Z
imprezy wróciłam o 4 nad ranem. Dark odprowadził mnie pod sam dom.
- Dobra a teraz cieciu zapraszam.- powiedziałam kiedy otworzyłam drzwi.
- Nie coś ty ja do domu wracam.- wybełkotał.
- Nie ma mowy. Po pierwsze nie w tym stanie, a po drugie nie o tej porze!- podniosłam głos.
Zrezygnowany chłopak powędrował prosto do mojego pokoju. Zastanawiam się kto tu kogo odprowadzał? Przecież on był pijany w cztery dupy, a ja wypiłam tylko kilka drinków. Chociaż Dark zawsze miał słaby łeb do picia. Po tym jak zakluczyłam drzwi od domu, udałam się do swojego pokoju. Kumpel leżał rozwalony na całym łóżku jak jakaś pierdolona księżniczka.
- Posuń dupę kretynie.- powiedziałam i klepnęłam go w ramię.
- Tak Harry.- wybełkotał cicho i przesunął się
Położyłam się do łóżka. Zaraz zaraz ''Harry''? Co jest kurwa grane? Szturchnęłam Dark'a, a ten otworzył oczy. Spojrzał na mnie.
- Jak mnie budzić masz to lepiej mogłem spać na kanapie.- rzekł oburzony
- Czemu przez sen powiedziałeś imię Harry'ego?- zapytałem
- Wydawało ci się.- odrzekł zmieszany
- Mów o co chodzi. Jesteśmy przyjaciółmi.- powiedziałam
- O nic. Po prostu niezła z niego dupa i w ogóle.- mówił
- No to na co czekasz idioto?- zapytałam
- Przecież on jest Hetero. - odrzekł smutny
- Nie przejmuj się jeszcze znajdziesz tego jedynego.- powiedziałam i pocałowałam do w czoło.
- Dobranoc Młoda.- odpowiedział
- Dobranoc miśku.- odrzekłam i odwróciłam się, a po chwili zasnęłam
Obudziły mnie śmiechy. Otworzyłam powoli oczy. Głowa bolała mnie niemiłosiernie. Spojrzałam w stronę dochodzącego hałasu i zobaczyłam Dark'a bawiącego się z Em.
- O wstała nasza księżniczka. - zaśmiał się kumpel
- Masz szczęście, że mnie łeb napierdala, bo byś oberwał.- wycedziłam przez zęby
-Oj... a ja ci chciałem aspirynę podać.- powiedział i wybuchł śmiechem.
Spojrzałam na niego, a on przestał się śmiać i podał mi szklankę wody i tabletkę. Łyknęłam podany leki i powolnym krokiem wstałam z łóżka. Żółwim tempem udałam się do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic i się ubrałam. Zeszłam na dół. Rodzice siedzieli w salonie.
- Co kac morderca nie ma serca?- zapytał tata, a po chwili razem z mamą wybuchł śmiechem
- Śmieszne.- odparłam i ruszyłam do kuchni,
- Dobra a teraz cieciu zapraszam.- powiedziałam kiedy otworzyłam drzwi.
- Nie coś ty ja do domu wracam.- wybełkotał.
- Nie ma mowy. Po pierwsze nie w tym stanie, a po drugie nie o tej porze!- podniosłam głos.
Zrezygnowany chłopak powędrował prosto do mojego pokoju. Zastanawiam się kto tu kogo odprowadzał? Przecież on był pijany w cztery dupy, a ja wypiłam tylko kilka drinków. Chociaż Dark zawsze miał słaby łeb do picia. Po tym jak zakluczyłam drzwi od domu, udałam się do swojego pokoju. Kumpel leżał rozwalony na całym łóżku jak jakaś pierdolona księżniczka.
- Posuń dupę kretynie.- powiedziałam i klepnęłam go w ramię.
- Tak Harry.- wybełkotał cicho i przesunął się
Położyłam się do łóżka. Zaraz zaraz ''Harry''? Co jest kurwa grane? Szturchnęłam Dark'a, a ten otworzył oczy. Spojrzał na mnie.
- Jak mnie budzić masz to lepiej mogłem spać na kanapie.- rzekł oburzony
- Czemu przez sen powiedziałeś imię Harry'ego?- zapytałem
- Wydawało ci się.- odrzekł zmieszany
- Mów o co chodzi. Jesteśmy przyjaciółmi.- powiedziałam
- O nic. Po prostu niezła z niego dupa i w ogóle.- mówił
- No to na co czekasz idioto?- zapytałam
- Przecież on jest Hetero. - odrzekł smutny
- Nie przejmuj się jeszcze znajdziesz tego jedynego.- powiedziałam i pocałowałam do w czoło.
- Dobranoc Młoda.- odpowiedział
- Dobranoc miśku.- odrzekłam i odwróciłam się, a po chwili zasnęłam
Obudziły mnie śmiechy. Otworzyłam powoli oczy. Głowa bolała mnie niemiłosiernie. Spojrzałam w stronę dochodzącego hałasu i zobaczyłam Dark'a bawiącego się z Em.
- O wstała nasza księżniczka. - zaśmiał się kumpel
- Masz szczęście, że mnie łeb napierdala, bo byś oberwał.- wycedziłam przez zęby
-Oj... a ja ci chciałem aspirynę podać.- powiedział i wybuchł śmiechem.
Spojrzałam na niego, a on przestał się śmiać i podał mi szklankę wody i tabletkę. Łyknęłam podany leki i powolnym krokiem wstałam z łóżka. Żółwim tempem udałam się do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic i się ubrałam. Zeszłam na dół. Rodzice siedzieli w salonie.
- Co kac morderca nie ma serca?- zapytał tata, a po chwili razem z mamą wybuchł śmiechem
- Śmieszne.- odparłam i ruszyłam do kuchni,
-
Dark zrobił ci kanapki są w szafie!- usłyszałam głos
rodzicielki.
Zjadłam przygotowane śniadanie. Przyjaciel powiedział, że musi się zbierać. Postanowiłam go odprowadzić. Stwierdziłam, że spacer dobrze mi zrobi. Szliśmy powolnym krokiem.
- Cieszę się młoda ze polubiłaś chłopaków. Pomimo tego jak twarda próbujesz być widzę, że jednak twoja prawdziwa natura bierze górę. -rzekł Dark
- Masz racje nie daje rady. A wiesz co jest najgorsze? Przez te 2 dni nie musiałam udawać. Mogłam być sobą. Dziewczyną miłą, wesoła, a od jutra znów zacznie się gra. W mgnieniu oka stanę się chamska, bezczelną.- odpowiedziałam
- To nie udawaj. I tak siedzisz z chłopakami. A w razie czego odpyskować potrafisz.- zaśmiał się
- To nie takie łatwe.- rzekłam cicho
- A zresztą zrobisz jak chcesz. Dziękuje ci za to, że ich polubiłaś to dla mnie ważne.- powiedział
- Dla ciebie wszystko. Wiem jak bardzo zależy ci na kumplowaniu się nie tylko mną. Zdaje sobie tez sprawę z tego, ze ze względu na twoja orientację wielu chłopaków odwróciło się od ciebie. Na mnie jednak zawsze możesz liczyć pamiętaj o tym.- rzekłam i po tym jak zatrzymaliśmy się koło jego domy przytuliłam go.
- Dzięki młoda. Może wejdziesz?- zapytał uśmiechnięty
- Nie muszę się ogarnąć na jutro. To co rano u mnie?- spytałam
- Jasne ze tak.- powiedział i znikną za drzwiami swojego mieszkania.
Uśmiech sam wszedł mi na twarz. Odwróciłam się i powolnym krokiem ruszyłam w stronę domu. Myślałam o jutrzejszym dniu. Zastanawiałam się czy dam radę. Cholernie trudno będzie udawać obojętną, bo po tym pocałunku chyba zaczęłam coś czuć do tego kretyna. Boże dlaczego akurat ja? Z przemyśleń wyrwałam się dopiero jak kogoś potrąciłam. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Niall'a. On także wyglądał na zamyślonego. Chłopak chciał coś powiedzieć, ale go ubiegłam.
- Przepraszam.- rzuciłam szybko i odeszłam
W myślach błagałam Boga, żeby blondyn za mną nie pobiegł. Na szczęście tak się nie stało. Po 10 minutach byłam w domu. Zaraz po przekroczeniu progu dobiegł do mnie głos mojej mamy.
-Amy jakiś miły chłopiec był tu i pytał o ciebie.-rzekła do mnie
- Co chciał? Przedstawił się chociaż?- zapytałam
- Nie wiem co chciał bo nie powiedział, spytał tylko o ciebie, a gdy dowiedział się ze cię nie ma poszedł. A na imię miał chyba Niall. Taki blondyn- odpowiedziała kobieta.
- Zapamiętaj sobie raz na zawsze. Ja mam tylko jednego kolegę i przyjaciela. Na imię ma Dark i znasz go bardzo dobrze. - powiedziałam zdenerwowana i podbiegłem do swojego pokoju.
Trzasnęłam drzwiami a z dołu usłyszałam krzyk ojca.
- Nie trzaskaj drzwiami młoda damo!
Zdenerwowana rzuciłam się na łóżko. Ciekawiło mnie czego Niall mógł chcieć? Może przeprosić? Rozmyślałam tak intensywnie, że zasnęłam. Obudziłam się o 4. Przypomniało mi się ze nie jestem spakowana. Powkładałam ,więc potrzebne na dziś książki do torby. Następnie wybrałam strój i postanowiłam wziąć kąpiel. Tego mi trzeba długiej, relaksującej kąpieli. O godzinie 5:00 byłam gotowa do szkoły. Zeszłam na dół i zrobiłam śniadanie dla siebie i dla ojca. Równo o 5:30 do kuchni weszła mama , a zaraz za nią tata.
- A ty już?- zapytali równo robiąc zdziwione miny.
- Niespodzianka.- rzekłam bez entuzjazmu
Rodzice popatrzyli na siebie, a ojciec wzruszył ramionami. Wziął przyrządzone kanapki i wyszedł całując mamę w policzek. Do mnie rzucił tylko szybkie ''siema''.
- Kochanie co jest?- spytała rodzicielka kiedy zostałyśmy same
- Nic.- odburknęłam
- Źle się czujesz? To może zostaniesz w domu?- zaproponowała
Pierwszą myślą po usłyszeniu tych słów było ''no jasne''. Przecież to najlepszy sposób, żeby unikać Niall'a. Jednak krótko po tym w głowie odezwał się głos mówiący '' przecież nie możesz w nieskończoność się ukrywać''. Rzeczywiście siedząc w domu i symulując chorobę zaszkodzę tylko sobie. Będę miała zaległości, a przecież muszę skończyć szkołę. Nie Amy nie dasz mu tej satysfakcji musisz pokazać, że jesteś silna i pierwszy lepszy chłopak, który nieziemsko całuje nie jest w stanie cie złamać.
- Córeczko dobrze się czujesz?- z zamyśleń wyrwał mnie głos mamy
- Tak. Zaraz przyjdzie Dark, a potem idę do szkoły.- uśmiechnęłam się
- Może jednak zostaniesz?- spytała zatroskana.
- Nic mi nie jest, a poza tym nie mogę zarywać szkoły.- rzekłam, a do kuchni wszedł Dark
- Cud! Już jesteś gotowa?- krzyknął i wybuch śmiechem
- No wiesz co to ja tu wstaję wcześniej robię ci kanapki..- zaczęłam, ale mi przerwał
- Kocham cię młoda- rzekł i mnie przytulił.
Mama zaśmiała się i wyszła z kuchni. Po tym jak zjedliśmy śniadanie, wyszliśmy do szkoły. Chłopaki oczywiście czekali na nas na skrzyżowaniu. Niall chciał podejść i coś powiedzieć, ale Zayn go wyprzedził. Złapał mnie za rękę i odciągnął na bok.
- Perrie powiedziała mi co się stało. Nie przejmuj się nikomu nie powiem. Obiecałem Pezz, że będę miał cię na oku i słowa dotrzymam- powiedział szybko.
- Dzięki.- uśmiechnęłam się
- Mówiłem już Liam'owi, że dzisiaj siedzę z tobą.- rzekł Mulat
- A i Perrie kazała ci to dać. To jest jej numer telefonu- dodał po chwili i podał mi białą karteczkę.
- Zayn, bo twoja dziewczyna będzie zazdrosna.!- krzyknął ze śmiechem Harry
- Nie będzie.!- odkrzyknął Malik
Do czwartku nic się nie działo. Mulat tak jak obiecał siedział ze mną na każdej lekcji. Do Niall'a przez te dni nie odzywałam się w ogóle. No i w końcu nadszedł czas na upragniony piątek.
Zjadłam przygotowane śniadanie. Przyjaciel powiedział, że musi się zbierać. Postanowiłam go odprowadzić. Stwierdziłam, że spacer dobrze mi zrobi. Szliśmy powolnym krokiem.
- Cieszę się młoda ze polubiłaś chłopaków. Pomimo tego jak twarda próbujesz być widzę, że jednak twoja prawdziwa natura bierze górę. -rzekł Dark
- Masz racje nie daje rady. A wiesz co jest najgorsze? Przez te 2 dni nie musiałam udawać. Mogłam być sobą. Dziewczyną miłą, wesoła, a od jutra znów zacznie się gra. W mgnieniu oka stanę się chamska, bezczelną.- odpowiedziałam
- To nie udawaj. I tak siedzisz z chłopakami. A w razie czego odpyskować potrafisz.- zaśmiał się
- To nie takie łatwe.- rzekłam cicho
- A zresztą zrobisz jak chcesz. Dziękuje ci za to, że ich polubiłaś to dla mnie ważne.- powiedział
- Dla ciebie wszystko. Wiem jak bardzo zależy ci na kumplowaniu się nie tylko mną. Zdaje sobie tez sprawę z tego, ze ze względu na twoja orientację wielu chłopaków odwróciło się od ciebie. Na mnie jednak zawsze możesz liczyć pamiętaj o tym.- rzekłam i po tym jak zatrzymaliśmy się koło jego domy przytuliłam go.
- Dzięki młoda. Może wejdziesz?- zapytał uśmiechnięty
- Nie muszę się ogarnąć na jutro. To co rano u mnie?- spytałam
- Jasne ze tak.- powiedział i znikną za drzwiami swojego mieszkania.
Uśmiech sam wszedł mi na twarz. Odwróciłam się i powolnym krokiem ruszyłam w stronę domu. Myślałam o jutrzejszym dniu. Zastanawiałam się czy dam radę. Cholernie trudno będzie udawać obojętną, bo po tym pocałunku chyba zaczęłam coś czuć do tego kretyna. Boże dlaczego akurat ja? Z przemyśleń wyrwałam się dopiero jak kogoś potrąciłam. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Niall'a. On także wyglądał na zamyślonego. Chłopak chciał coś powiedzieć, ale go ubiegłam.
- Przepraszam.- rzuciłam szybko i odeszłam
W myślach błagałam Boga, żeby blondyn za mną nie pobiegł. Na szczęście tak się nie stało. Po 10 minutach byłam w domu. Zaraz po przekroczeniu progu dobiegł do mnie głos mojej mamy.
-Amy jakiś miły chłopiec był tu i pytał o ciebie.-rzekła do mnie
- Co chciał? Przedstawił się chociaż?- zapytałam
- Nie wiem co chciał bo nie powiedział, spytał tylko o ciebie, a gdy dowiedział się ze cię nie ma poszedł. A na imię miał chyba Niall. Taki blondyn- odpowiedziała kobieta.
- Zapamiętaj sobie raz na zawsze. Ja mam tylko jednego kolegę i przyjaciela. Na imię ma Dark i znasz go bardzo dobrze. - powiedziałam zdenerwowana i podbiegłem do swojego pokoju.
Trzasnęłam drzwiami a z dołu usłyszałam krzyk ojca.
- Nie trzaskaj drzwiami młoda damo!
Zdenerwowana rzuciłam się na łóżko. Ciekawiło mnie czego Niall mógł chcieć? Może przeprosić? Rozmyślałam tak intensywnie, że zasnęłam. Obudziłam się o 4. Przypomniało mi się ze nie jestem spakowana. Powkładałam ,więc potrzebne na dziś książki do torby. Następnie wybrałam strój i postanowiłam wziąć kąpiel. Tego mi trzeba długiej, relaksującej kąpieli. O godzinie 5:00 byłam gotowa do szkoły. Zeszłam na dół i zrobiłam śniadanie dla siebie i dla ojca. Równo o 5:30 do kuchni weszła mama , a zaraz za nią tata.
- A ty już?- zapytali równo robiąc zdziwione miny.
- Niespodzianka.- rzekłam bez entuzjazmu
Rodzice popatrzyli na siebie, a ojciec wzruszył ramionami. Wziął przyrządzone kanapki i wyszedł całując mamę w policzek. Do mnie rzucił tylko szybkie ''siema''.
- Kochanie co jest?- spytała rodzicielka kiedy zostałyśmy same
- Nic.- odburknęłam
- Źle się czujesz? To może zostaniesz w domu?- zaproponowała
Pierwszą myślą po usłyszeniu tych słów było ''no jasne''. Przecież to najlepszy sposób, żeby unikać Niall'a. Jednak krótko po tym w głowie odezwał się głos mówiący '' przecież nie możesz w nieskończoność się ukrywać''. Rzeczywiście siedząc w domu i symulując chorobę zaszkodzę tylko sobie. Będę miała zaległości, a przecież muszę skończyć szkołę. Nie Amy nie dasz mu tej satysfakcji musisz pokazać, że jesteś silna i pierwszy lepszy chłopak, który nieziemsko całuje nie jest w stanie cie złamać.
- Córeczko dobrze się czujesz?- z zamyśleń wyrwał mnie głos mamy
- Tak. Zaraz przyjdzie Dark, a potem idę do szkoły.- uśmiechnęłam się
- Może jednak zostaniesz?- spytała zatroskana.
- Nic mi nie jest, a poza tym nie mogę zarywać szkoły.- rzekłam, a do kuchni wszedł Dark
- Cud! Już jesteś gotowa?- krzyknął i wybuch śmiechem
- No wiesz co to ja tu wstaję wcześniej robię ci kanapki..- zaczęłam, ale mi przerwał
- Kocham cię młoda- rzekł i mnie przytulił.
Mama zaśmiała się i wyszła z kuchni. Po tym jak zjedliśmy śniadanie, wyszliśmy do szkoły. Chłopaki oczywiście czekali na nas na skrzyżowaniu. Niall chciał podejść i coś powiedzieć, ale Zayn go wyprzedził. Złapał mnie za rękę i odciągnął na bok.
- Perrie powiedziała mi co się stało. Nie przejmuj się nikomu nie powiem. Obiecałem Pezz, że będę miał cię na oku i słowa dotrzymam- powiedział szybko.
- Dzięki.- uśmiechnęłam się
- Mówiłem już Liam'owi, że dzisiaj siedzę z tobą.- rzekł Mulat
- A i Perrie kazała ci to dać. To jest jej numer telefonu- dodał po chwili i podał mi białą karteczkę.
- Zayn, bo twoja dziewczyna będzie zazdrosna.!- krzyknął ze śmiechem Harry
- Nie będzie.!- odkrzyknął Malik
Do czwartku nic się nie działo. Mulat tak jak obiecał siedział ze mną na każdej lekcji. Do Niall'a przez te dni nie odzywałam się w ogóle. No i w końcu nadszedł czas na upragniony piątek.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej Miśki♥ Mamy rozdział 21. Przepraszam was,że nie pojawił się on wczoraj, ale nie mogłam. Cały wczorajszy dzień musiałam poświecić na naukę. Zawaliłam kilka przedmiotów i jeżeli chcę wyjechać na wakacje do Londynu to muszę to popoprawiać. Taki jest warunek taty:( Dziękuje osobą komentującym. Jesteście dla mnie najlepszą motywacją:* Kolejny rozdział powinnien pojawić się w niedzielę.
Fajnie, czekam na next i kolejna doczepka (XD)
OdpowiedzUsuń,,- Nie coś ty ja do domu wracam.- wybełkotał. "
powinno być tak ,, - Nie, coś ty ja do domu wracam.- wybełkotał. " pamiętaj o przecinkach !
Pozdrawiam :*
Nie przesadzajmy, przecinki są ważne, ale nie najważniejsze. Każdy rozumie o co chodzi, a jak się szybko pisze to o przecinkach czasem się zapomina. ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz! Piszę to już kolejny raz ;D Nie mogę się doczekać 22! xD ;)
świetny rozdział czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowego posta :
http://weera-wera.blogspot.com/