. Amy usiadła na ławce i zaczęła płakać. Ona, ta twarda dziewczyna, która zawsze potrafiła ukrywać uczucia, zaczęła 
płakać. Usiadłem obok niej.
- Kim był ? - spytałem cicho.
Pokazała mi ponownie bliznę na brzuchu po ranie kutej.
- To mój przyjaciel. On miał sześć takich, za mnie, rozumiesz ? - powiedziała.
Nie rozumiałem, ledwie mówiła. Nigdy nie widziałem byś coś tak przeżywała.
- Byłam bardziej pijana, nie miałam siły by się bronić. Obronił mnie, zasłonił własnym ciałem. Teraz rozumiesz? Zgarnął moje kłucia. ja powinnam tu leżeć' – wydukała.
Patrzyłem na Nią z przerażonymi oczami. Mocno ją przytuliłem, nie mówiąc nic. Doszło do
mnie, że mogło jej tu nigdy przy mnie nie być, a jednocześnie nie mogłem wyjść z podziwu odwagi Jej przyjaciela, który obronił ją własnym ciałem. Wtedy zrozumiałem co to prawdziwa przyjaźń. Dark podszedł do nas i również przytulił dziewczynę. Chłopaki parzyli i przysłuchiwali się tej sytuacji z mega przerażonymi minami. Przyjaciel Amy zabrał głos.
- Był moim bratem. Jako jedyny z rodziny nie odwrócił się ode mnie kiedy dowiedział się, że jestem gejem. Kochałem go. Do tej pory nie mogę się pogodzić z jego śmiercią.- mówił
- Był jedyny, niezastąpiony. Dlaczego on to wtedy zrobił? Dlaczego mnie obronił. Od tamtego czasu sumienie nie daje mi spokoju.- rzekła różowa i znów zaczęła płakać.
Liam stwierdził, że wrócimy do szkoły na drugą lekcje. Każdy z nas był w szoku po tym czego się dowiedzieliśmy. Amy i Dark mieli iść do domu chłopaka.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Więc tak jak obiecałam mamy rozdział 22:)
Na początku standardowo dziękuję wszystkim za komentarze i liczbę wyświetleń, która cały czas rośnie. Dajecie mi najlepszą motywacje do pisania tych wypocin:D Kolejny rozdział pojawi się prawdopodobnie w środę :*

Liebster Award

Nominację dostałam od From the moment I met you, everything changed... za co bardzo serdecznie dziękuję♥

Odpowiedzi:
1. Ile masz lat?

17
2. Jak masz na imię?

Na imię mam Justyna, ale wszyscy znajomi mówią na mnie Zosia
3. Od kiedy jesteś Directioner?
Od lutego 2012
4. Co lubisz robić w wolnym czasie?

Zależy od nastroju. Niekiedy rolki, rower, spacer, ale są też takie dni, że komputer:)
5. O czym marzysz?

Marzę o tym, żeby zamieszkać w Londynie na stałe i oczywiście, żeby spotkać 1D:)
6. Twój ulubiony film?

Nie mam jednego ulubionego zalicza się do tego większość komedii romantycznych.
7. Twoja ulubiona książka?

Siła marzeń. Życie w One Direction♥

Blogi, które nominuję: 
Hazza afraid of the storm - 1D ♥
Weronika
Summer Love

Bo miłość jest najważniejsza

Pytania:
1. Jak masz na imię?

2.Ile masz lat?
3.Ulubiony kolor?
4. Masz jakieś zwierzę?
5. O czym marzysz? 
6. Ulubiona piosenka?
7. Londyn vs NY?
8. Należysz do jakiegoś fandomu?
9. Owoce czy warzywa co wolisz?
10. Kim chcesz zostać w przyszłości?

Kolejny rozdział powinien pojawić się dziś wieczorem :)

czwartek, 18 kwietnia 2013

21.


Z imprezy wróciłam o 4 nad ranem. Dark odprowadził mnie pod sam dom.
- Dobra a teraz cieciu zapraszam.- powiedziałam kiedy otworzyłam drzwi.
- Nie coś ty ja do domu wracam.- wybełkotał.
- Nie ma mowy. Po pierwsze nie w tym stanie, a po drugie nie o tej porze!- podniosłam głos.
Zrezygnowany chłopak powędrował prosto do mojego pokoju. Zastanawiam się kto tu kogo odprowadzał? Przecież on był pijany w cztery dupy, a ja wypiłam tylko kilka drinków. Chociaż Dark zawsze miał słaby łeb do picia. Po tym jak zakluczyłam drzwi od domu, udałam się do swojego pokoju. Kumpel leżał rozwalony na całym łóżku jak jakaś pierdolona księżniczka.
- Posuń dupę kretynie.- powiedziałam i klepnęłam go w ramię.
- Tak Harry.- wybełkotał cicho i przesunął się
Położyłam się do łóżka. Zaraz zaraz ''Harry''? Co jest kurwa grane? Szturchnęłam Dark'a, a ten otworzył oczy. Spojrzał na mnie.
- Jak mnie budzić masz to lepiej mogłem spać na kanapie.- rzekł oburzony
- Czemu przez sen powiedziałeś imię Harry'ego?- zapytałem
- Wydawało ci się.- odrzekł zmieszany
- Mów o co chodzi. Jesteśmy przyjaciółmi.- powiedziałam
- O nic. Po prostu niezła z niego dupa i w ogóle.- mówił
- No to na co czekasz idioto?- zapytałam
- Przecież on jest Hetero. - odrzekł smutny
- Nie przejmuj się jeszcze znajdziesz tego jedynego.- powiedziałam i pocałowałam do w czoło.
- Dobranoc Młoda.- odpowiedział
- Dobranoc miśku.- odrzekłam i odwróciłam się, a po chwili zasnęłam
Obudziły mnie śmiechy. Otworzyłam powoli oczy. Głowa bolała mnie niemiłosiernie. Spojrzałam w stronę dochodzącego hałasu i zobaczyłam Dark'a bawiącego się z Em.
- O wstała nasza księżniczka. - zaśmiał się kumpel
- Masz szczęście, że mnie łeb napierdala, bo byś oberwał.- wycedziłam przez zęby
-Oj... a ja ci chciałem aspirynę podać.- powiedział i wybuchł śmiechem.
Spojrzałam na niego, a on przestał się śmiać i podał mi szklankę wody i tabletkę. Łyknęłam podany leki i powolnym krokiem wstałam z łóżka. Żółwim tempem udałam się do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic i się ubrałam. Zeszłam na dół. Rodzice siedzieli w salonie.
- Co kac morderca nie ma serca?- zapytał tata, a po chwili razem z mamą wybuchł śmiechem
- Śmieszne.- odparłam i ruszyłam do kuchni,
- Dark zrobił ci kanapki są w szafie!- usłyszałam głos rodzicielki.
Zjadłam przygotowane śniadanie. Przyjaciel powiedział, że musi się zbierać. Postanowiłam go odprowadzić. Stwierdziłam, że spacer dobrze mi zrobi. Szliśmy powolnym krokiem.
- Cieszę się młoda ze polubiłaś chłopaków. Pomimo tego jak twarda próbujesz być widzę, że jednak twoja prawdziwa natura bierze górę. -rzekł Dark
- Masz racje nie daje rady. A wiesz co jest najgorsze? Przez te 2 dni nie musiałam udawać. Mogłam być sobą. Dziewczyną miłą, wesoła, a od jutra znów zacznie się gra. W mgnieniu oka stanę się chamska, bezczelną.- odpowiedziałam
- To nie udawaj. I tak siedzisz z chłopakami. A w razie czego odpyskować potrafisz.- zaśmiał się
- To nie takie łatwe.- rzekłam cicho
- A zresztą zrobisz jak chcesz. Dziękuje ci za to, że ich polubiłaś to dla mnie ważne.- powiedział
- Dla ciebie wszystko. Wiem jak bardzo zależy ci na kumplowaniu się nie tylko mną. Zdaje sobie tez sprawę z tego, ze ze względu na twoja orientację wielu chłopaków odwróciło się od ciebie. Na mnie jednak zawsze możesz liczyć pamiętaj o tym.- rzekłam i po tym jak zatrzymaliśmy się koło jego domy przytuliłam go.
- Dzięki młoda. Może wejdziesz?- zapytał uśmiechnięty
- Nie muszę się ogarnąć na jutro. To co rano u mnie?- spytałam
- Jasne ze tak.- powiedział i znikną za drzwiami swojego mieszkania.
Uśmiech sam wszedł mi na twarz. Odwróciłam się i powolnym krokiem ruszyłam w stronę domu. Myślałam o jutrzejszym dniu. Zastanawiałam się czy dam radę. Cholernie trudno będzie udawać obojętną, bo po tym pocałunku chyba zaczęłam coś czuć do tego kretyna. Boże dlaczego akurat ja? Z przemyśleń wyrwałam się dopiero jak kogoś potrąciłam. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Niall'a. On także wyglądał na zamyślonego. Chłopak chciał coś powiedzieć, ale go ubiegłam.
- Przepraszam.- rzuciłam szybko i odeszłam
W myślach błagałam Boga, żeby blondyn za mną nie pobiegł. Na szczęście tak się nie stało. Po 10 minutach byłam w domu. Zaraz po przekroczeniu progu dobiegł do mnie głos mojej mamy.
-Amy jakiś miły chłopiec był tu i pytał o ciebie.-rzekła do mnie
- Co chciał? Przedstawił się chociaż?- zapytałam
- Nie wiem co chciał bo nie powiedział, spytał tylko o ciebie, a gdy dowiedział się ze cię nie ma poszedł. A na imię miał chyba Niall. Taki blondyn- odpowiedziała kobieta.
- Zapamiętaj sobie raz na zawsze. Ja mam tylko jednego kolegę i przyjaciela. Na imię ma Dark i znasz go bardzo dobrze. - powiedziałam zdenerwowana i podbiegłem do swojego pokoju.
Trzasnęłam drzwiami a z dołu usłyszałam krzyk ojca.
- Nie trzaskaj drzwiami młoda damo!
Zdenerwowana rzuciłam się na łóżko. Ciekawiło mnie czego Niall mógł chcieć? Może przeprosić? Rozmyślałam tak intensywnie, że zasnęłam. Obudziłam się o 4. Przypomniało mi się ze nie jestem spakowana. Powkładałam ,więc potrzebne na dziś książki do torby. Następnie wybrałam strój i postanowiłam wziąć kąpiel. Tego mi trzeba długiej, relaksującej kąpieli. O godzinie 5:00 byłam gotowa do szkoły. Zeszłam na dół i zrobiłam śniadanie dla siebie i dla ojca. Równo o 5:30 do kuchni weszła mama , a zaraz za nią tata.
- A ty już?- zapytali równo robiąc zdziwione miny.
- Niespodzianka.- rzekłam bez entuzjazmu
Rodzice popatrzyli na siebie, a ojciec wzruszył ramionami. Wziął przyrządzone kanapki i wyszedł całując mamę w policzek. Do mnie rzucił tylko szybkie ''siema''.
- Kochanie co jest?- spytała rodzicielka kiedy zostałyśmy same
- Nic.- odburknęłam
- Źle się czujesz? To może zostaniesz w domu?- zaproponowała
Pierwszą myślą po usłyszeniu tych słów było ''no jasne''. Przecież to najlepszy sposób, żeby unikać Niall'a. Jednak krótko po tym w głowie odezwał się głos mówiący '' przecież nie możesz w nieskończoność się ukrywać''. Rzeczywiście siedząc w domu i symulując chorobę zaszkodzę tylko sobie. Będę miała zaległości, a przecież muszę skończyć szkołę. Nie Amy nie dasz mu tej satysfakcji musisz pokazać, że jesteś silna i pierwszy lepszy chłopak, który nieziemsko całuje nie jest w stanie cie złamać.
- Córeczko dobrze się czujesz?- z zamyśleń wyrwał mnie głos mamy
- Tak. Zaraz przyjdzie Dark, a potem idę do szkoły.- uśmiechnęłam się
- Może jednak zostaniesz?- spytała zatroskana.
- Nic mi nie jest, a poza tym nie mogę zarywać szkoły.- rzekłam, a do kuchni wszedł Dark
- Cud! Już jesteś gotowa?- krzyknął i wybuch śmiechem
- No wiesz co to ja tu wstaję wcześniej robię ci kanapki..- zaczęłam, ale mi przerwał
- Kocham cię młoda- rzekł i mnie przytulił.
Mama zaśmiała się i wyszła z kuchni. Po tym jak zjedliśmy śniadanie, wyszliśmy do szkoły. Chłopaki oczywiście czekali na nas na skrzyżowaniu. Niall chciał podejść i coś powiedzieć, ale Zayn go wyprzedził. Złapał mnie za rękę i odciągnął na bok.
- Perrie powiedziała mi co się stało. Nie przejmuj się nikomu nie powiem. Obiecałem Pezz, że będę miał cię na oku i słowa dotrzymam- powiedział szybko.
- Dzięki.- uśmiechnęłam się
- Mówiłem już Liam'owi, że dzisiaj siedzę z tobą.- rzekł Mulat
- A i Perrie kazała ci to dać. To jest jej numer telefonu- dodał po chwili i podał mi białą karteczkę.
- Zayn, bo twoja dziewczyna będzie zazdrosna.!- krzyknął ze śmiechem Harry
- Nie będzie.!- odkrzyknął Malik
Do czwartku nic się nie działo. Mulat tak jak obiecał siedział ze mną na każdej lekcji. Do Niall'a przez te dni nie odzywałam się w ogóle. No i w końcu nadszedł czas na upragniony piątek.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej Miśki♥ Mamy rozdział 21. Przepraszam was,że nie pojawił się on wczoraj, ale nie mogłam. Cały wczorajszy dzień musiałam poświecić na naukę. Zawaliłam kilka przedmiotów i jeżeli chcę wyjechać na wakacje do Londynu to muszę to popoprawiać. Taki jest warunek taty:( Dziękuje osobą komentującym. Jesteście dla mnie najlepszą motywacją:* Kolejny rozdział powinnien pojawić się w niedzielę.  

niedziela, 14 kwietnia 2013

20.


#oczami Amy#
Po powrocie do domu chłopaków musiałyśmy zrobić ten pokaz mody, bo Perrie się uparła.
Ponad godzinę przebierałyśmy się i udawałyśmy modelki. Na szczęście Harry zrobił obiad ,bo już myślałam, że padnę z głodu. Po zjedzonym posiłku postanowiłam wrócić do domu. Była 16.
- Odprowadzę cię młoda.- rzekł
- Apa- rzekła Em, a zaraz po tym jak mój przyjaciel wziął ją na ręce zasnęła.
- Młoda zauważyłaś?- zapytał mnie kumpel kiedy opuściliśmy dom chłopaków
- Co?- zapytałam i spojrzałam na Andy'iego, który kręcił się we wózku podczas snu.
- Weź mi kitu nie wciskaj. Niall wpatrywał się w ciebie przez cały czas. Myślę, że ten pocałunek to nie był pijacki wybryk. Podejrzewam, że to było zaplanowane.- rzekł
- Wiesz co gówno mnie obchodzi to czy to było zaplanowane czy nie...- zaczęłam
- Amy co teraz zrobisz.?- przerwał mi
- Nic. Będę go po prostu ignorować.- odpowiedziałam
- Ale tak nie można. Jak długo chcesz to robić?- kontynuował pytania
- Słuchaj nie wiem ile to potrwa? Ja potrzebuję czasu muszę sobie wszystko poukładać, przemyśleć. Wiem, że nie powinnam tego robić, ale zrozum, postaw się na moim miejscu, ja dziewczyna, która stara się udawać, że nie ma uczyć, nagle się zakochuję? To trochę dziwne nie uważasz?- rzekłam
- Co ty mówisz? Przecież nie musisz udawać? Każdy ma uczucia. Każdy ma prawo się zakochać. Słońce zaufaj mi.- zaśmiał się Dark
- Posłuchaj ja potrzebuję czasu. Muszę wszystko przemyśleć. Mam nadzieję, że dam sobie z tym wszystkim radę. Najgorsza będzie szkoła, bo Niall siedzi ze mną.- rzekłam
- Dasz sobie radę. Jesteś silna.- powiedział i wszedł do mojego domu.
Po tym jak przywitał się z rodzicami, zaniósł małą do siebie. Ja to samo zrobiłam z Andym.
- Kochanie. Mamy do ciebie prośbę. Zdajemy sobie sprawę , że jesteś młoda i chciałabyś się wybawić....- ojciec spojrzał na mnie.
- O co chodzi?- zapytałam
- Bo my w piątek wieczorem znów idziemy na bankiet i chcielibyśmy cię prosić abyś została z dzieciakami.- odpowiedziała mama
- Nie ma problemu. - rzekłam z uśmiechem.
- Dziękujemy ci słoneczko.- powiedzieli i przytulili mnie.
- A teraz zmywam się z Dark'iem i dzisiaj my idziemy na imprezę.- zaśmiałam się
Rodzice nie protestowali. Ruszyłam na górę, a mój przyjaciel podążył za mną.
- Idziemy sami?- zapytał kumpel
- A z kim mamy iść?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie
- Może zadzwonimy do chłopaków?- spytał
- Skoro chcesz?- rzekłam z niesmakiem.
Nie za bardzo podobał mi się ten pomysł. Nie miałam ochoty kolejny raz imprezować z Niall'em.
- Chodzi o Niall'a?- spytał i wyrwał mnie z zamyślenia
- Tak.- odpowiedziałam i usiadłam na łóżku
- Będę z tobą tańczył cały czas. Poza tym mogę pogadać z Hazzą. On chyba coś wie.- rzekł
- Nie! Nie rozmawiaj o ty z nikim. Proszę.- powiedziałam i otarłam łzę spływającą po policzku
- Ej... Nie płacz słońce.- przytulił mnie mocno.
- Posłuchaj powinnaś pogadać o tym z dziewczynami. One na pewno ci doradzą.- powiedział
- Masz rację. Zaraz zadzwonię do Liam'a i spytam się go czy chcą iść z nami?- rzekłam i wybrałam numer Payne'a. Po kilku sygnałach usłyszałam w słuchawce jego głos.
- Cześć Amy.
- Hej. Chciałam się zapytać czy wybierzecie się ze mną i z Dark'iem na imprezę?
- Poczekaj zapytam się reszty. Ej... ludzie idziemy na imprę z różową i Dark'iem?
- Zgodzili się. A teraz daję ci Dan, bo chce z tobą pogadać.
- Dobra.
- Amy? Przyjdźcie wcześniej. My z Perrie chcemy cię uszykować.
- Zgoda. Będziemy za pół godziny.
- Okej czekamy. Weź strój nr 3. Wiesz o który chodzi?
- Tak. Koturny, bluzka z Mickey i spodenki. Spoko
- To pa.
- Pa.
Po tym jak się rozłączyłam mój przyjaciel spojrzał na mnie.
- No co się tak patrzysz? Ja biorę rzeczy, zahaczamy o twoją chatę i wbijamy do nich.- powiedziałam z wielkim bananem na twarzy.
- Widzę, że humor ci wrócił.- rzekł
- Oj tam, bo impreza.- odpowiedziałam i włożyłam uszykowane rzeczy do torby.
- Jasne jasne.- zaśmiał się
- Dobra teraz idziemy do ciebie.- powiedziałam
Przyjaciel szybkim krokiem ruszył za mną. Na dole moi rodzice spojrzeli na nas i zapytali.
- I co wychodzicie?
- Tak. Nie czekajcie na mnie. - odpowiedziałam i razem z Dark'iem wyszliśmy z domu.
Po 15 minutach byliśmy już u niego w domu. Chłopak bardzo szybko wybrał strój na dzisiejszą imprezę. Chwilę później byliśmy już pod domem chłopaków. Zadzwoniliśmy, a drzwi otworzył Niall. Spojrzał na mnie, a ja wyminęłam go i ruszyłam do salonu. Dziewczyny od razu do mnie podbiegły i przytuliły. Perrie zdecydowała, że idziemy się już szykować. Dan została z chłopakiami
- Amy będzie zajebiście. Fajnie, że o nas pomyśleliście... - mówiła jak nakręcona
- Właściwie to Dark...- zaczęłam
- No a ty? Nie mów, że o nas zapomniałaś?- szybko przerwała mi dziewczyna Zayn'a
- Nie ni coś ty. Po prostu nie chciałam, żeby Niall szedł z nami.- odpowiedziałam cicho
- Czemu?- zdziwiła się i usiadła na łóżko
- Obiecaj, że nikomu nie powiesz?- zaczęłam, a Pezz przytaknęła głową.
- Bo wczoraj ja tak szybko wyszłam, bo...- mówiłam cicho i usiałam obok niej
- Bo co?- dopytywała
- Bo Niall mnie pocałował.- odpowiedziałam i zwiesiłam głowę.
- Że co?!- krzyknęła
- Cii... - uciszałam ją
- No tak przepraszam, ale jak ty na to zareagowałaś?- spytała
- Zdzieliłam go po mordzie i wyszłam. Najgorsze jest to, że teraz nie wiem co robić. - mówiłam
- Ale co podpowiada ci serce?- spytała i chwyciła mnie za dłoń
- To nie jest takie łatwe. Nie powiem zauroczył mnie, a przede wszystkim zburzył mój ideał faceta. Patrząc na niego na początku mówiłam sobie ''przecież on nie przypomina twojego ideału.'' Jest w chuj słodki, troskliwy, romantyczny i tak dalej. To wcale nie tak, że z nim jest coś nie tak, tylko wiesz jak to jest bardziej ciągnie mnie do tych złych chłopców. A on właśnie wczoraj pokazał mi, że ma dwa oblicza. Potrafi być słodki i w ogóle, ale także stanowczy. Kiedy mnie przyciągnął, całował początkowo chciałam ulec, ale potem stwierdziłam, że nie mogę.- rzekłam
- Ale co teraz chcesz zrobić?- spytała po chwili ciszy.
- Nie wiem. Jak na razie chciałam go unikać, ale mi to zbytnio nie wychodzi. W szkole też mogę mieć z tym problem, bo siedzi ze mną. Proszę pomóż mi.- odpowiedziałam
- Żebym mogła ci pomóc muszę pogadać z Zayn'em. Niestety muszę mu powiedzieć o wszystkim. Wiem, że obiecałam, ale inaczej nie dam rady.- odpowiedziała i mnie przytuliła.
- Okej. - zaśmiałam się sztucznie, ale na szczęście Pezz nie zauważyła, że uśmiech nie był szczery
- A teraz ubieramy się. Dan chodź już!- krzyknęła i wybuchnęła śmiechem
Po chwili dołączyła i dziewczyna Liam'a. Wszystkie trzy ubrałyśmy się podobnie. Każda z nas miała spodenki, buty na koturnie i bluzki z nadrukami. Pezz uparła się, że ona zrobi nam makijaż i fryzurę. Po 30 minutach zeszliśmy na dół. Dark szybko podszedł do mnie i chwycił mnie pod rękę.
Udaliśmy się do tego samego klubu co wczoraj. Dziś mogłam sobie pozwolić na więcej niż jednego drinka. Nie chciałam jednak przeszkadzać. Dark tak jak obiecywał nie odstępował mnie prawie na krok. Jednak kiedy musiał Pezz od razu podsyłała do mnie Zayn'a. Cieszyłam się, że mnie wysłuchała i starała mi się pomóc. Może jednak powinnam przestać udawać?

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i mamy rozdział 20 miśki:D Standardowo dziękuję bardzo komentującym.♥ Kolejny rozdział przewiduję na środę. Przepraszam, że tak długo będziecie czekać, ale do środy mam masę sprawdzianów i na prawdę nie dam rady wcześniej. 

piątek, 12 kwietnia 2013

19.


#oczami Niall'a#
Po tym jak zjadłem śniadanie postanowiłem się trochę ogarnąć. Wziąłem więc prysznic, który niewątpliwie pomógł i pobudził mnie znacznie. Założyłem jakieś dresowe spodnie i T-shirt. Zszedłem na dół. Zauważyłem, że Perrie i Zayn też już zdążyli się już przebrać i wyglądali o wiele lepiej niż rano. Wyciągnąłem z lodówki cole i powędrowałem przed telewizor. Patrzyłem w ekran, ale myślami byłem gdzie indziej. W mojej głowie była ona. Pogodna, roześmiana dziewczyna z mojego snu. W białej sukni idąca w stronę ołtarza, przy którym stałem ja. Boże, gdyby to była prawda byłbym najszczęśliwszym mężczyzną na ziemi. Jednak zaraz potem przypomniała mi się sytuacja z wczoraj. Przed oczami miałam jej wkurzony wzrok. Na twarzy,choć to praktycznie niemożliwe, cały czas odczuwałem ból. Może to moja wyobraźnia. Z zadumania wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Zerwałem się z miejsca, a reszta spojrzała na mnie.
- To otworzę.- powiedziałem zmieszany
Podszedłem do drzwi i nacisnąłem klamkę. Z daleka zauważyłem Dark'a i Amy.
- Ceść wujku!- krzyknął ktoś, a ja spojrzałem w dół i zauważyłem Emmę.
- Cześć skarbie.- odpowiedziałem małej i wziąłem ją na ręce.
- Ciesys się że przysłam?- zapytała
- No jasnę. A Amy?- zapytałem, bo myślałem, że przyprowadziła ją tylko do nas
- Tez przysła.- uśmiechnęła się
Wszedłem z nią do domu. Po przekroczeniu progu do mnie i do Emmy dołączył Lou. Będzie z niego najlepszy ojciec na świecie. Kocha dzieciaki i wie jak się nimi zajmować. Do salonu krótko po nas wszedł Dark z małym na rękach, a za nimi podążała Amy. Od tej pory patrzyłem na nią jak zahipnotyzowany. Nie zwracałem uwagi na to co mówią, chciałem za wszelką cenę napawać się jej widokiem. Czułem się jak przywiązany do krzesła narkoman na głodzie przed którym położono woreczek z heroiną. Bezczelnie wpatrywałem się w nią, a ona? Ona nawet nie zwróciła na mnie uwagi. Pewnie przez to co wczoraj zrobiłem. Niall idioto ty zawsze wszystko spieprzysz.
- Jesteś mega FRAJEREM- ocknąłem się dopiero kiedy Amy zaakcentowała ostatnie słowo.
- Też cię kocham.- odpowiedziała jej Dark i wybuchł śmiechem
- Spokojne już my się postaramy o to, żeby była zadowolona.-rzekła Perrie i
 pociągnęła Amy
Byłem nieźle zdezorientowany. Musiałem wyglądać przekomicznie, bo zaraz po tym jak dziewczyny wyszły, wszyscy wybuchnęli śmiechem. Liam z Andym na rękach podszedł do mnie.
- Gdzie one poszły?- zapytałem Payne'a
- Na zakupy, nie słyszałeś?- zdziwił się
- Zakochany!- krzyknął Hazza, a ja spojrzałem na niego srogo.
- Żartowałem- powiedział loczek
- Chodź Niall pomóż mi go przewinąć.- przerwał nam Li
- Ale dlaczego ja?- zapytałem
-A dlaczego nie.?- Payne był nieugięty.
- Pieluchy są we wózku.!- krzykną Dark ze śmiechem
Niechętnie po nie ruszyłem. Następnie udałem się do pokoju Liam'a.
- Niall chłopie, albo im powiedz, albo przestań się tak zachowywać.- rzekł kiedy wszedłem
- O co ci chodzi?- udałem głupiego
- Stary gapiłeś się na nią jak na na jakiś ósmy cud świata. Myślę, że Harry wcale nie żartował z tym zakochaniem. Oni pewnie coś zauważyli.- odpowiedział i zaczął przewijać małego
- Ta szkoda, że zauważyli to wszyscy oprócz Amy. Widziałeś jak mnie zignorowała? Dlaczego zawsze ja?!- krzyczałem, a Andy zaczął płakać
- Zamknij się idioto dziecko się boi.- powiedział i zaczął uspokajać małego
- Przepraszam.- odpowiedziałem zawstydzony
- Niall nie dziw się jej, że teraz cię ignoruję. Przecież ona nie była pijana, w przeciwieństwie do ciebie, i na pewno wszystko pamięta. Słuchaj nie codziennie ktoś całuję cię na imprezie?- rzekł
- A co ja mam teraz zrobić?- zapytałem przyjaciela
- Daj jej czas. Podejrzewam, że musi sobie wszystko poukładać.- odpowiedział
- Liam! Chodźcie już ile można przebierać dziecko?!- usłyszeliśmy głos Zayn'a
Razem zeszliśmy do nich. Od razu kiedy wszedłem do salonu oczy wszystkich zwróciły się w moją stronę. Czułem się trochę dziwnie. Usiadłem na kanapie, a Emma podbiegła do mnie.
- Kochas Amy?- zapytała wskakując mi na nogi
- Nie, czemu pytasz?- skłamałem lekko zmieszany
- A wujek Hally mówił że kochas.- rzekła i posmutniała
- Wujek Harry kłamie.- odpowiedziałem patrząc wściekły na Styles'a
- A teraz skarbie idź do wujka Liam'a, a ja porozmawiam sobie z wujkiem na osobności- rzekłem i spojrzałęm na loczka
- Niall...- zaczął Li, ale mu przerwałem
- Chce porozmawiać tylko ze Styles'em!- podniosłem głos
- Ale...- Loczek spojrzał na mnie z przerażeniem
- Na osobności teraz!- krzyknąłem, a wszyscy patrzyli na mnie jak na wariata.
- Dobra już idę.- odburknął i podążył w stronę kuchni
Ruszyłem za nim. Byłem na niego wściekły. Zapewne dlatego, że odkrył moje uczucie do Amy.
- Co ty sobie kurwa myślisz? Dlaczego obgadujesz mnie za plecami?!- darłem się na niego
- Człowieku przecież na kilometr widać, że ją kochasz. A wczorajszy pocałunek to co? Myślałeś, że nie widziałem? Masz szczęście, bo Lou i Dark tego nie widzieli, a Perrie i Zayn byli zajęci tańczeniem. Masz mnie za głupiego?- mówił patrząc na mnie
- To ty... widziałeś... jak...?- jąkałem się
- Jak cię zdzieliła z liścia? No pewnie.- zaśmiał się, a ja spiorunowałem go wzrokiem
- Kto wie?- zapytał po chwili ciszy lokowaty
- Dan i Liam.- odpowiedziałem
- Dark też wie.- odrzekł
- Skąd wiesz?- zapytałem
- Przecież on się cały czas na ciebie patrzy. Odkąd przekroczył próg naszego domu nie spuszczał cię z oka. A poza tym Niall oni są przyjaciółmi na bank mu powiedziała- odpowiedział i poklepał mnie po ramieniu
- Dobra nie chcę o tym mówić jasne? - odburknąłem i wróciłem do pozostałych
Usiadłem na kanapie, a do pomieszczenia wrócił loczek. Liam popatrzył na niego i odetchnął z ulgą. Chłopacy zaczęli o czymś gadać, ale ich nie słuchałem.
- Wróciłyśmy!- z rozmyśleń wyrwał mnie głos Danielle
- A teraz pokaz mody.- uśmiechnęła się Pezz i wszystkie ruszyły na górę.
- Pokaz mody?- zdziwili się Liam, Lou i Harry
- Nie wiecie co to?- zapytał Malik, a oni zaprzeczyli
- Chodzi o to, że będą teraz przymierzać rzeczy, które kupiły i zapewne ciekawiła ich będzie nasza opinia. Bądźcie czujni. Wystarczy jedne złe słowo i masz przejebane do końca dnia. Przerabiałem już to kilka razy. Raz ziewnąłem, bo chciało mi się spać to się do mnie dwa dni nie odzywała. Zapytałem ją dlaczego, a ona stwierdziła, że jestem nią znudzony.- odpowiedział Mulat i przewrócił oczami
- Ostro.- zaśmiał się Dark, który trzymał na rękach śpiącą Emmę.
Liam chciał coś powiedzieć, ale do salonu jako pierwsza weszła Amy. Wyglądała jak bogini. Miała czerwoną obcisłą sukienkę i szpilki, w których nie za bardzo umiała chodzić. Po niej weszła Perrie i Danielle, ale nie zwracałem zbytnio na nie uwagi.
- Młoda ale z ciebie seks bomba.- zaśmiał się Dark
- Ale śmieszne. To przez ciebie debilu. Jak sobie kurwa nogi połamię to mnie będziesz na rękach nosił.- powiedziała ze śmiechem
- Nie przesadzaj. Gdybyś widziała mój pierwszy dzień w takich butach to byś ze śmiechu padła dziewczyno.- powiedziała Dan
Dziewczyny znów opuściły salon. Po chwili Amy zjawiła się w krótkiej jeansowej spódniczce i w obcisłym topie z napisem ''I ♥ British Boy'', a na nogi włożyła czarne buty na koturnie. Wpatrywałem się w nią jak w obrazek. Najbardziej bolało to, że ona mnie ignorowała. Jej obojętny wzrok zatrzymujący się na mnie tylko z powodu tego, że Andy spał u Liam'a na kolanach, a ja siedziałem obok Payne'a. Z dobrą godzinę dziewczyny robiły jeszcze ten pokaz. W tym czasie Hazza zrobił obiad. Po zjedzonym posiłku Amy z Dark'iem i dzieciakami się zmyli. Mam tylko nadzieję, że ona mi wybaczy, że zacznie się do mnie w końcu odzywać.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej miśki♥ Wiem, że nie mogliście się doczekać, dlatego przepraszam, że dodaje go tak późno. Dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze. Dziękuję także osobą, które czytają, ale nie zostawiają komentarza. Następny rozdział prawdopodobnie w niedziele♥ 

wtorek, 9 kwietnia 2013

18.


O godzinie 9 wstała mała. Po tym jak zjadła śniadanie i się ubrała podeszła do mnie.
- Idziemy do wujka i cioci?- spytała ze słodkimi oczami
- Kotku może później.- odpowiedziałam
- Ale obiecałaś!- krzyknęła i zaczęła płakać.
- Cii... Skarbie jest jeszcze wcześnie pewnie śpią. Chodź pójdziemy na plac zabaw.- uspokajałam ją
- Dobla, ale potem pójdziemy?- spytała
- Dobrze. Idź załóż kurtkę, a ja wezmę małego.- odpowiedziałam
Ubrałam Andy'iego i zostawiłam mamie karteczkę na lodówce, że zabieram dzieciaki na spacer.
Mała czekała na mnie przy schodach. Wyciągnęłam jeszcze wózek brata i ruszyliśmy. Doszliśmy po 5 minutach. Mała pobiegła na huśtawkę, a ja usiadłam na ławce. Spojrzałam na zegarek. Była 10.
Mały siedział grzecznie bawiąc się jakąś zabawką, a ja postanowiłam zadzwonić do Dark'a.
-Cześć młoda.
- Hej. Co robisz?
- Właśnie wstałem i jem śniadanie, a ty?
- Długo by mówić. Przyjdź na plac zabaw to ci opowiem.
- A co mała cię namówiła?
- Ta menda mi żyć nie dała.
- Dobra będę za 10 minut.
Dark się rozłączył. Wzięłam małego na ręce. Spojrzałam na Em bawiła się z jakąś dziewczynką. Po 15 minutach zjawił się kupel. Spojrzałam na niego i chciałam coś powiedzieć ale był szybszy
- Tak wiem spóźniłem się. Sorry.- rzekł ledwo łapiąc oddech.
- Nie się nie stało głupku.- zaśmiałam się widząc jego minę.
- No to opowiadaj.- powiedział i wziął ode mnie Andy'iego
Powiedziałam mu o tym jak rodzice wrócili o 4 nad ranem, o tym w jakim byli stanie i o tym, że mała chce iść do chłopaków. Dark rozumiał, ze ja nie mam ochoty tam iść. Jednak Em jest uparta.
- Słuchaj wiem, że ci ciężko szczególnie po tej sytuacji z wczoraj, ale on ci nie odpuści.- rzekł
- Wiem. Zaraz zadzwonię do Liam'a i zapytam się czy możemy przyjść. Idziesz z nami?- spytałam
- Jasne.- uśmiechnął się, a ja wybrałam numer Payne'a.
- Tak?
- Liam? Mówi Amy...
- Cześć. W jakiej sprawie dzwonisz?
- Emma nie daje mi żyć. Chciałaby do was przyjść...
- No to przychodźcie czekamy.
- Dobra. To zaraz będziemy
- To pa.
Rozłączyłam się, a Dark spojrzał na mnie.
- I co?- zapytał
- Mamy przyjść. Ale muszę jeszcze wstąpić do domu po sukienkę Perrie.-powiedziałam
Przyjaciel skinął głową i poszedł po małą. Kiedy Em dowiedziała się, że idziemy do chłopaków zaczęła skakać z radości. Podeszliśmy do domu. Dark został z dzieciakami.
- Wstaliście już?- zdziwiłam się kiedy zobaczyłam mamę i tatę w salonie.
- Taaa....- powiedział z bólem ojciec
- Co kac morderca nie ma serca?- zaśmiałam się
- Proszę cię nie przeginaj. Gdzie Em i Andy?- zapytała ledwo żywa mama
- No właśnie zabieram ich z Dark'iem do naszych znajomych. - odpowiedziałam
Rodzicie skinęli głowami, a ja szybko pobiegłam na górę. Do reklamówki włożyłam buty i sukienkę Perrie. Dark siedział na ganku. Wskoczyłam mu na plecy, a on się zaśmiał.
- To co ruszamy?- zapytał
- Tak.- odpowiedziałam po głębszym oddechu.
- Będzie dobrze mała.- powiedział kumpel i mnie przytulił.
- Oby.- odrzekłam
- Na pewno. Ja będę cały czas z tobą.- powiedział i przytulił mnie.
Całą drogę Dark mnie rozśmieszał, pewnie żebym nie myślała o tej sytuacji z Niall'em. Byłam mu za to cholernie wdzięczna. Zaszliśmy pod willę chłopaków. Mała szybko pobiegła i zapukała. Drzwi otworzyły się, a w nich stanął Horan.
- Ceść wujku!- krzyknęła do zdezorientowanego Niall'a
- Cześć skarbie.- blondyn wziął ją na ręce.
- Ciesys się że przysłam?- spytała tuląc się do niego.
Zastanawiałam skąd w niej taka ufność? Przecież prawie go nie zna? Z drugiej strony ja też znam ich od kilku dni, a zostawiłam Liam'owi dzieciaki. No tak nie dość, że po tej sytuacji z Horan'em czuję się jak dziwka, to jeszcze jestem mało odpowiedzialna. Zajebiste połączenie. Gdyby coś stało się Em albo Andy'emu zabiłabym się. Jeśli nie zrobiłabym tego sama, to pewnie wyręczyła by mnie mama. Niall spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Odwróciłam wzrok. Zastanawiałam się czy on pamięta o tej sytuacji w clubie? A może on to zrobił celowo,a alkohol był tylko przykrywką? Może jest tak dobrym aktorem? Moje przemyślenia przerwał głos Dark'a.
- Młoda chodź.- powiedział
- Idę- odpowiedziałam i spojrzałam na kumpla, który trzymał mojego brata na rękach.
- Cześć.- przywitał się ze wszystkimi Dark po przekroczeniu progu, a ja uczyniłam to samo.
- Hej.- odpowiedzieli wszyscy z uśmiechami
Harry od razu podszedł do mojego przyjaciela. Lou i Niall bawili się z małą. Danielle szybko przejęła Andy'iego z rąk Dark'a. Ja podeszłam do Perrie i Zayn'a, którzy siedzieli na kanapie.
- Dziękuję za sukienkę i buty.- powiedziałam do dziewczyny i podałam jej reklamówkę.
- Nie ma za co. Czemu wczoraj tak szybko wyszłaś?- zapytała z uśmiechem
- Miałam taki nieprzyjemny incydent i straciłam ochotę na zabawę. Przepraszam jeśli przeze mnie mieliście popsuty wieczór. - odpowiedziałam i spojrzałam z pogardą w stronę Niall'a
Na szczęście nikt nie zauważył mojego wzroku skierowanego na blondyna. Chłopak jednak ewidentnie się zmieszał. Po tym jak zauważył, że się na niego spojrzałam spuścił głowę.
- Nie nie popsułaś nam wieczoru skarbie.- rzekła Pezz i mnie przytuliła.
- No mów za siebie.- odezwał się Lou
- Louis nikt ci nie kazał wychodzić. Nie oskarżaj Amy to nie jej wina.- wtrącił się Harry
Tomlinson się nie odezwał. Danielle podeszła do mnie i Perrie.
- Dziewczynki wiem co może poprawić nam humor.- powiedziała patrząc na nas.
- Zakupy!- krzyknęła szczęśliwa dziewczyna Malik'a
- Nie ja mam dzisiaj pod opieką dzieciaki. Nie mogę.- szybko starałam się wymigać
- Kochanie, a od czego masz nas?- zapytał ze śmiechem Dark
- No widzisz? Proszę zgódź się- mówiły na zmianę Pezz i Dan
- Dziewczyny obiecajcie mi jedno- rzekł do nich Dark
- Co?- zdziwiły się obie
- Jak wrócicie to ta menda ma mieć dużo sukienek. Jasne?- zapytał z uśmieszkiem
- Jesteś mega FRAJEREM- powiedziałam akcentując ostatnie słowo.
- Też cię kocham.- odpowiedział i wybuchł śmiechem
- Spokojne już my się postaramy o to, żeby Amy była zadowolona.- rzekła Perrie
Dziewczyny dosłownie siłą wyciągnęły mnie na te zakupy. Na szczęście nie było tak źle. Pomijając fakt, że większa część moich zakupów to sukienki,spódniczki albo obcisłe topy. Może taka zmiana stylu wyjdzie mi na dobre? Chce zobaczyć minę ojca jak zobaczy, że z jego konta ubyło 1000 funtów. Cóż mógł mi nie dawać karty kredytowej na początku roku szkolnego.
- No to wracamy do chłopaków.- rzekła Dan, cała obładowana torbami.
- A w domu pokaz mody.- uśmiechnęła się Pezz
- Pokaz mody?- zdziwiliśmy się z Danielle
- Nigdy nie robiliście pokazu mody?- zapytała, a my zaprzeczyłyśmy
- Chodzi o to, że przymierzamy rzeczy, które kupiłyśmy i prezentujemy się w nich innym. Serio nie robiliście nigdy tak? My z dziewczynami robimy tak po każdych zakupach- odpowiedziała
- Ja wchodzę!- wydarła się Dan i zaczęła się śmiać.
- A ty Amy?- spytały obie
- No... no … dobra.- przełamałam się po chwili.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej misiaczki♥ Mamy rozdział 18:D Przepraszam, że tak późno ale miałam mały problem z internetem. Dziękuję za komentarze. Następny rozdział pojawi się chyba w piątek.:*    

niedziela, 7 kwietnia 2013

17.


#oczami Amy#
Po wejściu do clubu Malik zaproponował drinka. Wiedziałam, że nie mogę dużo pić, bo mama by mnie zabiła. Jednak jeden drink chyba mi nie zaszkodzi. Po tym jak wypiłam Dark zaprosił mnie do tańca. Z uśmiechem zgodziłam się i razem udaliśmy się na parkiet.
- Widzisz, a nie chciałaś się zgodzić.- krzyknął abym usłyszała
- Dzięki, że mnie namówiłeś.- odrzekłam i pocałowałam go w policzek.
Nagle za nami stanął Niall. Widać było, że wpił więcej niż jednego drinka. Spojrzał na Dark'a, a ten odszedł. Blondyn zaczął ze mną tańczyć. Ruszał się całkiem nieźle. Kiedy piosenka się skończyła udałam się do toalety. Załatwiłam swoją potrzebę. Pod toaletą stał Nial. Zdziwiłam się.
- Niall? Czego chcesz?- zapytałam
- Zatańczyć.- odpowiedział.
Chwyciłam go za rękę i ruszyliśmy na parkiet. Leciał akurat jakiś remix jednak szybko dobiegł końca i za zaczął się wolny kawałek. Nienawidziłam tańczyć do takiej muzyki. Skrzywiłam się i chciałam zejść z parkietu. Nie było mi to jednak dane. Kiedy odeszłam kawałek Niall złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Następnie moje ręce zarzucił sobie na szyję, a jego powędrowały na me biodra. Byłam wkurzona jednak później stwierdziłam, że ten taniec nie jest wcale taki zły. Piosenka się nareszcie skończyła. Chciałam iść do Dark'a, ale Niall znów złapał mnie za rękę. Myślałam, że znów chcę tańczyć, ale myliłam się. Po tym jak przyciągnął mnie do siebie wbił się w moje usta. Z początku wydało mi się to fajne. Jednak potem doszło do mnie, że zachowuję się jak zwykła dziwka. Całuję się z kimś kogo praktycznie nie znam. Odepchnęła go i strzeliłam mu w twarz. Szybkim krokiem udałam się w stronę baru. Chciałam znaleźć Dark'a. Nie myliłam się chłopak siedział przy barze razem zresztą.
- Daj mi mój telefon. Wracam do domu. - powiedziałam wściekła.
- Co się stało?- zapytała Perrie
- Nic po prostu chcę już wrócić.- rzekłam i zaraz po otrzymaniu swojego phona wybiegłam.
Spojrzałam na godzinę. Było jeszcze dość wcześnie. Dokładnie 10 po 11. Szybko wybrałam numer Liam'a. Po kilku sygnałach usłyszałam damski głos.
- Tak słucham?
- Dan?
- Tak, a kto mówi?
- To ja Amy.
- Cześć. Dzwonisz się dowiedzieć co u dzieci? Mała właśnie się obudziła i bawi się z Liam'em, a Andy śpi smacznie.
- Nie chciałam cię prosić, żebyś ubrała Em i małego. Ja zaraz u was będę.
- A coś się stało?
- Nie po prostu straciłam ochotę na zabawę.
- Dobra rozumiem ciężki temat. Nie wnikam. Już szykuję dzieci.
- Dzięki.
Po tym jak się rozłączyłam przyspieszyłam kroku. Starałam się nie myśleć o tym co się przed chwilą wydarzyło. Po co on to zrobił? Dlaczego? Te pytania krążyły mi po głowie. Zastanawiałam się czy jurto będzie coś pamiętał. Boże gdybym mogła pić to zalałabym się w trupa i jutro bym nic nie pamiętała. A tak będę musiała go unikać, bo przecież nie spojrzę mu w oczy. Stanęłam przed domem chłopaków. Przystanęłam i złapałam oddech, a następnie weszłam do środka.
- Już jestem.- powiedziałam
- Amy! Plose powiedz ze tu jesce psyjdziemy.- krzyknęła mała wskakując mi na ręce.
- Dobrze kochanie.- uśmiechnęłam się
- Andy jest już w wózku. Cały czas śpi.- rzekła Danielle
- Dzięki, że się nimi zajęliście. Powiedźcie Perrie, że sukienkę oddam później.- powiedziałam
- Okej, a co się stało?- zapytał Liam
- Nie chcę o tym gadać. Jasne?- spytałam mega zła
- Dobrze.- odrzekł Payne
Już miałam wychodzić, gdy w drzwiach stanieli Dark, Lou i Harry. Spojrzeli na mnie.
- Młoda! Co ty kurwa odwalasz? Chcesz, żebym przez ciebie dostał zawał?- krzyczał mój kumpel,
- Wracam do domu. Mogłeś jeszcze zostać kto ci kazał wychodzić.- oznajmiłam ledwo hamując łzy
- Tak i bać się, że coś ci się stanie. Przecież gdyby nie daj boże coś ci... albo dzieciom... Jezu twoja mama by mnie chyba zabiła. - mówił zły
- Dobra zamknij ryj, bierz małą i idziemy.!- wrzasnęłam
- Pa Amy.- powiedzieli Lou i Styles
- Cześć.- odpowiedziałam
- Pa wujku.- mała podeszła do Louis'a i Harry'ego i ich przytuliła
- Psyjde tu jesce. Amy obiecała.- dodała uśmiechnięta
Dark wziął ją na ręce i wyszliśmy. Szliśmy w ciszy. Mała usnęła na rękach mojego przyjaciela.
- Amy powiesz mi co się stało?- zapytał niepewnie
- Nie.- odburknęłam
- Jestem twoim przyjacielem chcę ci pomóc.- powiedział i spojrzał na mnie
- Niall mnie pocałował.- odpowiedziałam cicho.
- Nie przejmuj się był pijany.- kumpel chciał mnie pocieszyć.
- Tak wiem, że był w chuj pijany i że pewnie jutro nawet nie będzie świadomy tego co się działo. Ale kurwa zrobił to, zrobił i mnie kurwa zauroczył.!- krzyknęłam
- Czy to znaczy, że...- zaczął ale mu przerwałam
- Nie nie zakochałam się w nim. Ale ten pocałunek zmienił mój punkt widzenia na niego. Jak wiesz nigdy nie lubiłam takich poukładanych, grzecznych chłopczyków. Gustowałam za to w chamskich i bezczelnych bad boyach. A on mnie zadziwił. Na co dzień grzeczny, miły, a po alkoholu zmienia się w chamskiego gnojka. Właśnie tego brakowało mi w moich byłych, tej dwoistej natury.- mówiłam
- Młoda ty się zakochałaś.- zaśmiał się, a ja spojrzałam na niego.
- Zamknij mordę. To nie prawda!- krzyknęłam, a mała się obudziła.
- Jus jesteśmy?- spytała zaspana
- Tak kochanie.- rzekłam, bo akurat znaleźliśmy się pod domem.
Dark poddał mi małą i zaczekał chwilę z Andym. Ja zaniosłam Emmę do jej łóżka i wróciłam po brata. Delikatnie wyciągnęłam go z wózka. Mój przyjaciel zaprowadził wózek do garażu.
- To ja wpadnę jutro.- powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Jak chcesz to możesz zostać.-odpowiedziałam, nie chciałam, żeby włóczył się sam po nocy.
- Nie spoko. Nic mi nie będzie.- zaśmiał się i poszedł.
Zaniosłam Andy'iego do łóżeczka. Rozebrałam mu delikatnie kurteczkę tak aby go nie obudzić. Potem udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i poszłam spać. Obudziły mnie hałasy dochodzące z dołu. Przestraszyłam się. Powoli zeszłam po schodach i zauważyłam pijanych rodziców. Zaśmiałam się. Nie codziennie zdarza mi się taki widok.
- A może tak ciszej?- zapytałam, a on spojrzeli na mnie
- Kochanie już wróciłaś?- spytali i zaczęli się śmiać.
- Tak jakieś 4 godziny temu.- odpowiedziałam po tym jak spojrzałam na zegarek.
- A dzieciaki?- zadał pytanie ojciec
- Śpią i wam też radzę to zrobić. Coś czuję, że jutro znowu będę musiała wziąć maluchy, bo wy będziecie mieć mega kaca.- powiedziałam.
Rodzicie nic nie odpowiedzieli tylko odbijając się od ścian podążyli w stronę swojego pokoju. Odwróciłam się na pięcie i chciałam wrócić do siebie, ale Emma stanęła w drzwiach pokoju.
- Co się stało skarbie?- zapytałam
- Boje się potwola. Chce do mamy.- powiedziała i zaczęła płakać.
- Chodź do mnie skarbie. Mama jest zmęczona.- skłamałam i wzięłam siostrę na ręce.
Położyłyśmy się do mojego łóżka. Mała przytuliła mnie mocno i zasnęła. Ja nie mogłam spać. Cały czas myślałam o tej sytuacji w Casablance. A co jeśli Dark ma rację? Co jeśli się zakochałam w Niall'u? Przecież my jesteśmy z dwóch różnych światów. To nie ma sensu. Moje przemyślenia przerwał płacz Andy'iego. Spojrzałam na zegarek i okazało się, że już 7. Niechętnie wstałam z łóżka. Przez rodziców nie mogłam się nawet wyspać w weekend. Wzięłam małego na ręce i zeszłam z nim do kuchni. Przygotowałam mu kaszkę. Potem go ubrałam.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy rozdział 17:) Dziękuję za miłe komentarze. Te pod rozdziałem i te pod imaginem. Dały mi one kopa i motywacje. Obiecuję, że co jakiś czas pojawiać się będzie niespodzianka w postaci imaginu:D Kolejny rozdział będzie prawdopodobnie we wtorek. ♥

sobota, 6 kwietnia 2013

Niespodzianka:)


Louis

Siedziałam smutna wpatrując się w stare pożółkłe zdjęcie. Zastanawiałam się jak to jest kiedyś osoby nie widzące za sobą świata, dziś udające że się nie znają. To boli i to bardzo. Odłożyłam ramkę z fotografia i rozpoczęłam parkowanie. Do starej podróżnej torby włożyłam kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Kiedy skończyłam udałam się do salonu.
- Dziecko znów wybierasz się na koncert?- zapytała rodzicielska
- Tak.- odpowiedziałam krótko 
- Kiedy wrócisz?-zapytała zrezygnowana kobieta
- Jeszcze nie wiem. -rzekłam
- Muszę lecieć na pociąg. Pa- dodałam i czym prędzej wybiegłam.
Szybko udałam się na przystanek autobusowy. Po 15 minutach byłam już na dworcu PKP. Kierunek Londyn tam grają kolejny koncert. Zajęłam miejsce w jakimś wolnym przedziale i zaczęłam się zastanawiać. Ciekawiło mnie jak będzie tym razem. Po 2 godzinach jazdy byłam na miejscu. Zameldowałam się w hotelu i rozpoczęłam przygotowania na dzisiejszy koncert. Godzinę później byłam ubrana i uczesana, a więc pozostał jeszcze makijaż. Postawiłam ma minimalizm, więc wytuszowałam jedynie rzęsy. Chwyciłam tylko torebkę do której włożyłam portfel i telefon. Szybkim krokiem udałam się w stronę areny, w której miał odbyć się koncert. Przed budynkiem stało jak zwykle wiele dziewczyn. Nie przejmowałam się tym. Odkąd tylko powstał Zespół byłam na każdym koncercie. Ochroniarze znali mnie doskonale. 
- Cześć młoda.- przywitał się Jony
- Hej. - uśmiechnęłam się po czym zostałam wpuszczona do budynku.
Udałam się pod scenę gdzie stało już kilka dziewczyn, które miały bilet VIP. Jedna z nich podeszła do mnie. 
- Boże nie mogę się doczekać kiedy się zacznie. To twój pierwszy koncert? Ja jestem po raz pierwszy. Długo jesteś Directioner? - mówiła szybko  z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Directioner jestem od początku występów w x factorze, a co do koncertów to jeżdżę na każdy- powiedziałam a dziewczyna zrobiła wielkie oczy. 
Nic już nie odpowiedziała i podeszła do jakiejś innej laski. Wzruszyłam ramionami i rozejrzałam się po pomieszczeniu, które zaczynało się zaludniać. Równo o 19 zaczął się koncert. Na scenę weszło 5 chłopaków, a wśród nich on. Mój bóg, mój ideał i mój były przyjaciel w jednym. Jak zwykle zamiast skupić się na koncercie wpatrywał się w niego jak w obrazek. Nie przeszkadzały mi nawet krzyki jakie panowały w około. Po dwóch godzinach nadszedł koniec. Zostało mi już tylko zrobienie sobie kolejnego zdjęcia do kolekcji i powrót do domu. To już zaczynało przechodzić w rutynę  Udałam się do pomieszczenia, w którym miało się to odbyć. Tam jak zwykle kolejka była ogromna, więc tradycyjnie odeszłam na bok. Po chwili kolejka trochę zmalała. Ustalam na końcu i spojrzałam na telefon. Na wyświetlaczu była 22. Spojrzałam na rząd dziewczyn przede mną i stwierdziłam ze przed 1 to ja do hotelu nie zawitam. W przypływie nudy zaczęłam grać w jakieś gry na telefonie. Oderwałam się od tego dopiero kiedy dziewczyna przede mną powiedziała ze nie długo my. W końcu nadeszła i moja kolej. Siedzieli zawsze w tej samej kolejności. Liam, Niall, Zayn, Harry i on. Po kolei podchodziłam do każdego i robiłam sobie z nim zdjęcie oraz zamieniałam kilka słów. Zawsze nazywali mnie jedna z najwierniejszych fanek. Oni jednak nie znali prawdziwego powodu, dla którego byłam obecna na każdym koncercie. Na reszcie przyszedł czas na niego. Ten sam zniewalający uśmiech co zawsze. Wstał i podszedł do mnie. Ustawiliśmy się a ja wykonałam zdjęcie. Jednak jak na niezdarę przystało upuściłam telefon. Schyliłam się po niego ale Louis uczynił to samo. Chłopak spojrzał na mój wyślwietlacz, na którym było nasze zdjęcie z dzieciństwa.
-(T.I) to ty?- zapytał 
- Znasz ją?- zdziwił się Harry 
Ja nic nie odpowiedziałam. Szybko wybiegłam przed budynek. Chciałam złapać jakaś taksówkę. Ktoś położył rękę na moim ramieniu.
- Proszę cię zaczekaj. Dlaczego uciekasz ? - zapytał Louis 
Przychodzę na każdy wasz koncert. Zawsze ta sama nadzieja, to samo marzenie. Jedno głupie pragnienie, żebyś spojrzał na mnie tak jak dawniej, żebyś powiedział, że pamiętasz. Za każdym razem jednak było tak samo. Dawałeś autograf, pozowałeś do zdjęcia i to wszystko. Ja za każdym razem wracałam do domu z płaczem. Po każdym koncercie nie wychodziłam tydzień ze swojego pokoju. Jednak przyjeżdżałam na każdy kolejny koncert z tą samą nadzieją.- mówiłam a po mojej twarzy płynęły łzy.
- Ale dlaczego nie podeszłaś nie powiedziałaś ze to ty?- zapytał 
- A po co? Przecież ty masz teraz inne nowe życie, nowych znajomych.- powiedziałam i szybko wsiadłam do taksówki która właśnie podjechała.
- Proszę jechać szybko!- krzyknęłam do kierowcy.
- Kłótnia z chłopakiem?- spytał mężczyzna gdy ruszył.
- Raczej sprzeczki przyjaciół. - odpowiedziałam i zaczęłam płakać jeszcze bardziej.
Kierowca o nic już nie pytał. Bolało tak samo jak poprzednio. Nie wiedziałam co teraz zrobię. Z jednej strony stało się to na co czekałam od jakiegoś czasu, z drugiej strony stchórzyłam i uciekłam  Zapłaciłam kierowcy za trasę i udałam się do swojego pokoju. Po przekroczeniu progu od razu rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam.  Obudziłam się o 12. Powolnym krokiem udałam się do łazienki. Po 15 minutowym prysznicu postanowiłam coś zjeść. Zjechałam windą do hotelowego bufetu. Kiedy siedziałam już przy stoliku i konsumowałam wcześniej zamówiony posiłek do pomieszczenia weszli chłopcy z zespołu One Direction. Szybko odwróciłam głowę, skończyłam posiłek i udałam się do windy. Drzwi już się zamykały jednak ktoś przytrzymał je ręka. Tym kimś okazał się Harry. Nie poznali mnie, więc ustalam w koncie windy i zwiesiłam głowę. Reszta szybko przebiegła i wsiadła do windy. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju. Drzwi windy zamknęły się  a mnie przeszedł znajomy dreszcz. Od dziecka bałam się ciasnych pomieszczeń pomimo tego często używałam windy zamiast schodów. Lenistwo wszystko wyjaśnia. Winda ruszyła, chłopcy traktowali mnie jak powietrze. Zachowywali się jakby mnie tu w ogóle nie było. I dobrze miałam ochoty rozmawiać z Tomlinsonem. Nagle zatrzęsło windą i zgasło światło. Byłam przerażona. Liam próbował wszystkich uspokoić. Wszystkich z wyjątkiem mnie, bo stojąc w kącie nie rzucałam się w oczy. Spojrzałam z przerażeniem w ich stronę, a światło się zapaliło.
- Spokojnie na pewno zaraz nas wyciągną. Tylko bez paniki- mówił opanowany Payne.
Spojrzałam na każdego z nich. Liam stał spokojny, Zayn, Harry i Niall mieli przerażenie wypisane na twarzy, a Louis był nieobecny, taki zamyślony. Stojąc w rogu windy zaczęłam brać coraz większe wdechy, żeby się uspokoić. Głowę miałam spuszczoną w dół.Widocznie wtedy mnie zauważyli, bo ktoś położył rękę na moim ramieniu. Tym kimś okazał się Payne.
- Spokojnie nic się nie bój zaraz nas wyciągną. - usłyszałam głos Liam'a.
Przykucnęłam, a ręce drżały mi coraz bardziej. Ze strachu zaczęło mi się robić ciemno przed oczami. 
- Halo. Słyszysz mnie?- Payne machał przed moją twarzą rękami. 
- Boże (T.I)!- usłyszałam głos Lou 
- Nie podchodź.- tyle zdołałam wyszeptać i zemdlałam. 
*oczami Lou*
- Louis kurde pospiesz się Harry zatrzymał windę ale ona nie będzie wiecznie czekać!- krzyknął  wściekły Niall, a ja przyspieszyłem kroku.
Wsiedliśmy do windy, a ja wróciłem do myślenia. Cały czas myślałem o (T.I). Myślałem o jej słowach. Może ona ma rację? Może to ja jestem winien tego, że straciliśmy kontakt? Z drugiej jednak strony ona też nie jest bez winy. Mogła napisać albo zadzwonić. Przecież to działa w dwie strony. Usłyszałem głos Liam'a, dopiero teraz zauważyłem, że utknęliśmy w windzie. W kącie stała jakaś dziewczyna. Miała spuszczoną głowę i oddychała bardzo niespokojnie. Payne ją uspokajał. Ona zjechała po ściance kabiny, teraz kucała. Przyjrzałem się jej dokładnie. To była ona! Dlaczego wcześniej się nie zorientowałem? Mogłem od razu na to wpaść. Przecież dobrze wiedziałem, że boi się ciasnych pomieszczeń.
Boże (T.I)!- krzyknąłem 
- Nie podchodź. - powiedziała cicho.
Po wypowiedzeniu tych słów zemdlała. Byłem przerażony. Szybko do niej podbiegłem i zacząłem nią delikatnie potrząsać
-(T.I)!- krzyczałem 
- Lou Spokojnie.- powiedział Liam, a ja przytuliłem dziewczynę.
Spojrzałem na niego a po mojej twarzy popłynęły łzy. 
- Skąd ją znasz?- zapytał Zayn 
- Pamiętacie odpowiadałem wam o tym że miałem przyjaciółkę. To właśnie ona (T.I). Wyprowadziła się kiedy miała 15 lat. Wiecie jak mi wtedy było ciężko?  Straciłem osobę, która była dla mnie najważniejsza. - łkałem 
- Lou może odnowi wam się teraz kontakt?- Harry jak zwykle próbował mnie pocieszyć
- Nie. Ona nie chce mnie już znać. Skrzywdziłem ją i to bardzo. Ona była na każdym naszym koncercie, a ja głupi jej nie poznałem...-mówiłem, ale przerwał mi Niall. 
- Louis proszę cię. Skoro przychodziła na każdy koncert to znaczy, że nie jesteś jej obojętny. Pomimo tego, że jej nie zauważałeś próbowała ponownie.- rzekł Horan.
Chciałem coś powiedzieć, ale (T.I) zaczęła otwierać oczy.
- Jak się czujesz?-zapytałem 
- A obchodzi cię to?-odburknęła
- Czemu tak mnie traktujesz?- spytałem cicho opierając łzę.
- Czemu? Człowieku czy ty wiesz ile ja przez ciebie przeszłam? Najpierw mój wyjazd z którym nie mogłam pogodzić się przez długi czas. Potem jakaś iskierka nadziei zobaczyłam cię w x factorze. Śledziłam waszą karierę od samego początku byłam przez to poniżania, wyzywana. Znosiłam to a wiesz dlaczego? Bo ciągle miałam nadzieje, ze na jakimś z koncertów sobie mnie przypomnisz idioto! Nawet nie wiesz ile razy chciałam się zabić? Ile razy się cięłam? Proszę zobacz sobie moje rany. Każda z nich jest robiona z myślą o tobie. Więc nie dziw się teraz ze tak cię traktuje.- wrzeszczała i płakała
- Skoro Lou tak cię skrzywdził to czemu przyjeżdżałaś na każdy koncert? -zapytał Zayn
- Widać miałam swoje powody- odpowiedziała zmieszana.
Drzwi windy otworzyły się na II piętrze, a (T.I) ruszyła w stronę pokoju 201. Po chwili byliśmy już na III piętrze, gdzie znajdowały się nasze pokoje. Bez słowa pożegnania udałem się do tymczasowego pomieszczenia. Położyłem się na łóżku i myślałem o tym co się stało i jak powinienem się zachować. 
* twoimi oczami*
W końcu to z siebie wyrzuciłam. Byłam z siebie bardzo dumna. Pomimo tego, ze się rozbeczałam jak małe dziecko cieszyłam się  ze mu to nareszcie powiedziałam. O mało co nie wygadałam się  że mi się podoba. Tak Louis Tomlinson mi się podoba. To był prawdziwy powód dla którego jeździłam na każdy koncert. Zawsze traktowałam go jak kogoś więcej niż przyjaciela. Był moją pierwsza i jak na razie jedyną miłością. To dla niego miałam zamiar po skończeniu szkoły wrócić do Doncaster. To z nim snułam plany na przyszłość. I to przez niego chciałam się zabić. Można pomyśleć ze jestem jakaś psychiczna. Jak można chcieć zabić się przez osobę, która się kocha. Jak widać można. Najbardziej przez te kilka lat dołował mnie fakt, ze on mnie nie pamięta. Podczas tego myślenia po moich policzkach płynęły strumienie łez. Nagle ktoś zapukał. Zastanawiałam się kto to może być? Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Harry'ego.
- Proszę porozmawiaj ze mną!- krzyknął kiedy chciałam zamknąć drzwi i przytrzymał je nogą. 
- Właź.- powiedziałam 
- (T.I) jeśli myślisz, że Lou o tobie zapomniał to się mylisz...- rzekł 
- Jasne nie zapomniał, a na koncertach to głupa palił.- przerwałam mu
- On może i cię nie poznał. Szczerze mówiąc to mu się nie dziwie. Wcale nie przypominasz tej pulchnej blondyneczki ze zdjęcia. - zaśmiał się loczek i chciał dokańczać ale mi przerwałam. 
- Ale skąd ty wiesz...?- zapytałam zdziwiona patrząc na niego.
- Może Lou cię nie poznał ale na pewno nie zapomniał o tobie. Cały czas jesteś dla niego najważniejsza. On też bardzo przeżył twój wyjazd. Cały czas mówił nam o tobie, pokoazywał wasze wspólne zdjęcia. Stawiał cię za wzór.- mówił Harry 
- Za wzór? - spojrzałam na niego zapłakanymi oczami.
- Zawsze gdy coś robiliśmy mówił " (T.I) też tak robiła" albo kiedy któryś z nas robił obiad przykładowo ja to Lou wchodził do kuchni zaglądał do garnków i mówił " to ulubione danie 
(T.I)" . Zawsze stawiał cię na pierwszym miejscu.- skończył mówić i spojrzał na mnie. 
Po mojej twarzy płynęły kolejne łzy. Harry przytulił mnie. Przyznam szczerze, ze mi to pomogło. Nagle ktoś wszedł. Spojrzałam w stronę drzwi. To był Louis. Zobaczył Harry'ego i wybiegł. 
- Pójdę z nim pogadać, a ty się ogarnij.- powiedział po czym wyszedł.
*oczami Lou* 
Ale z niego przyjaciel. To ja myślę jak naprawić swój błąd. Co zrobić aby dziewczyna, która kocham od dłuższego czasu wyznaczyła mi, a mu się kurwa na romanse zebrało. Wkurzony wszedłem do pokoju, uprzednio trzaskając drzwiamiPo chwili ktoś wszedł. 
- Lou...- usłyszałem cichy głos Harry'ego.
- Odejdź!- wrzasnąłem zły.
- O co ci chodzi?- zapytał 
- O co o to, ze podrywasz (T.I)! O to ze jesteś moim przyjacielem, a chcesz odebrać dziewczynę na której mi zależy. - krzyczałem 
- Ja z nią rozmawiałem o tobie idioto.- odpowiedział 
- Jasne już ci wierze. Zresztą jeśli bycie z tobą ją uszczęśliwi to bądźcie sobie razem, ale pamiętaj jeżeli ona będzie przez ciebie płakać to cię zabije.- rzekłem ze złością 
- Po pierwsze jeśli przez kogoś płacze to tylko przez ciebie. Po drugie nie chcemy być razem. A po trzecie ty na prawdę jesteś taki ślepy? Przecież na kilometr widać, ze ona cię kocha. Myślisz, ze po co przyjeżdża na każdy koncert pomimo tego jak przez ciebie cierpiała? Zastanów się zanim coś powiesz kretynie!- krzyczał czerwony od złości Harry. 
Patrzyłem na niego i analizowałem jego słowa. Dopiero teraz dotarło do mnie, ze (T.I) mnie kocha. Przez tyle lat skrywałem swoje uczucia, dusiłem to aby nie niszczyć naszej przyjaźni. Potem gdy wyjechała płakałem z tęsknoty i żałowałem, że jej nie powiedziałem o moim uczuciu, a teraz okazało się ze ona mnie tez kocha. Jednak życie może być piękne. Spojrzałem na Harry'ego, który siedział obok. 
- Jesteś pewien?- zapytałem 
- Tak jestem pewien. Nawet gdybym chciał z nią być to ona nawet na mnie nie spojrzy.- odrzekł 
Jak z procy wybiegłem z pokoju. Musiałem jak najszybciej porozmawiać z (T.I). Stanąłem pod jej drzwiami i zapukałem niepewnie. 
- Czego chcesz?- zapytała oschle
- Pogadać.- odpowiedziałem i przytrzymałem nogą drzwi.
- Właź.- burknęła.
*twoimi oczami*
Po wyjściu Harry'ego wzięłam szybki prysznic. Następnie ubrałam się. Usiadłam na kanapę i zaczęłam myśleć o tym co powiedział mi Styles. Może jednak zbyt ostro potraktowałam Lou? Może powinnam z nim porozmawiać, a nie unosić się dumą? Z drugiej jednak strony przecież on mnie skrzywdził. To przez niego chciałam popełnić samobójstwo, to przez jego obojętność zaczęłam się ciąć. Moją wewnętrzną bitwę przerwało pukanie do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam Louis'a.
- Czego chcesz?- zapytałam chamsko.
- Pogadać.- odpowiedział
Chciałam zamknąć drzwi, ale Lou przytrzymał je nogą. Z wielka niechęcią go wpuściłam. Chłopak usiadł na łóżku. Spojrzałam na niego. Miałam ochotę rzucić się i go przytulić. Postanowiłam jednak być twarda i nie ulegać tak łatwo.
- No to mów.- powiedziałam i usiadłam w fotelu.
- Przepraszam cię za te wszystkie krzywdy które ci wyrządziłem. Proszę cię wybacz mi. Gdybym wcześniej wiedział co się dzieje nie dopuścił bym do tego. Słyszysz? Zostawił bym zespół byłbyś była szczęśliwa, bo cię kocham.- rzekł 
- Co?- zdziwiłam się
- Tak ( T.I) kocham cię.- powtórzył 
- Ale przecież nie widzieliśmy się 5 lat?- powiedziałam 
- Ja widziałem cię ilekroć zamykałem oczy.- odpowiedział i podszedł do mnie.
Siedziałam zaskoczona patrząc na niego. Lou pocałował mnie. Z początku się opierałam, ale później uległam. Tomlinson popatrzył na mnie po skończonym pocałunku.
- Obiecaj mi jedną rzecz.-rzekł 
- Jaką?- zapytałam będąc jeszcze w niezłym szoku, w końcu nie codziennie spełniają się ludziom marzenia.
- Przestaniesz się ciąć.- odpowiedział i spojrzał mi w oczy.
- Obiecuje.- powiedziałam i wpiłam się w jego usta.
Lou był zdziwiony moim postępowaniem. Ja jednak potrzebowałem tego. 
- Czyli ze zostaniesz moja dziewczyną- spytał
- Tak.- odpowiedziałam, a tym razem on mnie pocałował.
#DWA LATA PÓŹNIEJ#
*twoimi oczami*
- Kochanie dasz radę. Słyszysz (T.I).?- krzyczał Lou trzymając mnie za rękę.
- Jeszcze chwila pani Tomlinson. Proszę wytrzymać- powiedział lekarz.
- Niech pani prze!- krzyknął doktor.
Nagle usłyszeliśmy płacz dziecka.
- Gratuluję piękny chłopiec. Za chwile siostra państwu go przyniesie. - powiedział z uśmiechem.
- Kochanie byłaś naprawdę dzielna. Jestem z ciebie dumny.- Lou pocałował mnie w czoło.
- Oto państwa syn.- pielęgniarka położyła malca mojej piersi.
- A można wiedzieć jak będzie miał na imię?- zapytała kobieta
- Tommy Tomlinson- powiedział dumny Louis.
Pielęgniarka opuściła sale. 
- Idę powiedzieć chłopakom  Oni już pewnie są na korytarzu. Mój mąż wyszedł na korytarz. Spojrzałam na synka. Uśmiechnęłam się  Właśnie spełniają się moje marzenia. Lou jest moim mężem, a na świat przyszedł nasz pierworodny syn. Czego chcieć więcej?


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Miśki obiecałam wam niespodziankę, więc proszę. Jest to mój pierwszy imagin (właściwie to drugi, pierwszy był o Liam'ie, napisałam go na jakiś konkurs.Jeśli go znajdę to wam później wstawię) i prosiłabym o opinię. Mam nadzieję, że wam się podoba. Życzę miłego wieczoru i wybywam na imprezę♥