sobota, 30 marca 2013

13.


Pięć po siódmej wyszliśmy z domu. Niall wrzeszczał na nas, że spóźnimy się  i różowa pójdzie do szkoły bez nas. Nie ogarniałem go jarał się tą dziewczyną bardziej niż jedzeniem. Przyznam była niezła, ale jej charakter odpychał mnie od niej. Może dlatego, że nigdy nie lubiłem bezczelnych dziewczyn? A może dlatego, że moją uwagę przykuł Dark? Nie Harry stop o czym ty w ogóle myślisz? Boże muszę z kimś o tym porozmawiać, bo zwariuję. Moją wewnętrzną walkę przerwał głos Niall'a. Ocknąłem się z transu i zaważyłem blondyna, który skacze jak małpa wkoło Amy. Moją uwagę jednak przykuł Dark. Wyglądał dziś nieziemsko. Miał na sobie jeansy i podkoszulek, na który zrzucił jeszcze koszulę w kratę. Przywitał się z każdym uściśnięciem dłoni. Kiedy dotknął mojej ręki myślałem, że zemdleje. Postanowiłem jednak nie da po sobie poznać, że mi się podoba.
- Niall nie pacz się tak na te kanapki, bo ci język do dupy ucieknie- zaśmiałem się widząc Horan'a, który wpatrywał się w kanapki różowej
- Spadaj Harry!- krzyknął i się odwrócił.
Po interwencji Dark'a Amy podzieliła się posiłkiem z Irlandczykiem. Szczęśliwy Niall jadł aż mu się uszy trzęsły. W końcu był w swoim żywiole. Spojrzałem na  Zayn'a, który rozmawiał z przyjacielem różowej. Mówił mu właśnie do której mamy dzisiaj zajęcia.  
- No to ja będę czekał na was.- odpowiedział chłopak ,a na mojej twarzy pojawił się uśmiech
- To do zobaczenia- powiedzieliśmy chórem
Dark spojrzał na Amy i zaczął się z nią drażnić. Po chwili zaczęli się wyzywać. Różowa szybko uciekła do budynku szkoły. Lekko zdenerwowany chłopak podszedł do nas. 
- Słuchajcie pomożecie mi się zemścić na tej mendzie?-  zapytał nas
- Nie!- wydarł się Niall, a Liam i Zayn mu zawtórowali 
-  Ja ci pomogę- powiedziałem równo z Lou. 
- Dobra to słuchajcie. Ona jeszcze w podstawówce miała taka ksywkę, której nienawidziła i nienawidzi  do tej pory. - mówił, a ja delektowałem się widokiem jego uśmiechu. 
- Jaką ksywkę?- spytał Lou
- Ona nie cierpi jak mówi się do niej księżniczko. Więc jak byście mogli to mówcie tak do niej cały czas.- powiedział i zaśmiał się uroczo.
- Ale czemu nie lubi być tak nazywana? Przecież to nie jest obraźliwe?- wtrącił się Li
- Zawsze była dziwnym dzieckiem. Nie chciała jeździć na zakupy,  ubierać lalek Barbie czy piec ciasta. Za to kochała jazdę na deskorolce,  strzelanie pistoletami na kulki i bitwy z chłopakami. Była raczej taką ''chłopczycą'', więc to określenie ją wkurzało. To co pomożecie?- spytał
- Spoko.- rzekł Lou i pociągnął mnie w stronę szkoły
- Dzięki!- wydarł się chłopak i pomachał nam na pożegnanie.
Weszliśmy na szkolny hol. Liam spojrzał na mnie i na Tomlinsona srogim wzrokiem.
- Chyba tego nie zrobicie?- zadał pytanie
- Czego?- zapytałem chociaż dobrze wiedziałem o co chodzi
- Nie będziecie drażnić różowej.- wtrącił się Mulat
- A właśnie że zrobimy- powiedziałem patrząc na Liam'a, byłem zły za sytuację przy śniadaniu.
- Harry pamiętasz sytuacje ze spodniami? To był tylko przedsmak. Ona jest zdolna do czegoś gorszego, z jej charakterem...- zaczął Li ale mu przerwałem
- Posłuchaj nie boję się jej. - rzekłem głośno, a następnie otworzyłem drzwi sali.
Chłopaki nic nie odpowiedzieli. Każdy z nas zajął stałe miejsca. Lekcja geografii się zaczęła. 
- Ej... mam pomysł. Nie drażnijmy jej przez cały dzień. Chłopaki pomyślą, że sobie odpuściliśmy, a jak wyjdziemy ze szkoły to się wyżyjemy.- szeptał mi na ucho Lou
Skinąłem głową na znak, że aprobuję ten pomysł i skupiłem się na lekcji. Amy o dziwo cały dzień siedziała cicho.  Gdy nastała godzina 2 wszyscy wyszliśmy ze szkoły. Różowa jak zwykle wybiegła pierwsza. Liam spojrzał na mnie i na Lou.
- Jestem z was dumny.- rzekł klepiąc każdego z nas po ramieniu.
My nic nie odpowiedzieliśmy tylko spojrzeliśmy się na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem.
Zaraz po wyjściu zobaczyliśmy Dark'a. Uśmiechnął się, a ja  nogi miałem z waty.  Boże Styles ogarnij się. Lou pociągnął mnie za rękę w stronę przyjaciela Amy. Dziewczyna spojrzała na nas. 
- Księżniczko ty moja....- zaczął Lou ze śmiechem
- Zamknij się idioto!- przerwała mu różowa
- Złość urodzie szkodzi... Księżniczko!- krzyknął Tommo i zaczął uciekać.
- Zabiję gnoja! Trzymaj torbę.- krzyknęła i rzuciła plecak w stronę Niall'a
Amy ruszyła biegiem za Tomlinson'em.  Zły Liam podszedł do mnie. 
- Harry zawiodłem się na was. Cofam to co powiedziałem wcześniej- powiedział przez zęby,
Wzruszyłem ramionami i spojrzałem w stronę Dark'a. Chłopak dosłownie zwijał się ze śmiechu. Postanowiłem też trochę po wkurzać różową. W końcu obiecałem to ''idealnemu''
- Ej... ja też się chce zabawić KSIĘŻNICZKO.!- krzyknąłem akcentując ostatnie słowo.
Amy spojrzała na mnie, a następnie na swojego przyjaciela, który leżał na trawniku i śmiał się.
- Ty debilu. To ty im powiedziałeś o tym przezwisku? Jesteś chory psychicznie.! -  wrzeszczała 
- Kotku ze mną się nie zadziera.- powiedział chłopak kiedy przestał się śmiać.
- To podobnie jak ze mną!- krzyknęła i obrażona ruszyła w stronę blondyna.
Lou podszedł do mnie i ruchem głowy okazał, żebyśmy pogadali z Dark'iem
- Przegięliście. - rzekł do nas Liam, a następnie szybkim krokiem ruszył za Amy.
- Nie przejmujcie się przejdzie jej.- powiedział i poklepał nas po ramieniu
- Amy nie wygłupiaj się!- krzyknął do dziewczyny
- Wal się leszczu.- krzyknęła i pokazała środkowy palec.
Chłopak ewidentnie posmutniał. Nie wiedziałem co mam robić. Może zadziałała moja podświadomość, a może to był tylko instynkt, ale przytuliłem go. Wykonując ten czyn wybrałem najgorszą z możliwych opcji. Mogłem go pocieszyć mówiąc tak dobrze znane '' wszystko będzie dobrze'' albo '' spokojnie na pewno jej przejdzie'', ale nie głupi Styles jak zwykle muszę coś odwalić. Przytulając go, przyciskając jego ciało do swojej piersi, czując zapach jego perfum  zakochiwałem się w nim jeszcze bardziej. Wiedziałem, że nie mogę pozwolić sobie na nic więcej niż wzdychanie do niego w tajemnicy. Nie mogłem wyznać mu mojego uczucia, a co dopiero tworzyć z nim związek. Przecież ten jebany Modest nigdy mi na to nie pozwolił. Boże dlaczego oni tacy są. Mamy XXI wiek, a my kurwa żyjemy jak w średniowieczu. Nie możemy ukazywać uczuć, tworzyć związków, które nie przypadają do gustu Modestowi. Normalnie jak w wiezieniu. Mój wewnętrzny monolog przerwał mi głos Dark'a, Ocknąłem się i zobaczyłem roześmianego chłopaka. 
- Dziękuję.- powiedział i tym razem on mnie przytulił.
- Dobra to my idziemy. Do jutra.- powiedział Lou, a ja niechętnie wypuściłem chłopaka z uścisku.
Skręciliśmy razem z Tomlinson'em w prawo. Zayn, Niall i Liam czekali już za rogiem.
- Boże czy wy nigdy nie dorośniecie? A jeśli oni się przez was pokłócą?- zapytał zły Liam
- Liam oni są najlepszymi przyjaciółmi. Są praktycznie jak rodzeństwo, jak stare dobre małżeństwo, są jak my. Nic nie jest w stanie zniszczyć ich przyjaźni tak jak naszej.- powiedział Lou.
#z perspektywy Amy#
Zegarek wskazywał 2, a dzwonek rozległ się po całej szkole.  Szczęśliwa, jak zwykle z kończących się zajęć, wybiegłam ze szkoły. Dowiedziałam się, że ten w szelkach to Louis. Dark jak zwykle czekał pod szkołą. Podeszłam do niego i się przywitałam. Spokojnie stałam i czekałam na chłopaków. Chociaż nie miałam na to najmniejszej chęci, nie chciałam zrobić przykrości Dark'owi. Zaraz po tym, jak wyszli Lou i Harry podeszli do nas.
- Księżniczko ty moja....- zaczął Louis
- Zamknij się idioto!- krzyknęłam zła. 
Nienawidziłam kiedy ktoś nazywał mnie''księżniczką''.  Najgorsze było to, że chłopak nie zamierzał przestać się ze mną droczyć. Nie wytrzymałam, rzuciłam torbę blondynowi i ruszyłam za Lou. Lokowany także zaczął krzyczeć. Spojrzałam zdziwiona i zaczęłam się zastanawiać skąd wiedzą, że  nie lubię jak mnie tak nazywają. I wtedy mnie olśniło Dark. Spojrzałam na niego, a on się śmiał
- Ty debilu. To ty im powiedziałeś o tym przezwisku? Jesteś chory psychicznie.!- wrzasnęłam
Chłopak po tym jak przestał się śmiać powiedział, że z nim się nie zadziera. ''Tak chcesz się bawić'' pomyślałam. Puściłam tzw.'' focha'' i oddaliłam się od Dark'a, Louis'a i Harry'ego. Podeszłam do Niall'a i wzięłam od niego swoją torbę. Po chwili dołączyli do nas Mulat i Liam. 
- Przepraszamy cię za nich.- powiedział Liam
- Przecież to nie wasza wina, że ten debil wymyślił sobie jakąś tam zemstę.-  rzekłam 
- Nie powinni się zgodzić na ten pomysł. My się nie zgodziliśmy.- wtrącił się Niall
- I za to wam dziękuję.- rzekłam 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam Miśki. Mamy za sobą rozdział 13. Przepraszam, że tak późno, ale dopiero usiadłam do komputera. Dziękuję za komentarze. One dają mi wielkiego kopa i ochotę do pisania. Następny rozdział przewiduję na poniedziałek:)

A teraz chciałabym życzyć wszystkim czytającym i odwiedzającym mojego bloga Zdrowych, szczęśliwych i pogodnych świąt wielkanocnych, bogatego zająca i oczywiście mokrego dyngusa( tak wiem, że pogoda temu nie sprzyja i chyba będziemy śnieżkami obrywać zamiast wodą):) 

czwartek, 28 marca 2013

12.


#z perspektywy Amy#
Obudził mnie jakiś ciężar, który bezlitośnie miażdżył moje ciało. Otworzyłam zaspane powieki i zobaczyłam roześmianą twarz Dark'a. Zwaliłam go z siebie i usiadłam na brzegu łóżka.
- Co robisz debilu?- zapytałam przeciągając cię.
- Próbowałem cię obudzić leniu.- powiedział i wybuchł śmiechem
- Spadaj.- odpowiedziałam i udając obrażoną udałam się do łazienki.
Ubrałam się w poprzecierane jeansy i bluzkę białą z motywem flagi UK. Do tego włożyłam vansy i zarzuciłam na siebie czarną skórzaną kurtkę. Zrobiłam lekki makijaż i rozczesałam włosy, którym potem pozwoliłam swobodnie opadać na moje ramiona. Po zakończeniu tych czynności udałam się do pokoju po torbę i telefon. Byłam pewna, że Dark zszedł już na dół. Jednak kiedy weszłam do pokoju zobaczyłam przyjaciela siedzącego na łóżku. Spojrzał na mnie znudzony.
- No dłużej się nie dało?- zapytał z pretensją w głosie
- A kto ci kazał na mnie czekać? Trzeba było zejść na dół- rzekłam po czym chwyciłam torbę.
- Bałem się reakcji twojej mamy- odpowiedział cicho
- To chodź.- uśmiechnęłam się aby dodać mu otuchy.
Powolnym krokiem zeszliśmy na dół. Słychać było moją mamę, która krzątała się po kuchni.
- Dzień Dobry- powiedział Dark zaraz po przekroczeniu progu.
- Dzień Dobry, a ty już przeszedłeś?- zapytała moja rodzicielka.
- On wcale nie wychodził.- odpowiedziałam siadając do stołu
- Jak to?!- krzyknęła kobieta
- Normalnie nocował tu.- powiedziałam i zaczęłam jeść.
- A nie uważasz, że powinnaś zapytać nas o pozwolenie?- spytała siadając obok nas.
- A myślisz, że jak byście się nie zgodzili to pozwoliłabym mu wypieprzać po północy z buta do domu?- spytałam oburzona
- Przecież ojciec mógł go odwieść.- rzekła lekko zła mama
- Jasne, a potem by mi wypominał, że się do pracy nie wyspał- odburknęłam
- Ja przepraszam, że się wtrącam...- chciał coś powiedzieć Dark.
- Dziewczyno to nie jest normalne. Ja jako twoja matka nie życzę sobie takiej sytuacji ponownie. Wiem, że jesteś pełnoletnia, ale mieszkasz w moim domu i masz przestrzegać moich zasad Zrozumiano? - zapytała patrząc srogo raz na mnie, raz na mojego przyjaciela
- Ty chyba nie myślisz, że między nami coś jest?- zapytałam i wybuchnęłam śmiechem
- A co mam myśleć? Spędzasz z nim czas, nocuje u nas?- mówiła zdezorientowana
- On widział mnie w stanie opłakanym i zapłakanym, z pokręconymi od wilgoci włosami,
rozmazanym tuszem, z zaczerwieniałymi policzkami i podkrążonymi oczami, w starym dresie i
kapciach z dziurami. Tylko on potrafił otrzeć mi łzy nie używając do tego chusteczki. Tylko on skopał by tyłek każdemu frajerowi który by mnie dotknął. Tylko on ma tak samo zrytą banię jak ja. Tylko on wie o mnie wszystko i tylko on tego nie wykorzysta. Tylko on PRZYJACIEL.- rzekłam akcentując bardzo głośno ostatnie słowo i patrząc prosto w oczy mamy
- Jasne myślisz, że ja jestem taka głupia? Przecież ja i ojciec też byliśmy młodzi.-mówiła
- Ale my naprawdę jesteśmy tylko przyjaciółmi.- przerwał jej Dark
- Nie ma czegoś takiego jak przyjaźń damsko-męska. Zapamiętajcie sobie to. Takim określeniem nazywa się, że tak powiem '' grę wstępną'' do miłości.- rzekła zła
- Posłuchaj mnie uważnie bo nie będę tego dwa razy powtarzała. Pomiędzy nami nie ma nic oprócz przyjaźni. Mogę ci też zagwarantować, że nigdy nic oprócz niej nie będzie. Dark zawsze był dla mnie jak brat i kocham go właśnie w taki sposób.- mówiłam wolno
- A poza tym ja jestem gejem.- powiedział mój przyjaciel, a mamę zatkało.
- Ale...ale...- jąkała się kobieta.
- Jeśli teraz mi powiesz, że nie mogę się z nim spotykać ze względu na orientację to chyba wyjdę z siebie i stanę obok.- powiedziałam wkurzona widząc jej znaczący wzrok.
- Amy przecież ja nie mogę ci wybierać znajomych.- powiedziała ciepło i odetchnęła z ulgą.
Dark spojrzał na mnie i wybuchł śmiechem. Przyznam szczerze, że sama nie mogłam się pohamować i również zarechotałam. Moja mama siedziała zdezorientowana patrząc na nas. Po chwili jednak wstała, machnęła ręką i wyszła z kuchni. Razem z Dark'iem jeszcze przez jakiś czas nie mogliśmy przestać się śmiać. Kiedy już się opanowaliśmy mój przyjaciel spoważniał.
- Amy żryj szybciej, bo już powinniśmy wychodzić.!- krzyknął patrząc na zegarek
- Idziemy.- powiedziałam biorąc kilka kanapek z talerza
- Zjem po drodze.- dodałam
Dark nie zadawał więcej pytań. Krzyknęłam mamie cześć i ruszyliśmy do szkoły. W myślach cały czas modliłam się, żeby moi ''prześladowcy'' nie czekali na nas. Jednak chyba Bóg postanowił mnie czymś pokarać, ciekawe co ja mu zrobiła, bo przy skrzyżowaniu stała już piątka chłopaków, którzy do nas machali. Wzięłam gryz kanapki, a mój przyjaciel spojrzał na mnie.
- I pamiętaj młoda żadnego pyskowania.- powiedział
- Uhm...- tylko tyle zdołałam powiedzieć, bo miałam pełną buzię.
- No hej.- krzyknął blondyn i zaczął machać mi rękami przed twarzą
- Cześć- powiedział Dark i przywitał się z każdym uściskiem dłoni.
Z racji tego, że buzie miałam pełną kiwnęłam tylko głową.
- Ona wam nie odpowie, bo je.- skwitował mój przyjaciel wskazując na kanapki
Ja nie chcąc sprawić przykrości Dark'owi potwierdziłam jego słowa skinięciem głowy.
- Niall nie pacz się tak na te kanapki, bo ci język do dupy ucieknie- zaśmiał się lokowaty
- Spadaj Harry!- wrzasnął blondyn i zawstydzony odwrócił wzrok
- Amy.- powiedział Dark spoglądając na moje kanapki.
- Masz- powiedziałam kiedy przełknęłam jedzenie i podałam jedną kanapkę Niall'owi.
- Dziękuję.- powiedział szczęśliwy i zabrał się za konsumpcje.
Widząc jego zadowoloną minę podczas spożywania tej kanapki robiło mi się jakoś cieplej na sercu. W końcu taka byłam naprawdę. Była dziewczyną miłą, serdeczną i pomocną, a nie wredną, arogancką suką, którą cały czas udawałam. Dark mnie przytulił, a ja ocknęłam się z zamyślenia.
- Dzisiaj mamy do 2.- powiedział Zayn patrząc na mojego przyjaciela
- No to ja będę czekał na was.- odpowiedział Dark
- To do zobaczenia- powiedzieli chłopacy kiedy doszliśmy pod szkołę
- Kochanie nie pożegnasz się.- zaśmiał się
- Spadaj kretynie!- krzyknęłam i wybuchnęłam śmiechem
- Ja ci dam kretyna franco!- wrzasnął i ruszył za mną, ale ja szybko wbiegłam do szkoły
Pokazałam mu jeszcze środkowy palec przez szklane drzwi i szybko udałam się do sali, w której miałam mieć zajęcia. Pierwsza geografia. Usiadłam jak zwykle w przedostatniej ławce. Po chwili dołączyli chłopacy. Podczas sprawdzania obecności postanowiłam słuchać imion ''moich prześladowców''. Zdałam sobie sprawę, że kojarzę tylko Liam'a, Zayn'a, Harry'ego  i Niall'a. Musiałam się więc tylko dowiedzieć jak nazywa się chłopak w szelkach..
#Z perspektywy Harry'ego#
Obudził mnie Niall, który biegł po całym domu wrzeszczał jak poparzony. Nie wiem czemu tak bardzo jarał się dzisiejszym dniem. Co może być takiego zajebistego w tym, że trzeba rano wstać, a następnie siedzieć 7 albo 8 godzin w szkole? Nie rozumiem go. Powoli zszedłem na dół. Na stole już stało śniadanie, które zrobił Liam. Payne stał odwrócony tyłem i nalewał każdemu soku.
- Harry ubierz się!- krzyknął kiedy się odwrócił i zobaczył,że stoję tak jak mnie bozia stworzyła
- Zaraz- mruknąłem
- Nie zaraz tylko natychmiast!- wrzasnął zły i dłonią wskazał schody na górę
- Liam co ci jest. Zawsze je śniadanie nago, a ty się nie czepiasz.- w mojej obronie stanął Lou
- Ale kiedyś musi skończyć to robić. Lou on ma dziewiętnaście lat nie jest dzieckiem i powinien zrozumieć, że nie może być tak jak on chce. My też tu mieszkamy. Jeśli chce może jeść śniadanie powiedzmy w bokserkach, ale nie nago!- krzyknął wkurzony Payne
- Dobra, bo ci żyłka pęknie.- odburknąłem i ruszyłem do swojego pokoju.
Po 5 minutach zszedłem ubrany. Wszyscy siedzieli już i konsumowali.
- Dzięki kurwa przez ciebie będę głodny, bo mi Niall całe śniadanie wpierdolił!- krzyknąłem
- Po pierwsze nie krzycz, a po drugie twoje kanapki są w szafce- odpowiedział daddy
Spuściłem wzrok zawstydzony. Potem zabrałem się za jedzenie kanapek.  

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej robaczki:* A więc wzięłam się dzisiaj za siebie i tak jak obiecałam dodałam rozdział:)
Dziękuję za komentarze i ilość odwiedzeń mojego bloga. Jesteście kochani♥ Kolejny rozdział przewiduję na sobotę. 

środa, 27 marca 2013

11.

#z perspektywy Niall'a#
Tym kimś kto ośmielił się zakłócić moje rozmyślania okazał się Lou, który zaproponował wyjście na spacer. Czekali tylko na moją decyzję. Zgodziłem się, ponieważ stwierdziłem, że dobrze mi zrobi trochę świeżego powietrza. Ruszyliśmy do parku. Zauważyłem z daleka Amy. Moje serce urosło, a na twarzy pojawił się szeroki uśmiech, który nie umknął uwadze Liam'a.
- No to się zabawimy.- szepnął Harry, a następnie głośno powiedział imię różowej.
Dziewczyna odwróciła się, jednak kiedy nas zauważyła mina jej zrzedła. Styles jak na lowelasa przystało usiadł obok niej i z uśmiechem na ustach się przywitał. Miałem ochotę mu przyjebać. Liam zaważył moją złość i położył mi rękę na ramieniu. Spojrzałem na niego i uspokoiłem się.
Różowa się zdenerwowała i krzyknęła do małej dziewczynki, że już pora się zbierać. Mała próbowała ją przekonać, żeby jeszcze zostały. Amy jednak była nieugięta.
- Możesz zostać z nami.- Lou przerwał wypowiedź różowej
- No chyba nie. To zabrzmiało jak byśmy byli jakimiś pedofilami.- rzekł z lekką irytacją Zayn
- Em idziemy.- powiedziała Amy i wzięła małą na ręce.
Dziecko zaczęło płakać. Liam próbował ją zatrzymać, co wywołało na mojej twarzy uśmiech.
- Proszę cię zatknij uszy. - powiedziała do dziewczynki, stawiając ją na ziemię.
- A teraz posłuchajcie mnie egocentryczne dupki. Łazicie za mną nie wiem po co?!- wrzeszczała patrząc na każdego z nas
- Spokojnie jaki ty dajesz przykład córce?- przerwał jej Lou
Szczerze to dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że Tommo może mieć rację. Wcześniej nie pomyślałem nawet o tym, że ta mała może być jej córką. Moje wątpliwości jednak szybko znikły.
- Córce? Czy ja ci kurwa wyglądam na jej matkę?- zapytała oburzona wskazując na dziecko
Zapewne jej wypowiedź nie skończyła by się tak szybko, ale dziewczynka spytała czy może już odsłonić uszka. Po kolejnych namowach Amy wymiękła i postanowiła zostać jeszcze chwilę.
Mała ucieszona pobiegła się bawić. Ja też ogromnie cieszyłem się z jej decyzji.
- To ona nie jest twoją córką?- zapytał Lou
- Nie!- krzyknęła głośno różowa
- Spokojnie. Każdy się może pomylić.- zaśmiał się Harry
- Odwalcie się i nie chodźcie za mną.!- krzyknęła wkurzona gestykulując mocno rękami
- Bo co?- zapytałem patrząc na nią
- Bo gówno! Bo sobie tego nie życzę- odpowiedziała chamsko.
- Telefon ci dzwoni.- powiedział do niej Zayn, kiedy rozległ się dzwonek jej komórki
- No wiesz telefony czasem tak robią.- odpowiedziała
Pierwszy raz zignorowała dzwoniący przedmiot. Jednak za drugim razem zdecydowała się odebrać.
- Przepraszam nie zdążyłam.
- Z Emmą w parku.
- A dlaczego pytasz?
- Tylko nie idiotko! Dobra już idę.
- Pa
Z jej rozmowy nie wynikało za dużo. Po tym jak się rozłączyła ponownie zawołała dziewczynką.
Mała znów się opierała, ale kiedy Amy powiedziała jej, że czeka na nich Dark, dziewczynka ochoczo chciała wracać do domu. Zasmuciłem się. Wiedziałem, że między nimi nic nie ma, ale byłem zazdrosny.
- To do zobaczenia rano Amy-rzekłem nieśmiało i uśmiechnąłem się do niej
- Pa różowa- krzyknęli chłopaki zaraz po mnie
- Pa- odpowiedziała obojętnie, ale jednak odpowiedziała
Zaczęliśmy skakać jak małe dzieci i cieszyć się, bo jak by na to nie patrzeć jest to jakiś postęp w relacjach pomiędzy nami.
- Słyszałeś odpowiedziała!- krzyknąłem szczęśliwy do Liam'a i rzuciłem się na niego.
- Tylko się nie posikaj Niall- zaśmiał się Lou
- Wal się Tomlinson!- wrzasnąłem lekko wkurzony
- Ej... dzieci spokój!- krzyknął Liam
- A teraz proszę wracamy grzecznie do domu.!- dodał równie głośno
Chłopaki ruszyli przodem, a ja z Payne'em szedłem na końcu. Byłem zły jak Lou ze mnie zadrwił. Li widać zauważył to, że Tommo popsuł mi humor.
- Nie przejmuj się Louis'em. Wiesz jaki on jest.- rzekł  klepiąc mnie po ramieniu
- Taaa...- odpowiedziałem bez uczucia
- Uszy do góry.- zaśmiał się
-Co tak na końcu idziecie? Macie jakieś tajemnice?- zapytali ze śmiechem Lou i Harry
W duchu błagałem żeby Payne nic nie powiedział. Patrzyłem na niego z przerażeniem.
- Nie mamy żadnych tajemnic.- odpowiedział, a mi serce podeszło do gardła
- To o czym gadaliście?- spytał podejrzliwie Lou
- O Amy.- rzekł Li, a ja ze strachu miałem już całe mokre ręce.
- Dlaczego o niej gadacie?- zadał pytanie Malik, który dołączył do nas
- Intryguje mnie jej tajemniczość i te chamskie zachowanie- powiedziałem cicho
- Ale teksty to ma zajebiste. A jak mnie dzisiaj za spodnie złapała to już myślałem, że mi je ściągnie.- rzekł rozbawiony Styles, a ja ode tknąłem z ulgą.
- Taaa chciałbyś żeby ci je ściągnęła?- zaśmiał się Lou
- No wiesz, ale nie przy ludziach- odpowiedział równie wesoło lokowaty.
Do samego domu chłopaki rozmawiali o różowej. Kiedy słyszałem te teksty Harry'ego i Lou gotowała się we mnie złość. Na szczęście Liam szedł blisko mnie i kiedy tylko zaciskałem dłonie w pięści Payne kładł na nich rękę co mnie na chwilę uspokajało. Po przekroczeniu progu udałem się do kuchni. Zrobiłem sobie kanapki i postanowiłem pooglądać TV.
- Niall wszystko ok?- zapytał Liam, kiedy wszedł do salonu
- Tak.- odpowiedziałem nawet na niego nie patrząc
- Proszę cię nie przejmuj się Styles'em... - zaczął ale nie dałem mu skończyć
- Tak wiem on taki jest. Ale ja nie mogę tego słuchać! Ciekawe czy ciebie bawiło by gdyby mówił takie rzeczy o Danielle? Na pewno nie, więc na chuj mi się pytasz czy wszystko ok?- krzyczałem, a Liam parzył na mnie jak na wariata. 
Zdenerwowany wstałem z kanapy wyłączając TV. Odłożyłem talerz z kanapkami na stolik i ruszyłem w stronę schodów. Usłyszałem głos przyjaciela.
- Niall kanapek nie wziąłeś!
- Nie jestem głodny!- krzyknąłem i zamknąłem drzwi od swojego pokoju.
Wkurwiony jak nigdy rzuciłem się na łóżko. Myślałem o tym jak zachowałem się w stosunku do Liam'a. Niepotrzebnie na niego wsiadłem. Leżałem tak aż zgłodniałem. Zszedłem na dół.
- Ej..nie wiesz co jest Liam'owi?- zapytał mnie Zayn, który oglądał jakiś film
- A skąd mam to wiedzieć?- zapytałem oburzony
- Tak tylko pytałem.-odpowiedział zmieszany
- Sorry stary.- powiedziałem i poklepałem go po ramieniu.
- Co się dzieje? Liam zamknął się w pokoju, ty wściekasz się o byle gówno?- spytał Malik
- Wiesz mam dzisiaj gorszy dzień.- odpowiedziałem
Kumpel tylko skinął głową i wrócił do oglądania filmu. Zdałem sobie sprawę, że zły humor naszego ''tatuśka'' to moja wina. Postanowiłem z nim pogadać. Zapukałem do drzwi jego pokoju, ale odpowiedziała mi cisza. Nacisnąłem klamkę, jednak drzwi były zamknięte na klucz.
- Liam proszę cię otwórz chcę pogadać.- rzekłem pukając do drzwi.
Początkowo odpowiadała mi cisza, ale po chwili usłyszałem zgrzyt przekręcającego się klucza w zamku. Drzwi się otworzyły. Wszedłem do pokoju, a Payne ponownie przekręcił klucz.
- Liam przepraszam. Ja... ja naprawdę nie chciałem na ciebie nakrzyczeć, ale zrozum byłem zdenerwowany. - dukałem patrząc na czubki swoich butów.
- Nie Niall ja rozumiem. Miałeś rację gdyby Harry i Lou mówili tak o Danielle też byłbym zły. Tak samo jak ty musiał bym na kimś wyładować swoją złość. Miałem pecha i wypadło na mnie. Nie mam ci tego za złe.- powiedział ze śmiechem i przytulił mnie
- Dziękuję ci stary.- rzekłem odwzajemniając uśmiech
- A teraz chodź zrobię coś do jedzenia- rzekł zadowolony
Uśmiechnięty ruszyłem za nim. Usiadłem obok Zayn'a, który wydawał się zszokowany.
Liam wrócił z kanapkami. Dołączyli do nas również Lou i Harry. Na szczęście nikt nie zaczął tematu Amy. Po tym jak zjadaliśmy kanapki każdy z nas udał się do swojego pokoju. Zasnąłem bardzo szybko.


.-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam robaczki:* Więc mamy rozdział  11. Miał on pojawić się wczoraj, ale niestety miałam problemy z internetem. Dziękuję za komentarze i tak wysoką oglądalność. Jesteście niesamowici♥ Jeśli dobrze pójdzie to następny rozdział pojawi się jutro :D

niedziela, 24 marca 2013

10.


Leżałem na łóżku znów myśląc o Amy. To zaczyna być trochę chore. Myśleć o kimś, kto nie jest w twoim życiu długo. Przecież ja znam ją 3 dni. Nagle drzwi do pokoju otworzyły się i stanął w nich Liam. No tak jak zawsze troskliwy ''tatusiek''. Kiedy ktoś z nas zachowuje się inaczej niż zwykle Payne leci na ratunek. Jest naszym prywatnym psychologiem i za to go uwielbiamy.
- Pukałem, ale nie odpowiadałeś- rzekł patrząc na mnie
- Sorry zamyśliłem się. Co cię tu sprowadza?- spytałem
- Niall co się dzieje? Zachowujesz się dziwnie.- odpowiedział siadając obok mnie na łóżku
- Nic się nie dzieje.... zacząłem, ale mi przerwał
- Przestań kłamać, przecież mam oczy i widzę, że zachowujesz się inaczej niż zwykle. - rzekł
- To przez Amy.- powiedziałem spuszczając głowę i oblewając się rumieńcem
- Jak to?- zdziwił się mój rozmówca
-To dziwne... Ona w ogóle nie jest w moim typie, mój ideał urody jest zupełnie od niej odległy. Ale coś mnie w niej tak intryguje, że nie mogę przestać o niej myśleć. Pociąga mnie jak nikt nigdy dotąd. Nie wiem co się ze mną stało. - odpowiedziałem cały czas nie patrząc na niego.
-A ja wiem. Dorosłeś. Pokochałeś prawdziwie. Nie jej ciało, a duszę.- rzekł uśmiechnięty.
- Ale przecież ja jej praktycznie nie znam!- krzyknąłem
- Racja. Widać urzekł cie jej trudny charakter.- zaśmiał się Liam
- Co ja mam teraz zrobić?- zapytałem przyjaciela
- Walcz. Nie możesz poddać się jeśli ci na niej zależy.- powiedział klepiąc mnie po plecach
- Ale jak? Przecież my jesteśmy z dwóch światów, jesteśmy swoimi przeciwieństwami. - rzekłem patrząc na niego
- Przeciwieństwa się przyciągają. Spójrz na Zayn'a i Pierre albo na mnie i Dan też się od siebie różnimy, a jednak udało mam się stworzyć udane związki. Już o Lou i El nie wspomnę- zaśmiał się
- No fakt. Ej... ale nie mów o tym chłopakom proszę.-powiedziałem kładąc mu dłoń na ramieniu.
- Dobrze nie powiem.- odpowiedział
Z dołu dobiegł nas krzyk Malik'a, że obiad gotowy. Liam spojrzał na mnie, a ja z uśmiechem na ustach pobiegłem na dół. Payne zszedł krótko po mnie. Po zjedzonym posiłku udałem się do swojego pokoju, aby obmyślić plan jak zdobyć serce Amy. Zdawałem sobie sprawę, że to nie będzie łatwe. Miałem tylko nadzieję, że uda mi się coś wymyślić. Moje przemyślenia znowu ktoś przerwał.
# Z perspektywy Amy#
Po tym jak zjadłam obiad nudziłam się. Z racji, że była dopiero 16.30 postanowiłam zabrać małą na plac zabaw. Moja siostrzyczka była zachwycona tym pomysłem. Ubrałyśmy się i udałyśmy się do pobliskiego parku, w którym znajdował się ulubiony plac małej. Em uśmiechnięta pobiegła się bawić, a ja usiadłam na ławce i stamtąd obserwowałam jej zabawę. Nagle usłyszałam jak ktoś wymawia moje imię. Zdezorientowana obróciłam się i zobaczyłam moich ''prześladowców''. Boże czy oni muszą za mną chodzić? Nie dość, że muszę ich znosić w szkole, mój przyjaciel chce się z nimi za kumplować, to jeszcze mnie śledzą? Byłam wściekła. Szybko odwróciłam wzrok.
- Hej.- rzekł z uśmiechem loczek siadając obok mnie, a reszta przywitała się tym samym.
- Mała idziemy!- krzyknęłam do siostry ignorując chłopaków.
- Wies jak cię kocham?- zapytała Em podchodząc do mnie i robiąc maślane oczy.
- Nie mam mowy idziemy do domu.- odpowiedziałam, bo wiedziałem czemu mówi tak słodko.
- Ale ciemu?- zapytała smutna
- Bo ja tak powiedziałam i ...- zaczęłam lecz ktoś mi przerwał
- Możesz zostać z nami.- wtrącił się chłopak w koszulce w paski
- No chyba nie. To zabrzmiało jak byśmy byli jakimiś pedofilami.- rzekł Mulat
- Em idziemy.- powiedziałam biorąc siostrę na ręce, cały czas ich olewając.
Mała zaczęła płakać. Nienawidziłam kiedy była smutna, ale nie mogłam zostać z tymi idiotami.
- Amy poczekaj. Skoro mała chce zostać to nie idźcie jeszcze.- rzekł Liam patrząc na mnie
- Słysyś wcale nie musimy iść!- krzyknęła Emma patrząc na mnie, a ja postawiłam ją na ziemię
- Proszę cię zatknij uszy. -powiedziałam do siostry, a ta wykonała moje polecenie
- A teraz posłuchajcie mnie egocentryczne dupki. Łazicie za mną nie wiem po co?!- krzyczałam
- Spokojnie jaki ty dajesz przykład córce?- zapytał Lou przerywając mi.
- Córce? Czy ja ci kurwa wyglądam na jej matkę?- spytałam wskazując na siostrę
- Mogę jus?- mała spojrzała ma mnie odtykając uszy
- Kotku idziemy.- rzekłam
- Plose zostańmy jesce chwilkę.- powiedziała robiąc maślane oczy
- Dobrze 5 minut i wracamy.- powiedziałam zrezygnowana i usiadłam na ławce
Mała szybko pobiegła na plac zabaw. Ja spojrzałam na chłopaka, który myślał, że jestem mamą Em. Kiedy zorientował się, że go obserwuję zapytał z dziwną mina:
- To ona nie jest twoją córką?
- Nie!- krzyknęłam
- Spokojnie. Każdy się może pomylić.- zaśmiał się lokowaty
- Odwalcie się i nie chodźcie za mną.!- krzyknęłam wkurzona
- Bo co?- blondyn spojrzał na mnie.
- Bo gówno! Bo sobie tego nie życzę- odpowiedziałam.
Mój telefon zaczął dzwonić. Ja jednak zignorowałam to. Chłopaki patrzyli na mnie.
- Telefon ci dzwoni.- rzekł Malik spoglądając na moją kieszeń, skąd wydobywał się dźwięk
- No wiesz telefony czasem tak robią.- odpowiedziałam cały czas ignorując fon.
Kiedy jednak komórka ponownie wydała dźwięk postanowiłam odebrać. Dzwonił Drak.
- Młoda kurwa czemu nie odbierasz?
- Przepraszam nie zdążyłam.
- Gdzie jesteś?
- Z Emmą w parku.
- A kiedy będziesz w domu?
- A dlaczego pytasz?
- Bo kurwa czekam u ciebie w domu idiotko!
- Tylko nie idiotko! Dobra już idę.
- Przepraszam Mała. Czekam
- Pa

Rozłączyłam się i spojrzałam w stronę placu zabaw. Moja siostra schodziła właśnie z huśtawki.
- Em chodź już.!- krzyknęłam do niej
- Jesce nie.- podbiegła do mnie mała i zrobiła maślane oczka
- Ale Dark na nas czeka.- odpowiedziałam
- To co ty jesce siedzisz? Idziemy!- krzyknęła szczęśliwa i pociągnęła mnie za rękę.
- To do zobaczenia rano Amy- odezwał się blondyn i uśmiechnął się do mnie
- Pa różowa- krzyknęli pozostali
- Pa- odpowiedziałam obojętnie biorąc siostrę na ręce.
Chłopaki zaczęli skakać jak pojebani i krzyczeli coś czego nie byłam w stanie zrozumieć, bo jeden zagłuszał drugiego. Teraz zdałam sobie sprawę dlaczego oni chcą się ze mną zadawać. Definitywnie mieli tak samo zrytą banię jak ja. Jednak nie mogę się do ich tak szybko przekonać. Nie potrafię zaufać komuś kogo nie znam. Potrzebuję czasu, może przekonają mnie do siebie, a może nie. Doszłam do domu. Mała szybko kazała się postawić i czym prędzej pobiegła do budynku.
- No nareszcie- takimi słowami przywitał mnie przyjaciel, a ja to zignorowałam
- Młoda wpadłem pooglądać film.- wyszczerzył się
- Kotku co ty beze mnie zrobił? Z kim byś oglądał filmy?- zaśmiałam się wchodząc do pokoju
Okazało się, że Dark przygotował już wszystko. Na biurku stały już miski z popcornem i piwa.
- Moja mama pozwoliła na piwo?- zapytałam zdziwiona, bo rodzicielka była bardzo rygorystyczna.
- Ma się ten urok- zaśmiał się kumpel poprawiając włosy
Chwyciłam jedną miskę z popcornem i puszę z piwem i zajęłam miejsce na łóżku. Przyjaciel uczynił to samo. Wcisnął na pilocie przycisk ''play'' i rozpoczęliśmy nasz seans. Dark wybrał komedię romantyczną. Ja osobiście wolałabym horror, ale on za nimi nie przepadał. Oczywiście na końcu płakaliśmy. Jak zwykle to wszystko przez Dark'a. Spojrzałam na zegarek, była 21.
- To co jeszcze jeden?- zapytałam robiąc maślane oczy
Po moich namowach zgodził się. Wybraliśmy komedie, tym razem też płakaliśmy, ale ze śmiechu. Oglądanie zeszło nam do północy. Stwierdziłam, że nie ma sensu żeby włóczył się po nocach i zaproponowałam, żeby został na noc. Niechętnie, ale się zgodził. Zasnęliśmy momentalnie.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A więc pyszczki mamy rozdział 10.:) Chciałabym prosić osoby, które czytają o pozostawienie po sobie śladu w postaci komentarza. Może to być zwykłe ''fajne'' czy ''głupie''. Każdy ma prawo do swojego zdania. Jednym może się to podobać, innym nie. Komentarze naprawdę dają takiego'' kopa'' i dzięki nim o wiele łatwiej przychodzi wena. Kiedy masz poczucie tego, że twoją pracę, twoje wypociny ktoś czyta.♥

piątek, 22 marca 2013

9.


Dark widząc moją skwaszoną minę podszedł do mnie.
- Miśku nie smutaj. Już idziemy.- zaczął patrząc na mnie, co wywołało uśmiech na mojej twarzy
- A wy chłopaki też idziecie w tym samym kierunku, nie?- dokończył patrząc na Liam'a
- Tak.- rzekł Mulat
- Ale z ciebie frajer ! - krzyknęłam zła do Dark'a
- Odezwała się idiotka ! - wrzasnął przyjaciel
- Głupek ! - wydarłam się i odwróciłam na pięcie
- A ty masz śliczne oczy.- powiedział podchodząc do mnie
- Teraz to przegiąłeś przystojniaku ! - zaśmiałam się tuląc go
- Też Cię kocham ślicznotko.- rzekł całując mnie w czoło
- Przepraszam, że pytam, ale czy wy jesteście razem?- spytał lekko speszony Lou, a pozostali spojrzeli na niego jak na jakiegoś debila.
- Nie, ale on może mówić do mnie kochanie.- zaśmiałam się wskakując Dark'owi na plecy.
- To kim on dla ciebie jest?- ożywił się blondyn
- Kim? Kimś, kto zawsze odprowadzał wieczorem pod dom, żeby się upewnić, czy bezpiecznie wracam, kimś kto w każdej chwili kontrolował czy się uśmiecham, kimś kto pisał "dobranoc" i "dzień dobry", kto podjadał kanapki i robił herbatę z cytryną, kto pukał do drzwi codziennie bez względu na godzinę, kimś z kim można leżeć na poduszce głowa przy głowie i w lato spać pod jednym kocem , kto umie przytulać i umie znikać kiedy potrzeba , ale tylko na niby, schowany za rogiem czekać na moment, w którym będzie mógł znowu położyć głowę na kolanach, z kim można czytać książki i oglądać filmy, a później godzinami o nich rozmawiać, kto rzuca śnieżkami w okno i w letnie noce zabiera, żeby oglądać gwiazdy, kto pilnuje, kto opiekuje się, kto mówi, że tak, że nie, że uważaj, że pamiętaj i że nie marudź.- zaśmiałam się kończąc wypowiadać te słowa i przytuliłam się do pleców kumpla.
- Czyli kim?- zapytał zdezorientowany Harry
- Najlepszym przyjacielem- rzekłam równo z Dark'iem
- Przyjaźnisz się z chłopakiem?- spytał loczek
- A co w tym dziwnego? Poza tym chyba zawsze będę powtarzać, że o wiele lepiej jest
kumplować się z facetami niż z dziewczynami. Zobacz ile to kryje w sobie plusów. Chłopacy są mniej zaborczy, chociażby o to, że kupiłaś sobie jakieś tam lepsze ciuchy od nich. Nie będą zazdrośni o to, że masz nowego,cudownego faceta. Szczerze powiedzą ci, jak wyglądasz w nowej sukience przed wyjściem na imprezę. Pomogą Ci zarwać do kolesia, który od dawna ci się podoba. Nauczą cię kilku dobrych sztuczek, dzięki którym twój podryw będzie bardziej skuteczniejszy. Nie będą się nad tobą roztkliwiać, gdy przy flaszce zaczniesz opowiadać o swoim złamanym sercu, tylko porządnie przytulą do siebie, bluzgając na frajera, który doprowadził cię do łez. Dzięki nim nauczysz się jeździć na desce, nauczysz zaciągać, poznasz smak dobrej imprezy. Nauczą cię bycia niezależną, twardą, silną. Potem możesz być dumna, że nie jesteś jedną z tych, które piszczą bo poszedł im tips na lekcji w-fu.- rzekłam 
- Och nie wiedziałem, że aż tyle cię nauczyłem- zaśmiał się
Moi ''prześladowcy'' ucichli, a ja siedząc na plecach przyjaciela zacząłem się śmiać.
- Z czego się śmiejesz?- spytał Liam
- Wy naprawdę myśleliście, że ja z Dark'iem?- pytałam pomiędzy kolejnymi napadami śmiechu.
Dark widząc ich wzrok skierowany na nas również wpadł w niepohamowany rechot.
- Przepraszam, a co w tym śmiesznego?- zapytał oburzony Liam
- Kocham ją oczywiście, ale jak siostrę. I nigdy się to nie zmieni.- rzekł mój przyjaciel
- Jesteś pewien? Znam wielu, którzy mówili '' jesteśmy tylko przyjaciółmi'', a po jakimś czasie okazywało się, że jednak są parą.- wtrącił się chłopak w szelkach.
- Możesz mi wierzyć, że w naszym przypadku tak nigdy nie będzie- zaśmiał się Dark
- Nigdy nie mów nigdy.- syknął blondyn
- Mój drogi ja jestem gejem , więc to niemożliwe żebyśmy byli parą- odparł mój przyjaciel
- Sorry, ale nie wiedzieliśmy- speszył się Niall, na co ja z Dark'iem wybuchnęliśmy śmiechem
- Spoko.-odpowiedział mój kumpel po czym postawił mnie na ziemię.
- Każdy reaguje tak samo- zaśmiałam się patrząc na miny chłopaków
- Dokładnie- wybuchł śmiechem kumpel
-Yyy... sorry za nich.- wtrącił się Liam po chwili patrząc na swoich kolegów
- Naprawdę nie ma o czym mówić. Przyzwyczaiłem się do takich reakcji. Wy i tak spokojnie to przyjęliście. Niektórzy zaczynają gadkę typu ''odwal się pedofilu''.- rzekł ze śmechem Dark
- No a ja ...- zaczął Harry, ale nie zdążył dokończyć
- Chłopaki możemy już o tym nie mówić?- przerwał mu mój przyjaciel
- Jasne- powiedzieli równo jak na rozkaz
Przez chwilę szliśmy w ciszy. Doszliśmy do skrzyżowania. Chłopaki spojrzeli na siebie, a potem na nas. Widać było, że po tym jak dowiedzieli się o orientacji Dark'a są speszeni.
- Yyy... ten.. to my odbijamy w prawo- odezwał się Liam
- Jasne. To co jurto rano o tej samej porze?- spytał mój przyjaciel z uśmiechem
- Okej.- krzyknęli chórem i szybko skręcili
Spojrzałam na kumpla i zaczęłam się śmiać. On zawtórował mi.
- Widziałeś ich miny?- zapytałam
- Taaa...- zarechotał Dark
- Nie dość że będę musiała ich w szkole znosić to jeszcze przed lekcjami?- zmieniłam temat
- Powiedz mi dlaczego ty ich tak nie lubisz? Przecież oni chcą być po prostu mili, pragną się z tobą zaprzyjaźnić. Daj im szanse.- rzekł patrząc na mnie.
- A tak nawiasem mówiąc to niezłe z nich ciacha.- dodał ze śmiechem
- Idiota!- krzyknęłam uderzając go w ramię.
- Może idiota, ale jaki kochany- zaśmiał się
- A jaki skromny.- rzekłam z sarkazmem
Do samego domu sprzeczaliśmy się i śmialiśmy na zmianę. Chciałam żeby wszedł na obiad, ale niestety nie mógł, bo miał jakąś tam rozmowę. Obiecał, że rano nie zaśpi i przyjdzie po mnie.
# Z perspektywy Niall'a#
Po tym jak dowiedziałem się, że ten cały Dark jest gejem ulżyło mi. Byłem jednak trochę zawstydzony, że tak na niego cisnąłem. Po tym jak doszliśmy do skrzyżowania głos zabrał Liam. Chłopak zaproponował, żebyśmy jutro rano szli razem do szkoły. Mi ten pomysł się bardzo spodobał, bo chciałem za wszelką cenę nawiązać kontakt z Amy.
- Ale przypał.- odezwał się Hazza, kiedy różowa i jej kumpel zniknęli z pola widzenia
- Co masz na myśli?- spytał Lou
- No wiecie my tu ten tego, że on i różowa, a tu się okazuje, że gej.- podsumował Lokers
- On mi się od początku nie podobał.- wtrąciłem się
- Chłopaki spokój. On jest taki jak my tyle, że ma inną orientacje. A więc traktujemy go normalnie. Zrozumiano?- zapytał Payne i spojrzał na każdego z nas
- W sumie ja jestem Bi, więc jakoś specjalnie mi to nie przeszkadza- zaśmiał się Harry
Wszyscy spojrzeli na Zayn'a, który się nie odzywał. Mulat zorientował się, że się na niego patrzymy. Popatrzył na nas po czym się zatrzymał.
- Wiecie co mnie dziwi. On wcale nie wygląda na geja. Ba nawet można powiedzieć, że jest bardziej męski od nas.- no tak cały Malik jak zwykle nie rozumiem o czym gada.
Nikt go chyba nie zrozumiał, bo Liam wzruszył ramionami i ruszył przed siebie. Do domu doszliśmy w 5 minut. Dzisiaj Zayn miał robić obiad. Udał się więc do kuchni, a my zostaliśmy w salonie. Chłopaki włączyli TV. Ja jednak zamiast skoncentrować się na oglądaniu, myślałem. Zastanawiałem się dlaczego wciąż o niej rozmyślam, dlaczego nie mogę się na niczym skupić, bo ta dziewczyna siedzi w mojej głowie. Moją wewnętrzną bitwę przerwała czyjaś ręka na ramieniu.
- Niall żyjesz?- zapytał Liam, który mnie szturchnął.
- Tak. Ja idę do siebie. Jak będzie obiad to mnie zawołajcie.- rzekłam wstając
- Ej... co jest?- zdziwił się Hazza
- Nic. Po prostu chce iść do siebie to takie dziwne?- zirytowałem się
- Nie, ale...- zaczął Lou jednak nie dane mu było dokończyć
- Nic mi nie jest jasne?!- krzyknąłem i ruszyłem w stronę schodów.
Nie wiem co się ze mną dzieje. Wsiadłem na nich praktycznie bez przyczyny. Boże co ta dziewczyna ze mną robi? Wszedłem do pokoju i położyłem się na łóżku.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam robaczki. Dziś piątek nareszcie:)) Następny rozdział pojawi się w niedzielę. Dziękuję osobą, które zostawiają komentarze♥

środa, 20 marca 2013

8.


# Z perspektywy Harry'ego#
Po sprawdzeniu obecności nauczycielka zaczęła podchodzić do każdego i dawać mu indywidualne zadanie do wykonania. Nie przepadałem za zajęciami artystycznymi. Za pewnie to dlatego, że rysowanie nie należało do moich talentów. Niestety tylko Malik z naszej piątki dostał od boga pełen pakiet. Znaczy się śpiew plus talent plastyczny. Psorka podeszła do mojego stolika kiedy byłem zamyślony. Nie usłyszałem co ma się znaleźć na moim rysunku. Ocknąłem się dopiero jak odchodziła od naszego stolika. Podeszłą do Amy i Niall'a. Spojrzałem na Louis'a.
- Ej... co ja mam robić?- zapytałem szeptem
- Masz przedstawić na rysunku tchórzliwość.- odpowiedział mi Tommo.
Nagle usłyszeliśmy jakieś krzyki za nami. Domyśliłem się, że to różowa. Nie myliłem się. Zaczęła się kłócić z panią. Zdenerwowana nauczycielka wysłała ją do dyrektora. Ona ze śmiechem opuściła klasę. Krótko po niej z sali wyszła psorka. Spojrzałem na chłopaków ze strachem w oczach.
- Boże zaczynam się jej bać.- rzekł Malik nie przerywając rysowania.
- Ej... Zayn narysujesz mi też?- zapytałem równo z blondynem
- Nie to będzie nie sprawiedliwe.- wtrącił się Liam
- Oj nie przesadzaj nikt się nie dowie- rzekłem, pisząc tytuł mojej pracy na górze strony
- No dobra chłopki, ale jak dostaniecie słabą ocenę to nie moja wina.- rzekł Zayn
- Nie przesadzaj jak byśmy sami namalowali to byśmy pały jak nic mieli,co nie Hazza.- powiedział blondynek klepiąc mnie po ramieniu, a ja mu przytaknąłem.
Siedzieliśmy w ciszy jakieś 15 minut.Malik zdążył nam oddać nasze kartki i do klasy weszła lekko podenerwowana psorka.
- Ale masz wyczucie stary- słyszałem szept Niall'a
- Dobrze za 5 minut zbiorę i ocenie wasze prace.- powiedziała i usiadła za biurkiem.
Po upływie wyznaczonego czasu nauczycielka zebrała nasze prace i kazała nam w ciszy siedzieć.Po chwili do klasy weszła różowa. Była zadowolona, co mnie zdziwiło, bo przecież przed chwilą była na dywaniku u dyrektora. Nic nie mówiąc zajęła swoje miejsce, Chyba gadała z którymś z chłopaków bo słyszałem jakieś szepty. Psorka i tak była wkurzona, a szmery w klasie jeszcze bardziej ją denerwowały. Amy oczywiście nie zostawiła tego bez komentarza. Zadzwonił dzwonek.
- Co teraz mamy- zapytałem Lou, który sprawdzał plan lekcji
- Wychodzi na to, że wychowanie fizyczne- odpowiedział zadowolony kumpel
Udaliśmy się do szafek. Wyciągnąłem strój i spakowałem książki. Zauważyłem różową.
- Takie ładne dziewczyny jak ty nie powinny tak pyskować nauczycielom- rzekłem z uśmiechem
- Boże czy ty całe dzieciństwo oglądałeś mango tv, że masz taki bajer?- spytała chamsko
- Maleńka nie przesadzaj.- uwielbiałem drażnić ludzi, a w szczególności ją.
- Jestem zła, wredna, marudna i jestem mistrzem w nie miłych docinkach. Nie długo zawładnę tym światem ,więc kurwa daj mi spokój i mnie nie drażnij- rzekła bardzo spokojnie
- Zobaczymy się na wf-ie Miśku.- powiedziała mierzwiąc mi włosy
- Miśku?- zdziwiłem się, a wszyscy zaczęli się śmiać.
Razem z chłopakami ruszyłem do męskiej szatni. Po przebraniu się w stroje ruszyliśmy na sale.
- Witam. Nazywam się Goos i będę waszym nauczycielem W-F. Możecie mówić do mnie trenerze.- rzekł około trzydziestoletni facet i sprawdził obecność, po tym jak ustawiliśmy się.
- A teraz rozgrzewka. Przeprowadzi ją panna, która od razu przykuła moją uwagę. Pani Mayson proszę. - rzekł do różowej, która o dziwo z uśmiechem wykonała to polecenie.
Po 15 minutowej rozgrzewce, która była masakrą trener znów zabrał głos.
- Bardzo dobrze Amy. Rozgrzewka przeprowadzona wyśmienicie. Dziś zagramy w koszykówkę. A teraz proszę ustawić się w szeregu i do 4 odlicz- rzekł mężczyzna
Po odliczaniu kazał kolejno występować numerom. Ja miałem numerek 3. Byłem w drużynie z Lou i jakimiś ludźmi z naszej klasy. Liam i Zayn byli w drużynie 2, a Amy i Niall w 4. Drużyny były sześcioosobowe. Byłem pewien, że nasza grupa wygra, bo była to jedyna grupa składająca się z samych chłopaków. W pozostałych były składy mieszane. A najgorzej miał Niall bo był jedynym chłopakiem w swojej drużynie. Widać było, że różowa ma zamiłowanie do sportu. Od razu mianowała się kapitanem drużyny. Przyznać trzeba było, że była świetna, bo na nasze nieszczęście jej drużyna skopała wszystkim tyłki i wygrała.
# Z perspektywy Amy#
Po tym jak się przebrałam udałam się na salę sportową. Dołączyłam do szeregu, w którym stali już prawie wszyscy. Po chwili dołączyli moi prześladowcy. Na sale wszedł nauczyciel. Znałam go bardzo dobrze, bo wiele razy był sędzią na różnego typu zawodach, których byłam uczestniczką. Po tym, jak się przedstawił, spojrzał na mnie i powiedział:
- A teraz rozgrzewka. Przeprowadzi ją panna, która od razu przykuła moją uwagę. Pani Mayson proszę.- uśmiechnęłam się i wykonałam jego polecenie.
Przez 15 minut, starałam się pokazać tym ofiarą losu co to znaczy prawdziwa rozgrzewka i chyba mi się udało. Po minach ludzi z mojej klasy widać było niezadowolenie i zmęczenie. Jednak trener pochwali mój sposób przeprowadzenia ćwiczeń. Mieliśmy grać w kosza. Uwielbiałam każdy sport, więc z uśmiechem na ustach czekałam na moją kolej. Przypadł mi numer 4. Po wystąpieniu z szeregu wszystkich z tym numerem zauważyłam, że w mojej drużynie są same dziewczyny i ten blondyn. Lokers był w grupie, gdzie byli sami chłopacy. Musiałam mu udowodnić, że jestem lepsza i za wszelką cenę wygrać z jego grupą. Mój team odszedł na bok, a ja przejęłam inicjatywę.
- Dobra słuchajcie mnie uważnie dziewczyny.- zaczęłam, ale przerwało mi chrząknięcie blondyna
- W kosza jestem całkiem niezła, a więc będę kapitanem. Obiecuję, że nie pożałujecie. Teraz się skupcie. Starajcie się za wszelką cenę przejąć piłkę, a kiedy już to zrobicie rzucajcie do mnie. Ja będę rzucać. Zrozumiano?- konturowałam nie zwracając uwagi na minę chłopaka.
- A dlaczego akurat do ciebie?- zapytała jakaś blondynka
- Słuchaj laluniu jeśli chcesz wygrać i zdobyć pozytywną ocenę to siedź cicho i rób co ci mówię!- krzyknęłam zdenerwowana, a dziewczyna przestała zadawać pytania.
- Zaraz wracam- rzekłam i udałam się do trenera.
- Witam panie trenerze.- powiedziałam z uśmiechem
- No Amy jak ja cię dawno nie widziałem. Mam nadzieję, że kondycja cały czas ta sama- rzekł
- Jasne, ale trenerze chodzi o to, że może wygrana drużyna w ramach nagrody dostanie ocenę? No wiem pan po takiej rozgrzewce.- zapytałam z maślanymi oczami
- To dobry pomysł.- powiedział mężczyzna
Po 2 godzinach ''turnieju'', bo tak te grę nazwał trener, miejsca plasowały się następująco: drużyna 4 czyli moja wygrała wszystkie mecze, na drugim miejscu był skład 1, trzecie należało do teamu lokersa, a ostatnie do grupy Mulata i Liam'a. Trener ogłosił, że wpiszę pierwszej i drugiej grupie oceny, a pozostałe niestety nic nie dostaną. Po tych zajęciach przyszedł czas na biologię. Kolejna lekcja, której nienawidzę. Przebrana ruszyłam do szafki po książki. Znów natknęłam się na loczka.
- Oj... mała, ale nam dałaś wycisk.- powiedział z tym swoim chamskim uśmiechem
- Mała to jest twoja pała, a nie ja! Ja jestem niska.- powiedziałam
- Nie oceniaj skoro nie widziałaś! - zdenerwował się, bo wszyscy zaczęli się śmiać
- To na co czekasz udowodnij.- zaśmiałam się łapiąc go za spodnie i ciągnąc je w dół
- Pojebało cię?- krzyknął odsuwając się i przytrzymując swoją dolną część ubrania.
- No wiesz chciałam ocenić.- zaśmiałam się zamykając szafkę.
- W ogóle Ty jesteś jakaś dziwna.- powiedział mierząc mnie
- Dziękuję.- odparłam z uśmiechem
- Wredna i niemiła.- kontynuował Lokers
- Zapomniałeś o podła.- dodałam
- Właśnie. Jeszcze podła.- rzekł oburzony
- Życie.!- krzyknęłam i udałam się do klasy, bo właśnie zadzwonił dzwonek.
Do końca dnia byłam grzeczna. Nie nabluzgałam żadnemu nauczycielowi, a po akcji ze spodniami żaden z chłopaków się do mnie nie odzywał. Równo o 15 zadzwonił dzwonek, a ja szczęśliwa wyszłam ze szkoły. Przywitałam się z Dark'iem, który już czekał pod bramą.
- Amy poczekajmy na twoich kolegów.- rzekł przyjaciel
- To nie są moi koledzy!- wrzasnęłam, a oni jak na złość wyszli z budynku szkoły.
- Siema chłopaki- rzekł Dark i przywitał się z każdym
Byłam na niego cholernie zła. To ja się tu próbuje ich pozbyć, żeby się ode mnie odczepili, a on się z nimi zaprzyjaźnia. Widziałam, że ten blondyn, chyba Niall nie jest za bardzo zainteresowany rozmową z Dark'iem w przeciwieństwie do pozostałych.  


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej Miśki. Z fizyki jakoś poszło. Miejmy nadzieję, że chociaż na 3:) Rozdział 8 napisany:) Po raz kolejny dziękuję za komentarze. Nie wiem kiedy pojawi się natępny rozdział. Obiecuję, że najpóźniej będzie on w piątek:* 

poniedziałek, 18 marca 2013

7.


Szłam przodem udając obrażoną. Dark tymczasem w najlepsze rozmawiał z tą piątką.
- Amy poczekaj na nas- krzyknął ten blondyn
- Amy- wydarł się Dark kiedy nawet nie zwolniłam
- Czego kurwa wy ode mnie chcecie? Dopierdoliliście się i co?.- krzyknęłam
- Chcemy cię poznać.- odpowiedział chłopak z szelkami i bordowymi spodniami
-Ale ja nie chce poznać was.- stanęłam i spojrzałam na każdego z nich
- Amy chodź tu do mnie.- powiedział Dark
Podeszłam niepewnie do niego. On mocno mnie przytulił i szepnął mi na ucho:
- Nie bądź tak oschła dla nich- po czym klepnął mnie w tyłek.
- Przestań w końcu mnie klepać!- krzyknęłam
- A teraz przepraszam, ale muszę iść do szkoły- dodałam i spojrzałam na Dark'a
- Do której dzisiaj masz?- spytał mój przyjaciel
- Do 3.- krzyknęłam obojętnie wchodząc do szkoły.
Udałam się do klasy w której miałam pierwszą lekcje. Po chwili doszła też ta piątka.
# Z perspektywy Niall'a#
Zaraz po śniadaniu Louis poinformował nas, że dzisiaj idziemy pieszo, bo jego auto szwankuje.
Nikt się nie opierał. Dwie minuty po 7 wyszliśmy z domu. Doszliśmy do skrzyżowania i zauważyliśmy z daleka różową. Spojrzeliśmy wszyscy na siebie.
- To co poczekamy na nią?- zapytał Harry
- No pewnie może być ciekawie.- Zayn zaczął się śmiać
Ona kiedy nas zauważyła wyraźnie zwolniła. Nagle zauważyłem tego jej wytatuowanego chłopaka. Patrzyłem smutny jak rzuca się mu w ramiona. Byłem załamany. Po chwili ruszyli w naszym kierunku. Chłopaki postanowili i tak na nią zaczekać. Trochę bałem się tego, że będę musiał patrzeć na ich szczęście. To bolało, nawet bardzo bolało. Podeszli Harry jako pierwszy się odezwał. My z pozostałymi rzuciliśmy krótkie'' hej''. Ona jednak nas olała, ominęła i chciała iść dalej. Złapał ją ten cały Dark. Zaczęli się kłócić. To mnie akurat ucieszyło, ale moje szczęście nie trwało długo. Chłopak przerzucił ją przez ramię i zadeklarował, że zaniesie ją do szkoły. Następnie się nam przedstawił. Liam wymienił także nasze imiona. Kiedy Dark ją postawił obraziła się. Pomyślałem, że ich związek musi być bardzo burzliwy. Wiem, że nie powinienem się z tego cieszyć, jednak ja byłem bardzo zadowolony. Chłopak z nami rozmawiał. Postanowiłem zawołać do nas Amy. Krzyknąłem jej imię, ale ona nawet nie zareagowała. Posmutniałem. Po chwili jej chłopak wydarł się na nią. Zaczęła coś tam krzyczeć, że się do niej doczepiliśmy i takie tam. Wtedy Dark kazał jej do siebie podejść. Kiedy to zrobiła ten mocno ją przytulił. Znów posmutniałem i odwróciłem wzrok. Usłyszałem klaps i ten cudowny głos wściekłej Amy.
- Przestań w końcu mnie klepać!
Moja pierwsza myśl '' Znów się kłócą''. Potem oznajmiła, że idzie do szkoły. On zapytał się do której ma. Znów posmutniałem. Odpowiedziała i zniknęła za szkolnymi drzwiami.
- Proszę nie przejmujcie się nią. Ma swoje humorki, ale to minie- rzekł klepiąc Liam'a.
- Dobra. Sorry,ale my też już lecimy na lekcje- rzekł Lou
- Spoko. Może zobaczymy się o 3- powiedział Dark i odszedł
Spojrzałem na niego z pogardą. Chłopaki to zauważyli. Zayn klepnął mnie w ramię.
- Niall stary co z tobą? Zachowujesz się jakoś dziwnie,- rzekł otwierając drzwi szkoły
- Nic po prostu za nim nie przepadam- odpowiedziałem
- Przecież jest w porządku- zaśmiał się Hazza
Nie miałem ochoty na dalsze rozmowy na ten temat. Udaliśmy się pod klasę w której mieliśmy mieć zajęcia artystyczne .Klasa była otwarta a część uczni już siedziała na swoich miejscach. Różowa jak zwykle siedziała w przedostatniej ławce pod oknem. Usiadłem zadowolony obok niej.
# Z perspektywy Amy#
Znów usiedli obok mnie. Po dzisiejszym ranku nie miałam już siły się z nimi kłócić. Chwilę po dzwonku do klasy weszła nauczycielka od zajęć artystycznych. Nienawidziłam tej lekcji, jak prawie każdego przedmiotu w szkole. Przedstawiła się, sprawdziła obecność i zaczęła swój wykład. Poinformowała nas o tym co będziemy mniej więcej robić w tym roku szkolnym. Następnie psorka zaczęła chodzić po klasie i dawać każdemu z uczni inne zadanie. Podeszła do mojej ławki.
- A ty moja panno na rysunku przedstawisz mi męstwo- powiedziała z uśmiechem
- A co mam pani huja narysować?- zapytałam oburzona.
Nauczycielka spojrzała na mnie i zrobiła wielkie oczy. Liam szurnął mnie w ramie. Olałam go.
- Dziecko bój się Boga liczę do trzech i ..- chciała dokończyć ale jej przerwałam
- Do trzech ? Szacun !- zaśmiałam się
- Proszę idź do dyrektora i powiedz co zrobiłaś.!- krzyknęła zdenerwowana
Zaczęłam się śmiać. Wstałam i opuściłam klasę. Udałam się pod drzwi gabinetu dyrektora. Zapukałam. Usłyszałam ciche ''proszę''. Weszłam do środka. Podeszłam do biurka.
- Panna Amy Mayson. Jest pani sławna wśród szkół ponadgimnazjalnych. Słyszałem o pani wybrykach i ciętym języku. Przestrzegali mnie przed Tobą- powiedział patrząc ma mnie.
- Naprawdę? Czuję się taka zaszczycona.- zaśmiałam się
- Co tym razem zrobiłaś?- zapytał
Zdziwiłam się. Jeszcze żaden dyrektor nie rozmawiał ze mną spokojnie. Zawsze był bardzo wkurzony. Ten był inny. Zobaczmy jak długo będzie taki miły. Chciałam odpowiedzieć na pytanie zadane mi wcześniej, ale niestety usłyszałam pukanie do drzwi.
- Dzień Dobry panie dyrektorze proszę o przywołanie jej do porządku.- rzekła wkurzona psorka.
I zaczęła opowiadać mojej akcji na lekcji. Dyrektor spojrzał na mnie i się UŚMIECHNĄŁ.
Normalnie jak zobaczyłam ten uśmieszek to myślałam, że mi oczy na wierzch wyjdą.
- Dobrze pani Braille zaraz sobie z nią porozmawiam, a potem odeślę ją z powrotem na zajęcia.- rzekł miłym głosem do kobiety.
Psorka wyszła. Byłam przygotowana na porządny ochrzan. Jednak ten dyrektor był inny.
- Muszę przyznać, że jesteś niezła.- powiedział spoglądając na mnie.
- Że co słucham?- zdziwiłam się
- Kochana ja w twoim wieku także nienawidziłem szkoły. Tak samo jak ty docinałem nauczycielom i buntowałem się, ale nie byłem nawet w połowie tak dobry jak ty. Szczerze Szacun.- powiedział.
- No chyba sobie pan jaja robi. Co to ma być jakieś pieprzone mamy cię?- krzyknęłam
- Spokojnie. Jeszcze nikt w tej szkole nie postawił się pani Braille. Jesteś pierwszą osobą która to zrobiła. Powinienem cię za to ukarać, ale tego nie zrobię. Swoją postawą przypomniałaś mi moje czasy szkolne. Ale musi to zostać między nami zrozumiano?- spytał z uśmiechem
- Oczywiście, że tak.- uśmiechnęłam się i uścisnęłam mu rękę, którą wcześniej do mnie wyciągnął.
- A teraz wracaj na lekcje.- rzekł i usiadł w swoim fotelu.
Ja rzuciłam tylko szybkie ''Do widzenia'' i ruszyłam w stronę klasy. Bez pukania weszłam do pomieszczenia, Psorka tylko na mnie spojrzała, ale nic nie mówiła. Ja zadowolona usiadłam na swoim miejscu. Cała klasa patrzyła na mnie.
- I jak było u dyrektora?- zapytał szeptem Liam
- Zajebiście, pogadaliśmy, pośmialiśmy się- odpowiedziałam również z ciszonym głosem
- Słyszę głosy!- krzyknęła nauczycielka spoglądając na mnie
- Ja też, ale ja się leczę.- odpowiedziałam, a cała klasa wybuchnęła śmiechem
- Mayson jesteś bezczelna. Dopiero wróciłaś od pana dyrektora już chcesz tam wrócić?- zapytała
- Mogę iść.- powiedziałam i wstałam z miejsca
- Siadaj! I zero rozmów.- odpowiedziała
W ciszy zajęłam swoje miejsce po chwili zadzwonił dzwonek na przerwę. Wszyscy wyszliśmy z klasy i udaliśmy się do szafek. Teraz miałam trzy godziny wf-u. Mi tam to nie przeszkadzało. Były to jedyne zajęcia, które wręcz uwielbiałam. Dotarłam do swojej szafki. Schowałam książki i wzięłam worek ze strojem gimnastycznym i trampkami. Zamknęłam szafkę.
- Takie ładne dziewczyny jak ty nie powinny tak pyskować nauczycielom- rzekł lokowaty.
- Boże czy ty całe dzieciństwo oglądałeś mango tv, że masz taki bajer?- zapytałam
- Maleńka nie przesadzaj.- uśmiechnął się do mnie
- Jestem zła, wredna, marudna i jestem mistrzem w nie miłych docinkach. Nie długo zawładnę tym światem ,więc kurwa daj mi spokój i mnie nie drażnij- powiedziałam spokojnie
- Zobaczymy się na wf-ie Miśku.- dodałam i przejechałam ręką po jego lokach.
- Miśku?- zdziwił się, a ja tak jak reszta wybuchnęłam śmiechem

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej Miśki:* Miałam się uczyć na poprawę z fizyki , ale postanowiłam napisać rozdział (mam nadzieję, że jutro chociaż na 3 to zaliczę;p) Serdecznie dziękuję osobą, które czytają moje wypociny i tym, którzy komentują. Jesteście dla mnie najlepszą motywacją dzióbki♥ Kolejny rozdział przewiduję na środę, bo jutro wracam późno ze szkoły i raczej nie dam rady. Życzę miłego czytania i zachęcam do komentowania;*

sobota, 16 marca 2013

6.


# z perspektywy Niall'a#
Różowa nie przepadała za nami. Kłóciła się z nami przy każdej okazji. Jednak mnie coś do niej ciągnęło. Razem z chłopakami siadaliśmy najbliżej jak się dało. Wyszło na to, że na każdej lekcji siedziałem z nią. Cieszyło mnie to. Nastał koniec lekcji. Różowa wybiegła jak poparzona. Krzyczałem za nią ale nawet nie reagowała. Przyspieszyłem kroku, chłopaki zrobi to samo. Zauważyłem jak zaraz po wyjściu rzuca się jakiemuś chłopakowi na szyję. Trochę posmutniałem. Zmierzyłem go wzrokiem. Wyglądał dość dziwnie, był wytatuowany i w ogóle.
Różowa ruszyła razem z tym gościem przed siebie. Spojrzałem na chłopaków.
- Ej... chodźmy za różową.?- zaproponowałem.
Chłopaki myśleli, że chcę jej zrobić jakiś kawał. Ja jednak byłem zazdrosny. Tak ewidentnie zżerała mnie zazdrość. To dziwne prawie w ogóle jej nie znałem, a wywróciła mój świat do góry nogami. Szliśmy powoli za różową i tym gościem. Chłopaki coś szeptali między sobą, ale ich nie słuchałem. Moja uwaga była skupiona na dwójce przed nami. Najbardziej bolało mnie to, że przy nim zachowywała się jak małe dziecko. Była cały czas roześmiana i wesoła. Z ich rozmowy dowiedziałem się, że ten chłopak ma na imię Dark. Przysłuchiwałem się jej dźwięcznemu głosowi kiedy mówiła aby ją puścił. Z bólem serca przyglądałem się ich wygłupom. Jednak kiedy ona zaproponowała mu wspólne oglądanie filmu nie wytrzymałem. Spojrzałem na chłopaków.
- Chodźmy do domu jestem głodny.- powiedziałem
- Ale... mieliśmy ją śledzić- szepnął Hazza
- No proszę was.- rzekłem z maślanymi oczami
- Ej... Niall ma racje. Chodźcie- powiedział Liam i wszyscy ruszyliśmy w stronę domu.
Podczas drogi powrotnej cały czas myślałem o różowej i tym Dark'u. Nie słuchałem chłopaków. Z zamysłu wyrwał mnie Hazza, który szturchnął mnie w ramie.
- Stary co z tobą?- zapytał
- Sorry zamyśliłem się. Co mnie ominęło?- zapytałem z wymuszonym uśmiechem.
- Mówiłem, że ta różowa nieźle z nami jedzie.- zaśmiał się lokowaty.
- Masz racje. A właściwie to jak ona się nazywa?- spytałem
- Malik ona jest zaraz po tobie w dzienniku, nie?- odezwał się Lou
- Nazywa się Amy Mayson. A poza tym co wy robicie na tych lekcjach, że nie słuchacie? Przecież obecność była sprawdzana 6 razy.- zaśmiał się Zayn
- Oj tam oj tam- krzyknął Lou i otworzył drzwi do naszego domu.
- Dobra to ja dzwonie po pizze. Ta co zawsze?- krzyknął Liam
- Tak- odpowiedzieliśmy chórem i każdy udał się do swojego pokoju.
Usiadłem na łóżku. Jeszcze nigdy nie czułem takiej złości. Może z zewnątrz starałem się to ukryć, ale w środku aż się gotowało. Już wczoraj jak podeszła do nas w parku, jak zjechała Harry'ego swoim tekstem coś mnie w niej przyciągnęło. Była nietypowa, różowe włosy, chamskie odzywki. Boże co się ze mną dzieje.? Przecież mój typ, mój ideał, jest całkiem inny. Dlaczego coś mnie do niej ciągnie? Zastanawiałem się nad tym, gdy nagle usłyszałem głos Louis'a, który wołał na pizze.
- Lece- krzyknąłem i wybiegłem z pokoju.
Szybko znalazłem się w kuchni i chwyciłem karton, który zamówiony był dla mnie.
#z perspektywy Amy#
Do samego domu Dark mnie niósł. Całą drogę śmiałam się jak naćpana. W domu czekał już obiad. Razem z Dark'iem go zjadaliśmy, a następnie zrobiliśmy sobie popcorn. Dark zawinął dzieciaki do mojego pokoju. Mała uparła się, że oglądamy bajkę. Po godzinie Andy spał mi na rękach, a Emma na kolanach Dark'a. Delikatnie zanieśliśmy dzieciaki do ich pokoi. Po tym jak wróciliśmy do mojego królestwa zajęliśmy się rozmową. Opowiedziałam mu dokładnie jak wyzwałam psorkę.
- Młoda kiedy ty dorośniesz?- zapytał ze śmiechem
- Chyba nigdy.- odpowiedziałam
- A masz już jakiś nowych znajomych?
- Szczerze to nie ale jakaś piątka frajerów się do mnie dopierdoliła.-rzekłam
- No to nie za ciekawie. Ej... sorki ale ja się muszę zbierać. Pogadamy o tym rano.- powiedział
- Jasne. To pa- powiedziałam zamykając za nim drzwi frontowe, a potem udałam się spać.
Obudziłam się przed 6. Cieszyłam się, że dziś już środa. Coraz bliżej do weekendu. Udałam się do łazienki. Ubrałam jeansy,bluzę, vansy i splotłam włosy. Z pokoju wzięłam plecak i telefon. Na dole byłam wcześniej niż zwykle. Moja mama jednak krzątała się już po kuchni. Zdziwiła się.
- A ty już? Przecież dopiero 6.10?
- Jakoś tak.- odpowiedziałam
- Zaraz zrobię ci śniadanie.
- Mamo? co o mnie myślisz?- zapytałam mamę
- Co o Tobie myślę? Kocham Cię , ale czasami mnie tak wkurwiasz, że nie wyrabiam. Denerwuje mnie to , że ciągle Ci się buzia nie zamyka, że cały czas śpiewasz śmiejąc się przy tym tak , że słychać Cię na dworze, że tylko jak podrzuci Ci się temat godzinę potrafisz gadać nie dopuszczając do słowa, wkurza mnie , że masz bzika na punkcie butów które leżą wszędzie a ja chodzę i je 
tylko zbieram, że słuchasz muzyki tak głośno, że cały dom aż drży, że jeździsz po całym podwórzu na desce i wywracając się śmiejesz się jak dziecko , że przeklinasz pod nosem i myślisz , że nie słyszę , że ciągle tańczysz w salonie zwalając mi kwiatki i nie umiesz chodzić po schodach tylko z nich zlatujesz. To chyba tyle.-rzekła podając talerz i wychodząc.
- Ja pierdole. - syknęłam pod nosem śmiejąc się .
- Słyszałam .- wydarła się rzucając we mnie ścierką.
Zjadłam śniadanie. Spojrzałam na zegarek 6.58. Musiałam się zbierać, żeby się nie spóźnić. Dziwiło mnie, że nie ma jeszcze Dark'a. Zarzuciłam torbę i krzyknęłam mamie, że wychodzę. Stojąc na ganku rozglądałam się w około, ale nigdzie nie widziałam kumpla. Smutna ruszyłam powolnym krokiem w stronę szkoły. Zauważyłam tę piątkę, która nie dawała mi spokoju. Zauważyli mnie. Przystanęli i czekali aż do nich dojdę. Nie chciałam iść razem z nimi. Zwolniłam.
- Młoda poczekaj.- usłyszałam znajomy głos
- Dark!- krzyknęłam i rzuciłam się przyjacielowi w ramiona.
- Sorki za spóźnienie, ale zaspałem.- mówił dysząc
- Widzę, że kiepsko z twoją kondycją.- zaśmiałam się
- Proszę cię. To ja tu biegnę a ty taka miła jesteś? Foch.- powiedział i zaczął się śmiać.
- Dobra chodź bo będziemy musieli biec.- rzekłam
Kumpel nic nie powiedział tylko ruszył za mną. Na moje nieszczęście moi ''prześladowcy'' na mnie cały czas czekali. Podeszliśmy z Dark'iem bliżej. Odezwał się ten w lokach.
- Siema różowa.- wyszczerzył się
- Hej- krzyknęli pozostali
Ja nic nie odpowiedziałam tylko ominęłam ich i chciałam iść dalej, ale Dark złapał mnie za rękę.
- Amy. Pamiętaj co mi obiecywałaś? - zapytał patrząc na mnie
- O co ci chodzi pyszczku?- zapytałam drwiąc z niego
- Ej... miałaś się zachowywać! A teraz proszę przeproś kolegów- podniósł lekko głos
- Chyba kurwa śnisz! Nie będę ich przepraszać. Poza tym to nie są moi koledzy. - rzekłam
- Amy nie znoszę jak się tak zachowujesz. Bardzo dobrze o tym wiesz. - powiedział poważnie
- Nie idę dzisiaj do szkoły.- stwierdziłam patrząc na te piątkę
- Coś ty powiedziała? Po moim kurwa trupie!- krzyknął i przerzucił mnie przez ramie.
- Nie pójdziesz po dobroci to cię zaniosę.-dodał ze śmiechem
- A proszę bardzo- krzyknęłam obrażona.
- A tak w ogóle to jestem Dark. - zwrócił się do moich prześladowców
- Ja jestem Liam. A to Zayn, Harry, Niall i Louis- rzekł wskazując na pozostałych
- To co trzeba zanieść te mendę do szkoły.- zaśmiał się mój przyjaciel i klepnął mnie w tyłek
- W łeb się jebnij. - krzyknęłam
- Bo zaraz pójdziesz na własnych nóżkach moja panno.- rzekł Dark i spojrzał na chłopaków
- Pff... a myślisz, że wtedy poszła bym do szkoły?- zaśmiałam się
- Proszę was nie przejmujcie się nią. Ona po prostu zachowuje się dziecinnie.- rzekł Dark
- Szczerze to zauważyłem to już wczoraj.- zaśmiał się jeden z nich chyba Liam
- Dark kretynie postaw mnie na ziemię. Nie wygodnie mi.- krzyknęłam
- Ale idziesz prosto do szkoły. Już ja tego dopilnuję no i chłopaki też.-rzekł stawiając mnie

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i mamy rozdział 6:)Dziękuję osobą, które komentują. Wasze komentarze są dla mnie bardzo ważne, sprawiają, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Kocham was♥ Następny rozdział będzie prawdopodobnie w poniedziałek lub we wtorek. Przepraszam, że tak późno, ale trochę zawaliłam fizykę i muszę się poprawić. 

czwartek, 14 marca 2013

5.


Wstałam o 6. Niechętnie zwlokłam się z łóżka i udałam się do łazienki, uprzednio zabierając z fotela przygotowane rzeczy. Zdawałam sobie sprawę, że tak będzie praktycznie codziennie. Ubrałam czerwone rurki i niebieską bluzkę z nadrukowaną żółtą buźką. Na nogi założyłam vansy. Włosy wyprostowałam i zrobiłam lekki makijaż. Z pokoju zabrałam plecak i telefon. Schodząc na dół usłyszałam jakąś rozmowę. Zdziwiłam się tata zwykle wychodził do pracy przed 6. Weszłam do salonu. Zobaczyłam moją mamę i Dark'a, który wcinał kanapki. Uśmiechnęłam się.
- O Amy chodź zjesz kanapki.- uśmiechnęła się moja mama i wyszła z pomieszczenia.
- Hej młoda. Czekam na ciebie już 10 minut. Twoja mama zaprosiła mnie na śniadanie.- rzekł
- Ej... a ja to cie musiałam błagać, żebyś wczoraj na obiad wszedł. Foch.- zaśmiałam się
- Weź mi tu się nie fochaj tylko wcinaj śniadanie- wtrąciła się moja mama.
Nic nie odpowiedziałam tylko zabrałam się za konsumpcje śniadania, które przygotowała mi mama.
- Ej... no nie gniewaj się- szturchnął mnie Dark
- Przecież się nie gniewam.- odpowiedziałam
- Milczałaś przez dwie minuty to było STRASZNE!- krzyknął ze śmiechem chłopak
- Śmieszne- powiedziałam poważnie, ale po chwili sama wybuchnęłam śmiechem.
- Dobra czas się zbierać.- rzekł Dark
*w tym samym czasie*
#z perspektywy Niall'a#
Wstałem dziś wcześniej. Nie tylko ja stresowałem się pierwszym dniem w szkole. W salonie siedzieli już chłopacy. Daddy ich uspokajał i mówił jak mają, a jak nie mają się zachowywać. Ruszyłem do kuchni w celu zjedzenia śniadania. Nie rozumiałem decyzji Paul'a. Zadecydował sam nie pytając nas nawet o zdanie. Powiedział nam, że albo pójdziemy do tej prywatniej szkoły albo rozwiąże nasz zespół. Tego się po nim nie spodziewałem. Liam tłumaczył nam, że nasz manager robi to dla naszego dobra. Zjadłem kanapki i dołączyłem do chłopaków. Lou powiedział, że pojedziemy jego samochodem. Każdy z nas poszedł po swoje rzeczy i po chwili wszyscy siedzieliśmy już w aucie Tomlinsona. Droga do szkoły minęła momentalnie. Już po chwili szliśmy szkolnym korytarzem. Paul powiedział nam, że mamy najpierw udać się do dyrektora tej placówki. Okazał się on bardzo miłym człowiekiem. Po chwili do jego gabinetu przyszła jakaś pani. Okazało się potem, ze to nauczycielka matematyki. To z nią mieliśmy mieć pierwszą lekcje. Ruszyliśmy razem z chłopakami za kobietą. Szatynka kazała nam poczekać chwilę przed klasą.
- Chłopaki, ale mam schizę - powiedziałam patrząc na nich.
- Nie przejmuj się. Chyba każdy z nas ma-rzekł Zayn
- To co wchodzimy?- spytał Harry i spojrzał na nas.
Pierwszy szedł Lou, potem Liam, Zayn, ja i na końcu Harry. Po wejściu do klasy nauczycielka wymieniała kolejno nasze imiona i nazwiska,a my zaczęliśmy się rozglądać. Moją uwagę od razu przykuła dziewczyna w różowych włosach. Była to ta, która wczoraj pocisnęła tak z Hazzą. Chłopaki chyba też ją zauważyli.
- Zajmijcie jakieś miejsca chłopacy.- powiedziała psorka
Od razu udałem się na wolne miejsce obok różowej. Zayn i Liam usiedli za nami, a Harry i Lou przed nami. Widać, że nie przypadło jej do gustu nasze towarzystwo.
#z perspektywy Amy#
Szliśmy do szkoły wolnym tempem. Cieszyłam się, że znów mam z nim taki kontakt jak wcześniej. Chłopak obiecał, że dziś znów przyjdzie po mnie do szkoły. Udałam się na lekcje w wyśmienitym nastroju. Jednak już na pierwszej lekcji mój nastrój się zmienił. Moim pierwszym przedmiotem była matematyka. Zajęłam miejsce w przedostatniej ławce. Do klasy weszła nauczycielka.
- Dzień dobry wszystkim. Zanim się przedstawię chciałabym coś ogłosić. Otóż do waszej klasy dojdzie kilku nowych uczniów. Mianowicie będzie to piątka chłopaków- powiedziała kobieta.
Nagle drzwi do klasy otworzyły się, a do pomieszczenia weszła ta piątka z parku.
- A więc to jest Louis Tomlinson, Liam Payne, Zayn Malik, Niall Horan i Harry Styles. Zajmijcie jakieś miejsca chłopacy.- powiedziała do nich szatynka.
W głębi duszy zaczęłam się modlić, aby usiedli jak najdalej mnie. Na moje jednak nieszczęście obok mnie usiadł ten blondyn. Dwóch usiadło w ławce przed nami i dwóch w ławce za nami.
Ta lekcja dłużyła się niemiłosiernie. Cały czas patrzyłam w okno. Nie słyszałam nawet jak nazywa się psorka od matematyki. Cały czas czułam na sobie czyjś wzrok. Nienawidziłam tego uczucia. Czekałam tylko na dzwonek. Spojrzałam na mój telefon. Do przerwy zostały dwie minuty. Po szkole rozległ się długo oczekiwany dźwięk dzwonka, który dotarł też do naszej sali.
- Następną lekcje także mamy w tej klasie- powiedziała nauczycielka i wyszła .
Miałam zamiar wyjść na korytarz. Czekałam aż blondyn wstanie abym mogła wyjść. Ten jednak chyba nie miał zamiaru tego robić, bo zaczął rozmawiać ze swoją paczką. Spojrzałam na niego.
- Mógłbyś ruszyć dupę, bo chciałabym wyjść.- powiedziałam zła
- A może tak milej?- wtrącił się chłopak w koszuli w kratę, siedzący za mną.
- No i może najpierw się poznamy piękna.- rzekł loczek
- Czy ja wyglądam jakbym chciała was poznać?- zapytałam jeszcze bardziej wkurzona
- Ale my chcemy cię poznać- wtrącił się jakiś chłopak w koszulce w paski.
- A co ? Jesteście kurwa jakimiś pierdolonymi panami świata ? Nie!- krzyknęłam
- Okej więc dla nas będziesz po prostu różowa.- zaśmiał się Mulat
Chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale do klasy zaczęli schodzić się inni uczniowie. Po chwili do klasy weszła psorka z dziennikiem. Zaczęła sprawdzać obecność. Miałam numer 6.Dowiedziałam się, że ten Mulat ma na nazwisko Malik i jestem w dzienniku zaraz po nim.
- A teraz droga młodzieży przejdziemy do tematu lekcji.- powiedziała psorka
Zaczęła mówić coś tym swoim matematycznym językiem. Nie lubiłam tego przedmiotu. A wzrok tych debili na mnie jeszcze bardziej pobudzał mnie do działania. W końcu nie wytrzymałam.
-Na chuj mam uczyć się matematyki? Widziała gdzieś pani sklep w którym każą pani wyciągać
pierwiastek sześcienny z ceny czekolady, albo logarytm z paczki fajek? - krzyknęłam głośno
Swoim zachowaniem spowodowałam, że już nie tylko ta piątka na mnie patrzyła. Teraz wzrok wlepiała we mnie cała klasa i nauczycielka, która miała otwarte ze zdziwienia usta.
- Dziecko co ty mówisz? Przecież matematyka to królowa nauk.- odpowiedziała
- Po pierwsze nie jestem dzieckiem po drugie w dupie mam pani zdanie na ten temat.- rzekłam
- Ale ty jesteś pyskata- spojrzała na mnie.
-Pyskata to może być dziwka, ja jestem wygadana.- rzekłam wkurzona
- Proszę cię usiądź i nie przeszkadzaj.- powiedziała zrezygnowana nauczycielka
Niechętnie usiadłam w ławce i spojrzałam na telefon zostało jeszcze 40 minut lekcji.
- Ale z nią pocisnęłaś- odwrócił się do mnie ten w lokach
- Pytał cię kto o zdanie?- warknęłam
Chłopak zrezygnował z dalszych konwersacji. Znudzona siedziałam i bazgrałam coś w zeszycie. Spojrzałam na tablice. Tam rozrysowany był już jakiś wzór. Olałam to dalej kreśliłam jakieś dziwne rysunki. Czas o dziwo zleciał szybko i zadzwonił upragniony dzwonek. Wyszłam z sali. Do końca lekcji siedziałam cicho. Naprawdę nie chciałabym, żeby wywalili mnie z tej szkoły. Na moje nieszczęście ta piątka mnie prześladowała. Chodź na każdej przerwie się z nimi kłóciłam oni uparcie zajmowali miejsca najbliżej mnie. Kiedy na zegarze wybiła 3 wyszłam szczęśliwa ze szkoły. Usłyszałam krzyk, któregoś z moich ''dręczycieli'', ale to olałam. Wybiegłam ze szkoły i rzuciłam się Dark'owi na szyję. On okręcił mnie wokół własnej osi i postawił na ziemie.
- Młoda i jak tam?- zapytał ze śmiechem, po czym ruszyliśmy.
- Masakra. Pokłóciłam się z babką od matematyki.- rzekłam
Zauważyłam, że cała piątka idzie powoli za nami i szepce coś między sobą.
- Ej... miałaś być grzeczna. Obiecywałaś mendo- krzyknął i zaczął mnie gilgać.
- Przestań.... idioto- krzyczałam przez śmiech i uciekałam
- Mam cię..- krzyknął i przerzucił mnie przez ramię i zaczął klepać po tyłku.
- Dark proszę cię puść mnie.- mówiłam i uderzałam w jego plecy pięściami.
- Niech ci będzie- rzekł stawiając mnie na ziemię,
- Dobra chodź do mnie obejrzymy jakiś film- powiedziałam i się uśmiechnęłam
- Okej ale maluchy oglądają z nami?- spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem
- Jasne.- rzekłam i wskoczyłam mu na plecy
Dark zaczął biec i się okręcać a ja śmiałam się jak małe dziecko.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy rozdział 5. Poprzednie rozdziały były krótkie, jednak teraz obiecuję, że będę pisać dłuższe. Miśki bardzo dziękuję za komentarze♥ Mam nadzieję, że ten rozdział się wam podoba:)

wtorek, 12 marca 2013

4.


Szliśmy powoli w stronę mojego domu. Dark starał się mnie rozśmieszyć i zazwyczaj mu się to udawało. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Chłopak uparł się, że poczeka przed domem. Mimo moich próśb i błagań był nieugięty. Szybko wbiegłam do domu. Zaniosłam plecak do mojego pokoju. Szybkim krokiem udałam się do salonu. Tam siedziała mama.
- Mamo biorę dzieciaki do parku- powiedziałam od razu po wejściu.
- Dobrze, ale najpierw zjedz obiad- odpowiedziała moja rodzicielka.
- Nie. Dark na nas czeka.- krzyknęłam biegnąc po schodach do pokoju Emmy
- Hej mała. Ubierz się idziemy na spacer.- powiedziałam z uśmiechem do siostry.
- Amy a mogę zablać lalki?- zapytała
- Jasne.- odpowiedziałam i udałam się do pokoju braciszka.
Otworzyłam drzwi. Mały spojrzał na mnie i zaczął się uśmiechać. Wyciągnęłam i ubrałam malca. Z Andy'im na rękach ruszyłam do pokoju Em. Dziewczynka stała z wózkiem i lalką ubrana i gotowa do wyjścia. Pomogłam jej znieść zabawki. Wyszliśmy przed dom, na schodach siedział Dark.
- Mógłbyś przytrzymać Andy'iego?- zapytałam podając mu chłopczyka
- Nie jestem pewien. Nigdy nie trzymałem dziecka i w dodatku tak małego- rzekł
- Nie bój się ja tylko wyciągnę wózek z garażu- uśmiechnęłam się.
Dark na początku niepewnie trzymał małego na rękach. Jednak kiedy wracałam z wózkiem zauważyłam radość na twarzy przyjaciela. Spojrzał na mnie i z uśmiechem powiedział:
- To może nie będziemy brać wózka?
- Jak sobie życzysz. Tylko on jest naprawdę ciężki. Może na początku nie czujesz tego ciężaru, ale z czasem ręce będą cię boleć.- powiedziałam
- Może zrobimy tak. Weźmiemy wózek na wypadek gdybyś jednak zrezygnował z niesienia Andy'iego. Okej?- dodałam, na co Dark przytaknął.
Po 5 minutach byliśmy w jakimś parku. Mała pobiegła od razu na pobliski plac zabaw. Początkowo patrzyliśmy z Dark'iem jak mała się bawi. Później mój przyjaciel stwierdził, że pójdzie trochę pobujać Andy'iego. Ja zostałam na ławce i z uśmiechem na twarzy patrzyłam na jego wygłupy. Zauważyłam, że dzieciaki bardzo go polubiły. Nagle usłyszałam jakieś śmiechy. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam pięciu chłopaków. Zajęli oni ławkę naprzeciwko mojej. Spojrzeli na mnie, jednak później zajęli się rozmową. Ja jednak czułam na sobie czyjś wzrok. Starałam się o tym nie myśleć. Patrzyłam na roześmianego Dark'a. Dawno już nie widziałam go tak radosnego. Czyjś wzrok na mnie jednak nie dawał mi spokoju. Spojrzałam w stronę tej piątki. Chłopak z lokami na głowie przeszywał mnie wzrokiem. Wkurwiłam się. Nienawidzę tego gdy ktoś wlepia we mnie gały. Korzystając z okazji, że mój przyjaciel zajmuje się dziećmi wstałam i podeszłam do nich.
- No i co się tak gapisz ?- zapytałam wkurzona
- A co ? Podnieciłaś się ?- odparł loczek z chamskim uśmiechem na twarzy.
- Skarbie, mnie już nawet filmy porno nie podniecają, więc myślisz, że takie coś jak Ty jest w stanie to zrobić? - zaśmiałam się.
- Ale po tobie pojechała- powiedział blondyn i zmierzył na mnie od góry do dołu.
Odwróciłam się i podeszłam wolnym krokiem do Dark'a. Wzięłam od niego małego i kazałam mu wziąć małą. Włożyłam małego do wózka. Po chwili podszedł do mnie Dark z Emmą na jednej ręce i z jej zabawkowym wózkiem w drugiej. Zaśmiałam się i pocałowałam chłopaka w policzek.
- Mała uparła się, że w drodze powrotnej mam ją nieść- zaśmiał się.
Ruszyliśmy powoli w stronę domu. Przechodząc obok tej piątki. Kątem oka spostrzegłam, że wszyscy parzą na nas z dziwnymi minami. Olałam to. Po drodze dopisywał nam humor.
- Może wejdziesz na obiad?- zapytałam przyjaciela, kiedy już doszliśmy do mojego domu.
- Nie chcę robić kłopotu.- odpowiedział.
- Co ty mówisz jaki tam kłopot. - zaśmiałam się biorąc Andy'iego na ręce.
- Mogę go wziąć?- zapytał kiedy mała zeszła z jego rąk.
- Jasne. -podałam mu malca i zaprowadziłam wózek
Dark poczekał na mnie przed domem. Po zjedzeniu obiadu postanowiliśmy jeszcze pooglądać filmy. Zeszło nam do późna. Chciałam go odprowadzić, ale on zaprotestował. Powiedział, że później on będzie musiał mnie odprowadzić, bo nie pozwoli samej mi się błąkać po nocy. Kiedy poszedł spakowałam zeszyty i poszłam spać.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej Robaczki. Dziękuję tym, którzy odwiedzają mojego bloga:) Jesteście kochani♥ Tak jak wcześniej wspomniałam pojawili się chłopaki z 1D( wiem, że jest tylko o nich wzmianka). Obiecuję, że w następnym rozdziale będzie coś więcej. 








niedziela, 10 marca 2013

3.


Wstałam o 6. Niechętnie zwlokłam się z łóżka i udałam się do łazienki, uprzednio zabierając z fotela przygotowane rzeczy. Ubrałam czarne leginsy i dużą białą bluzę z wielkim czerwonym sercem. Na nogi założyłam nike. Włosy splotłam w cieniutki warkoczyk. Wróciłam do pokoju po plecak i telefon. Zeszłam na dół. Na stole leżał talerz z przygotowanymi kanapkami. Rozejrzałam się i zobaczyłam uśmiechniętą mamę. Mimowolnie kąciki moich ust powędrowały ku górze.
- Amy zjedz śniadanie.- powiedziała stawiając na stole kubek herbaty.
- Dziękuję- powiedziałam i zajęłam się pałaszowaniem tego co znajdowało się na talerzu.
- Dzisiaj też będzie cię odprowadzał ten Dark?- zapytała po chwili
- Nie, a czemu pytasz?- zdziwiłam się
- Jak to nie ? Przecież on od jakiś 15 minut siedzi i czeka?- odpowiedziała.
Szybko podbiegłam do okna. Rzeczywiście na schodach siedział Dark tępo patrząc w telefon.
'' Idiota, ale kochany''-pomyślałam i spojrzałam na mamę ze śmiechem.
- No idź po niego- rzekła siadając na kanapie.
Wybiegłam z domu i rzuciłam się Dark'owi na plecy. Chłopak bardzo się wystraszył.
- Boże młoda przecież ja zawału przez ciebie dostane.- zaśmiał się
- Co tu robisz idioto?- zapytałam ze śmiechem
- No tak i bądź tu człowieku dobry. Siedź 15 minut i czekaj a w zamian za to zostaniesz nazwany idiotą.- powiedział to w bardzo śmieszny sposób.
- Oj tam oj tam. Chodź zjesz ze mną śniadanie.- rzekłam i pociągnęłam go za rękaw bluzy.
- Nie... naprawdę... zjedz ja poczekam- zacinał się ale ja byłam niebłagalna.
- Siadaj i jedz- powiedziałam stanowczo
Dark jak na rozkaz zaczął jeść przygotowane przez moją rodzicielkę kanapki. Mama, która siedziała w salonie zaśmiała się tylko widząc te sytuacje. Natomiast chłopak spojrzał srogo.
- Ja nie chcę cie poganiać, ale jak późno wyjdziemy to znów będziemy biec- rzekł ze śmiechem
- Świnia- krzyknęłam i zaczęłam się śmiać
- To może już chodźmy- powiedziałam kiedy się uspokoiłam.
Dark powiedział mamie ''do widzenia'',chwycił kanapkę z talerza i wyszedł.
- To ja lecę mamo. Pa.- krzyknęłam zamykając drzwi.
- To co młoda idziemy?- zapytał
- Taaa...- odpowiedziałam bez uczuciowo.
- Tylko mi tam grzecznie. Bo będzie lanie- zaśmiał się i klepnął mnie w tyłek
- Ej... ja zawsze jestem grzeczna!- krzyknęłam czym wywołałam śmiech mojego rozmówcy.
- Nie kłam bo to nie ładnie- wytknął mi język
Do samej szkoły się przekomarzaliśmy i śmieliśmy. Pod szkołą kumpel mnie przytulił i zapytał:
- To o której kończysz?
- A ty co będziesz mnie przyprowadzał i odbierał, żeby sprawdzić czy na pewno nie wagaruję? Przecież nie jesteś moim tatą!- krzyknęłam ze śmiechem
- Ale jestem twoim przyjacielem i nie chce żebyś zjebała sobie życie tak jak ja. Spójrz na mnie nie mam szkoły, wygląd kryminalisty nie chce żebyś tak skończyła- powiedział patrząc na mnie.
- Przestań to, że nie skończyłeś szkoły nic nie przekreśla. A wyglądem się nie przejmuj. Ludzie nic nie wiedzą, a gadają. A skoro tak nalegasz to kończę o 3.- przytuliłam go.
- Lecę- krzyknęłam słysząc dzwonek.
- Pamiętaj. Tylko mi tam grzecznie- usłyszałam jeszcze jego krzyk i wpadłam na hol szkolny.
Szybkim krokiem udałam się do sali, w której miałam mieć lekcje. Weszłam do klasy, zaraz po mnie wszedł nauczyciel, wszyscy patrzyli na moje włosy. Olałam to. Zajęłam jedną z wolnych ławek. Po siedmiu godzinach męczarni wyszłam ze szkoły. Choć to był dopiero początek i generalnie nauczyciele się tylko przedstawiali to i tak czułam się wykończona. Dark tak jak obiecał stał pod bramą szkoły. Ucieszyłam się na jego widok. Uśmiechnięta, jak nigdy po wyjściu ze szkoły, podeszłam do niego. Przywitałam go całusem w policzek.
- I jak pierwszy dzień w szkole? Może jakiś park czy coś?- zapytał
- No a jak może być w szkole? Masakra takie nudy. A co do parku to jestem za. - zaśmiałam się
- A może zabierzemy Andy'iego i Emmę?- zapytałam, a Dark pokiwał głową, że się zgadza.



----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Misiaczki kochane bardzo dziękuję za miłe komentarze.  Wiem, że moje rozdziały są krótkie i za to bardzo przepraszam. Dla ciekawskich w kolejnym rozdziale pojawią się już chłopaki z 1D:*