środa, 24 kwietnia 2013

23.


#oczami Amy#
Widziałam w jakim szoku byli chłopacy, kiedy widzieli mnie płaczącą. No tak nie codziennie dziewczyna, która zazwyczaj jest silna i pyskata, nagle staje się ckliwa i cicha. Chris na prawdę dużo dla mnie znaczył. Był moim przyjacielem, ale także miłością mojego życia. Nie zdążyłam wyznać mu swojego uczucia i bardzo tego żałowałam. Nie mogłam także darować sobie tego, że się wtedy tak schlałam. Gdybym wtedy nie piła. Boże Amy ty zawsze wszystko spierdolisz. Od tamtej pory obiecałam sobie, że będę piła z umiarem, że już nigdy nie doprowadzę się do takiego stanu jak wtedy. Chłopaki poszli na lekcje, a ja z Dark'iem do niego. Przyjaciel wiedział czego mi teraz trzeba. Zaraz po przekroczeniu progu jego mieszkania wysłał mnie do swojego pokoju, a sam gdzieś zniknął. Po chwili zjawił się z wielkim pudełkiem lodów czekoladowych. Bez słowa usiadł obok mnie i przytulił mocno, pozwalając by moje łzy wsiąkały w jego koszulkę.
- Myszko wiem, że ci trudno, mnie też nie jest łatwo. Ja również chciałbym aby on był teraz z nami. Wolałbym, aby on przytulał nas,żeby znów się o nas troszczył wygłaszając te swoje mądrości, by dawał nam szlaban na spotykanie się ze sobą, aby zmotywować nas do nauki. Też chcę go z powrotem rozumiesz?- zapytał i zaczął płakać.
- Proszę cię skarbie nie płacz. Damy rade. Słyszysz? Musimy to zrobić dla niego. On na pewno nie chciał byśmy płakali.- odpowiedziałam i starłam strugi z twarzy przyjaciela
Chłopak przytulił mnie mocniej, a następnie otworzył pudełko z lodami. Już mieliśmy się zabrać za jedzenie, ale zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu widniał numer mojej mamy. Zdziwiłam się.
- Tak?
- Amy. Czemu ty dziecko nie jesteś w szkole?
- Skąd wiesz?
- Dzwoniła do mnie niejaka pani Braille i oznajmiła mi, że mojej córki nie ma dziś w szkole.
- A to stara próchwa!
- Wyrażaj się moja panno i odpowiedz mi na pytanie.
- Chcesz wiedzieć? Dzisiaj jest druga rocznica śmierci Chrisa. Byłam razem z Dark'iem na cmentarzu. Teraz jestem u niego. Spokojnie wiem, że dzisiaj siedzę z dzieciakami.
- Kochanie ja cię przepraszam... ja zapomniałam... ale przecież mogłaś powiedzieć... przecież nie zmuszała bym cię do pójścia do szkoły...
- Dobrze mamo nie ważne. Wrócę o 14. PA
- Pa skarbie.
Po rozłączeniu się zabrałam się za jedzenie pysznego deseru. Przyjaciel również rozpoczął konsumpcje. Po chwili bez słowa wstał i wrócił ze starym kartonowym pudłem, które było całe w naklejkach. Doskonale wiedziałam co w nim jest, w końcu sama je pakowałam dwa lata temu. Po mojej twarzy znów popłynęły łzy. Dark odłożył pudło na ziemię i mnie przytulił.
- Jeśli nie chcesz nie musimy tego robić.- rzekł cicho całując moje czoło
- Nie! Obiecaliśmy sobie przecież, że w rocznice... że zawsze... pamiętasz?- łkałam
- Tak skarbie pamiętam.- odpowiedział i otarł moje łzy.
- To zaczynajmy.- rzekłam cicho
Dark podniósł karton i położył go obok mnie na łóżku. Otworzył wieko i po kolei wyciągał zdjęcia, listy i płyty, które się tam znajdowały. Zaczęliśmy od fotografii. Oglądaliśmy każdą, przypominając sobie sytuacje na niej uwiecznione. Po zakończeniu roztkliwiania się nad pożółkłymi zdjęciami zabraliśmy się za listy. Każda kartka była dla nas ważniejsza od złota. Chris pisał te listy, ale nigdy ich nie wysyłał. Taka głupia metoda na wyrzucenie z siebie wszystkiego co cię gryzie. W tamtym roku nie dałam rady wysłuchać jak Dark czyta. Rany były zbyt świeże.
- Amy ja wiem, że w tamtym roku przeczytałem ci tylko dwa listy. Ja doczytałem wszystkie i dziś chcę zacząć od tego, który wydaje mi się najbardziej istotny.- rzekł poważnie.
Przyjaciel chwycił czerwony papier listowny, zapisany pochyłym pismem. Wziął głęboki oddech i spojrzał na mnie po raz ostatni, a następnie zaczął czytać.

''Amy uwielbiam Twoje oczy, Twoją sylwetkę, zapach skóry, dłonie, które obdarzam delikatnymi pocałunkami. Nie ma w Twojej osobie chyba nic, czego nie darzyłbym ogromną sympatią i uwielbieniem. Kocham każdą cześć Twojego ciała. Kiedy jesteś blisko moje myśli obsypują
Cie miliardami pieszczot i szeptów. Patrząc na Ciebie widzę nie tylko kobietę, jako istotę, ale przede wszystkim zbiór cudownych, współgrających ze sobą cech charakteru... zloty marzeń, priorytetów, westchnień i co najważniejsze pragnień. Mógłbym pisać w nieskończoność, co kłębi się we mnie, ale dodam jeszcze tylko jedno: Twoja obecność spełnia każde z moich marzeń. Szkoda tylko, że nie mam na tyle odwagi aby powiedzieć ci to prosto w oczy. Wiem, że to mogłoby zniszczyć naszą przyjaźń, która jest dla mnie ważna. Mam nadzieję, że w końcu zbiorę się w sobie, zaproszę cię na romantyczną kolację i powiem co mi leży na serduchu, a ty to odwzajemnisz. A wtedy pewnego dnia będziemy wracać do jednego domu, zasypiać i budzić się w jednym łóżku, jeść śniadanie w jednej kuchni, parzyć sobie nawzajem kawę po nieprzespanej nocy, dawać sobie całusa przed wyjściem do pracy, na uczelnie, czy gdzieś, a potem wracać, znowu, do siebie.''

Słuchając tego co czyta Dark miałam łzy w oczach. Jak to możliwe, żeby dwoje ludzi kochało się nawzajem w tajemnicy? Dlaczego baliśmy się wyznać sobie uczucie?
- Młoda wszystko gra?- spytał przyjaciel i położył dłoń na moim ramieniu.
Nie byłam w stanie nic odpowiedzieć. Pokiwałam tylko głową, że wszystko ok.
- Amy to nie jest jedyny list tej treści. Wszystkie na czerwonym papierze są tego typu. Mam przeczytać więcej?- zapytał patrząc na mnie i pokazując plik papieru.
- Nie dam rady. Przepraszam.- powiedziałam i wybiegłam z jego pokoju do łazienki
Weszłam do pomieszczenia i zamknęłam drzwi na klucz, a następnie zjechałam po nich. Z moich oczu płynęły łzy. Rozejrzałam się po łazience, a moją uwagę przykuła żyletka, która leżała na półce. Podeszłam i chwyciłam błyszczący przedmiot. Pierwszą moją myślą było, aby jej użyć. Miałam zamiar zrobić jedno celne cięcie i skończyć swoje życie. Amy dlaczego ty jesteś taka głupia? Dlaczego kiedy nie musisz masz odwagi od chuja, a kiedy powinnaś ją mieć boisz się jak dziecko? Moją wewnętrzną bitwę przerwał Dark.
- Młoda kurwa otwórz te drzwi. Amy słyszysz?!- krzyczał pukając głośno
I właśnie teraz uświadomiłam sobie co chciałam zrobić. Chciałam odebrać sobie życie nie zważając na uczucia ludzi, którzy mnie kochają. Dopiero teraz pomyślałam o mamie, tacie, dzieciakach i Dark'u. Przyjaciel przestał uderzać w drzwi. Po chwili zobaczyłam go wchodzącego przez okno.
- Co ty robisz?- zapytałam zdziwiona
- Znam cię bardzo dobrze. Myślisz, że nie wiem co chciałaś zrobić?- spytał, a następnie chwycił żyletkę z mojej ręki i spuścił ją w muszli klozetowej.
- O co ci chodzi?- byłam nieźle zdezorientowana.
- Amy wiem, że Chris ci się podobał. Wiedziałem już dawno. Próbowałem za wszelką cenę was połączyć, ale nie udało mi się. Uważałem, że jeśli podejdę do każdego z was i powiem co czuję drugi to będę nie fair. Miałem zamiar zaaranżować wam jakąś randkę w ciemno, ale nie zdążyłem. To działo się tak szybko.- powiedział, tuląc mnie do siebie.
- Proszę cię skończmy ten temat.- rzekłam cicho
Przyjaciel już nie odpowiedział. Przytulił mnie tylko mocniej i pocałował w czoło.
- Dark ja już muszę lecieć. Jest 14.30. Miałam być pół godziny temu.- rzekłam
- Odprowadzę cię.- odpowiedział
Szliśmy powoli. Powiadomiłam mamę, że już wracam, więc nie musieliśmy się śpieszyć. Podczas drogi powrotnej panowała cisza, ale nie była ona krępująca. 
- A może wejdziesz do mnie?- spytała kiedy byliśmy już pod domem
- Miśku przepraszam, ale chciałem dziś jechać do rodziców. Wiem, że ojciec nie może pogodzić się z tym, iż jestem gejem, ale mamie jest ciężko Tym bardziej dziś.- odpowiedział
- Jasne. Pozdrów ją.- powiedziałam i przytuliłam kumpla na pożegnanie.
Kiedy Dark zniknął za rogiem, ja weszłam do domu. W salonie siedzieli rodzice. Byli już ubrani do wyjścia. Mama miała piękną czerwoną suknie do ziemi, a tata garnitur. Spojrzeli na mnie.
- Wszystko ok? Wglądasz dziwnie?- zapytał ojciec
- Kochanie daj spokój. - mama szturchnęła go
- Skarbie Emma się bawi u siebie, a Andy śpi. My wrócimy późno nie czekaj na nas .- rodzicielka podeszła i pocałowała mnie w czoło.
Po tym jak wyszli udałam się do pokoju brata, upewnić się, że cały czas śpi. Następnie poszłam do małej. Spędziłam am dobre 2 godziny bawiąc się z nią.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy rozdział 23:)
Wiem, że nie powinnam zmuszać was do komentowania, ale jest mi przykro. Licznik wyświetleń ostatniego rozdziału wskazywał 15, a komentarze były tylko 2.  Proszę jeśli wchodzisz i czytasz rozdział pozostaw w komentarzu nawet głupią buźkę. Dla mnie to będzie znak, że jednak komuś się to podoba. Jest mi coraz trudniej pisać rozdziały, potrzebuję motywacji. Dziękuję bardzo osobą, które komentują. Następny rozdział przewiduję na piątek :*

3 komentarze:

  1. Naprawdę świetne:) zapraszam do mnie! http://start-all-over-with-1d.blogspot.com/ <3!

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział . kocham to opowiadanie ♥

    Zapraszam na najnowszy post ;
    http://weera-wera.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń