Wstałam o 6. Niechętnie
zwlokłam się z łóżka i udałam się do łazienki, uprzednio
zabierając z fotela przygotowane rzeczy. Zdawałam sobie sprawę, że
tak będzie praktycznie codziennie. Ubrałam czerwone rurki i
niebieską bluzkę z nadrukowaną żółtą buźką. Na nogi
założyłam vansy. Włosy wyprostowałam i zrobiłam lekki makijaż.
Z pokoju zabrałam plecak i telefon. Schodząc na dół usłyszałam
jakąś rozmowę. Zdziwiłam się tata zwykle wychodził do pracy
przed 6. Weszłam do salonu. Zobaczyłam moją mamę i Dark'a, który
wcinał kanapki. Uśmiechnęłam się.
- O Amy chodź zjesz kanapki.- uśmiechnęła się moja mama i wyszła z pomieszczenia.
- Hej młoda. Czekam na ciebie już 10 minut. Twoja mama zaprosiła mnie na śniadanie.- rzekł
- Ej... a ja to cie musiałam błagać, żebyś wczoraj na obiad wszedł. Foch.- zaśmiałam się
- Weź mi tu się nie fochaj tylko wcinaj śniadanie- wtrąciła się moja mama.
Nic nie odpowiedziałam tylko zabrałam się za konsumpcje śniadania, które przygotowała mi mama.
- Ej... no nie gniewaj się- szturchnął mnie Dark
- Przecież się nie gniewam.- odpowiedziałam
- Milczałaś przez dwie minuty to było STRASZNE!- krzyknął ze śmiechem chłopak
- Śmieszne- powiedziałam poważnie, ale po chwili sama wybuchnęłam śmiechem.
- Dobra czas się zbierać.- rzekł Dark
*w tym samym czasie*
#z perspektywy Niall'a#
Wstałem dziś wcześniej. Nie tylko ja stresowałem się pierwszym dniem w szkole. W salonie siedzieli już chłopacy. Daddy ich uspokajał i mówił jak mają, a jak nie mają się zachowywać. Ruszyłem do kuchni w celu zjedzenia śniadania. Nie rozumiałem decyzji Paul'a. Zadecydował sam nie pytając nas nawet o zdanie. Powiedział nam, że albo pójdziemy do tej prywatniej szkoły albo rozwiąże nasz zespół. Tego się po nim nie spodziewałem. Liam tłumaczył nam, że nasz manager robi to dla naszego dobra. Zjadłem kanapki i dołączyłem do chłopaków. Lou powiedział, że pojedziemy jego samochodem. Każdy z nas poszedł po swoje rzeczy i po chwili wszyscy siedzieliśmy już w aucie Tomlinsona. Droga do szkoły minęła momentalnie. Już po chwili szliśmy szkolnym korytarzem. Paul powiedział nam, że mamy najpierw udać się do dyrektora tej placówki. Okazał się on bardzo miłym człowiekiem. Po chwili do jego gabinetu przyszła jakaś pani. Okazało się potem, ze to nauczycielka matematyki. To z nią mieliśmy mieć pierwszą lekcje. Ruszyliśmy razem z chłopakami za kobietą. Szatynka kazała nam poczekać chwilę przed klasą.
- Chłopaki, ale mam schizę - powiedziałam patrząc na nich.
- Nie przejmuj się. Chyba każdy z nas ma-rzekł Zayn
- To co wchodzimy?- spytał Harry i spojrzał na nas.
Pierwszy szedł Lou, potem Liam, Zayn, ja i na końcu Harry. Po wejściu do klasy nauczycielka wymieniała kolejno nasze imiona i nazwiska,a my zaczęliśmy się rozglądać. Moją uwagę od razu przykuła dziewczyna w różowych włosach. Była to ta, która wczoraj pocisnęła tak z Hazzą. Chłopaki chyba też ją zauważyli.
- Zajmijcie jakieś miejsca chłopacy.- powiedziała psorka
Od razu udałem się na wolne miejsce obok różowej. Zayn i Liam usiedli za nami, a Harry i Lou przed nami. Widać, że nie przypadło jej do gustu nasze towarzystwo.
#z perspektywy Amy#
Szliśmy do szkoły wolnym tempem. Cieszyłam się, że znów mam z nim taki kontakt jak wcześniej. Chłopak obiecał, że dziś znów przyjdzie po mnie do szkoły. Udałam się na lekcje w wyśmienitym nastroju. Jednak już na pierwszej lekcji mój nastrój się zmienił. Moim pierwszym przedmiotem była matematyka. Zajęłam miejsce w przedostatniej ławce. Do klasy weszła nauczycielka.
- Dzień dobry wszystkim. Zanim się przedstawię chciałabym coś ogłosić. Otóż do waszej klasy dojdzie kilku nowych uczniów. Mianowicie będzie to piątka chłopaków- powiedziała kobieta.
Nagle drzwi do klasy otworzyły się, a do pomieszczenia weszła ta piątka z parku.
- A więc to jest Louis Tomlinson, Liam Payne, Zayn Malik, Niall Horan i Harry Styles. Zajmijcie jakieś miejsca chłopacy.- powiedziała do nich szatynka.
W głębi duszy zaczęłam się modlić, aby usiedli jak najdalej mnie. Na moje jednak nieszczęście obok mnie usiadł ten blondyn. Dwóch usiadło w ławce przed nami i dwóch w ławce za nami.
- O Amy chodź zjesz kanapki.- uśmiechnęła się moja mama i wyszła z pomieszczenia.
- Hej młoda. Czekam na ciebie już 10 minut. Twoja mama zaprosiła mnie na śniadanie.- rzekł
- Ej... a ja to cie musiałam błagać, żebyś wczoraj na obiad wszedł. Foch.- zaśmiałam się
- Weź mi tu się nie fochaj tylko wcinaj śniadanie- wtrąciła się moja mama.
Nic nie odpowiedziałam tylko zabrałam się za konsumpcje śniadania, które przygotowała mi mama.
- Ej... no nie gniewaj się- szturchnął mnie Dark
- Przecież się nie gniewam.- odpowiedziałam
- Milczałaś przez dwie minuty to było STRASZNE!- krzyknął ze śmiechem chłopak
- Śmieszne- powiedziałam poważnie, ale po chwili sama wybuchnęłam śmiechem.
- Dobra czas się zbierać.- rzekł Dark
*w tym samym czasie*
#z perspektywy Niall'a#
Wstałem dziś wcześniej. Nie tylko ja stresowałem się pierwszym dniem w szkole. W salonie siedzieli już chłopacy. Daddy ich uspokajał i mówił jak mają, a jak nie mają się zachowywać. Ruszyłem do kuchni w celu zjedzenia śniadania. Nie rozumiałem decyzji Paul'a. Zadecydował sam nie pytając nas nawet o zdanie. Powiedział nam, że albo pójdziemy do tej prywatniej szkoły albo rozwiąże nasz zespół. Tego się po nim nie spodziewałem. Liam tłumaczył nam, że nasz manager robi to dla naszego dobra. Zjadłem kanapki i dołączyłem do chłopaków. Lou powiedział, że pojedziemy jego samochodem. Każdy z nas poszedł po swoje rzeczy i po chwili wszyscy siedzieliśmy już w aucie Tomlinsona. Droga do szkoły minęła momentalnie. Już po chwili szliśmy szkolnym korytarzem. Paul powiedział nam, że mamy najpierw udać się do dyrektora tej placówki. Okazał się on bardzo miłym człowiekiem. Po chwili do jego gabinetu przyszła jakaś pani. Okazało się potem, ze to nauczycielka matematyki. To z nią mieliśmy mieć pierwszą lekcje. Ruszyliśmy razem z chłopakami za kobietą. Szatynka kazała nam poczekać chwilę przed klasą.
- Chłopaki, ale mam schizę - powiedziałam patrząc na nich.
- Nie przejmuj się. Chyba każdy z nas ma-rzekł Zayn
- To co wchodzimy?- spytał Harry i spojrzał na nas.
Pierwszy szedł Lou, potem Liam, Zayn, ja i na końcu Harry. Po wejściu do klasy nauczycielka wymieniała kolejno nasze imiona i nazwiska,a my zaczęliśmy się rozglądać. Moją uwagę od razu przykuła dziewczyna w różowych włosach. Była to ta, która wczoraj pocisnęła tak z Hazzą. Chłopaki chyba też ją zauważyli.
- Zajmijcie jakieś miejsca chłopacy.- powiedziała psorka
Od razu udałem się na wolne miejsce obok różowej. Zayn i Liam usiedli za nami, a Harry i Lou przed nami. Widać, że nie przypadło jej do gustu nasze towarzystwo.
#z perspektywy Amy#
Szliśmy do szkoły wolnym tempem. Cieszyłam się, że znów mam z nim taki kontakt jak wcześniej. Chłopak obiecał, że dziś znów przyjdzie po mnie do szkoły. Udałam się na lekcje w wyśmienitym nastroju. Jednak już na pierwszej lekcji mój nastrój się zmienił. Moim pierwszym przedmiotem była matematyka. Zajęłam miejsce w przedostatniej ławce. Do klasy weszła nauczycielka.
- Dzień dobry wszystkim. Zanim się przedstawię chciałabym coś ogłosić. Otóż do waszej klasy dojdzie kilku nowych uczniów. Mianowicie będzie to piątka chłopaków- powiedziała kobieta.
Nagle drzwi do klasy otworzyły się, a do pomieszczenia weszła ta piątka z parku.
- A więc to jest Louis Tomlinson, Liam Payne, Zayn Malik, Niall Horan i Harry Styles. Zajmijcie jakieś miejsca chłopacy.- powiedziała do nich szatynka.
W głębi duszy zaczęłam się modlić, aby usiedli jak najdalej mnie. Na moje jednak nieszczęście obok mnie usiadł ten blondyn. Dwóch usiadło w ławce przed nami i dwóch w ławce za nami.
Ta lekcja dłużyła się
niemiłosiernie. Cały czas patrzyłam w okno. Nie słyszałam nawet
jak nazywa się psorka od matematyki. Cały czas czułam na sobie
czyjś wzrok. Nienawidziłam tego uczucia. Czekałam tylko na
dzwonek. Spojrzałam na mój telefon. Do przerwy zostały dwie
minuty. Po szkole rozległ się długo oczekiwany dźwięk dzwonka,
który dotarł też do naszej sali.
- Następną lekcje także mamy w tej klasie- powiedziała nauczycielka i wyszła .
Miałam zamiar wyjść na korytarz. Czekałam aż blondyn wstanie abym mogła wyjść. Ten jednak chyba nie miał zamiaru tego robić, bo zaczął rozmawiać ze swoją paczką. Spojrzałam na niego.
- Mógłbyś ruszyć dupę, bo chciałabym wyjść.- powiedziałam zła
- A może tak milej?- wtrącił się chłopak w koszuli w kratę, siedzący za mną.
- No i może najpierw się poznamy piękna.- rzekł loczek
- Czy ja wyglądam jakbym chciała was poznać?- zapytałam jeszcze bardziej wkurzona
- Ale my chcemy cię poznać- wtrącił się jakiś chłopak w koszulce w paski.
- A co ? Jesteście kurwa jakimiś pierdolonymi panami świata ? Nie!- krzyknęłam
- Okej więc dla nas będziesz po prostu różowa.- zaśmiał się Mulat
Chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale do klasy zaczęli schodzić się inni uczniowie. Po chwili do klasy weszła psorka z dziennikiem. Zaczęła sprawdzać obecność. Miałam numer 6.Dowiedziałam się, że ten Mulat ma na nazwisko Malik i jestem w dzienniku zaraz po nim.
- A teraz droga młodzieży przejdziemy do tematu lekcji.- powiedziała psorka
Zaczęła mówić coś tym swoim matematycznym językiem. Nie lubiłam tego przedmiotu. A wzrok tych debili na mnie jeszcze bardziej pobudzał mnie do działania. W końcu nie wytrzymałam.
-Na chuj mam uczyć się matematyki? Widziała gdzieś pani sklep w którym każą pani wyciągać
- Następną lekcje także mamy w tej klasie- powiedziała nauczycielka i wyszła .
Miałam zamiar wyjść na korytarz. Czekałam aż blondyn wstanie abym mogła wyjść. Ten jednak chyba nie miał zamiaru tego robić, bo zaczął rozmawiać ze swoją paczką. Spojrzałam na niego.
- Mógłbyś ruszyć dupę, bo chciałabym wyjść.- powiedziałam zła
- A może tak milej?- wtrącił się chłopak w koszuli w kratę, siedzący za mną.
- No i może najpierw się poznamy piękna.- rzekł loczek
- Czy ja wyglądam jakbym chciała was poznać?- zapytałam jeszcze bardziej wkurzona
- Ale my chcemy cię poznać- wtrącił się jakiś chłopak w koszulce w paski.
- A co ? Jesteście kurwa jakimiś pierdolonymi panami świata ? Nie!- krzyknęłam
- Okej więc dla nas będziesz po prostu różowa.- zaśmiał się Mulat
Chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale do klasy zaczęli schodzić się inni uczniowie. Po chwili do klasy weszła psorka z dziennikiem. Zaczęła sprawdzać obecność. Miałam numer 6.Dowiedziałam się, że ten Mulat ma na nazwisko Malik i jestem w dzienniku zaraz po nim.
- A teraz droga młodzieży przejdziemy do tematu lekcji.- powiedziała psorka
Zaczęła mówić coś tym swoim matematycznym językiem. Nie lubiłam tego przedmiotu. A wzrok tych debili na mnie jeszcze bardziej pobudzał mnie do działania. W końcu nie wytrzymałam.
-Na chuj mam uczyć się matematyki? Widziała gdzieś pani sklep w którym każą pani wyciągać
pierwiastek sześcienny z
ceny czekolady, albo logarytm z paczki fajek? - krzyknęłam głośno
Swoim zachowaniem spowodowałam, że już nie tylko ta piątka na mnie patrzyła. Teraz wzrok wlepiała we mnie cała klasa i nauczycielka, która miała otwarte ze zdziwienia usta.
- Dziecko co ty mówisz? Przecież matematyka to królowa nauk.- odpowiedziała
- Po pierwsze nie jestem dzieckiem po drugie w dupie mam pani zdanie na ten temat.- rzekłam
Swoim zachowaniem spowodowałam, że już nie tylko ta piątka na mnie patrzyła. Teraz wzrok wlepiała we mnie cała klasa i nauczycielka, która miała otwarte ze zdziwienia usta.
- Dziecko co ty mówisz? Przecież matematyka to królowa nauk.- odpowiedziała
- Po pierwsze nie jestem dzieckiem po drugie w dupie mam pani zdanie na ten temat.- rzekłam
- Ale ty jesteś pyskata-
spojrzała na mnie.
-Pyskata to może być dziwka, ja jestem wygadana.- rzekłam wkurzona
- Proszę cię usiądź i nie przeszkadzaj.- powiedziała zrezygnowana nauczycielka
Niechętnie usiadłam w ławce i spojrzałam na telefon zostało jeszcze 40 minut lekcji.
- Ale z nią pocisnęłaś- odwrócił się do mnie ten w lokach
- Pytał cię kto o zdanie?- warknęłam
Chłopak zrezygnował z dalszych konwersacji. Znudzona siedziałam i bazgrałam coś w zeszycie. Spojrzałam na tablice. Tam rozrysowany był już jakiś wzór. Olałam to dalej kreśliłam jakieś dziwne rysunki. Czas o dziwo zleciał szybko i zadzwonił upragniony dzwonek. Wyszłam z sali. Do końca lekcji siedziałam cicho. Naprawdę nie chciałabym, żeby wywalili mnie z tej szkoły. Na moje nieszczęście ta piątka mnie prześladowała. Chodź na każdej przerwie się z nimi kłóciłam oni uparcie zajmowali miejsca najbliżej mnie. Kiedy na zegarze wybiła 3 wyszłam szczęśliwa ze szkoły. Usłyszałam krzyk, któregoś z moich ''dręczycieli'', ale to olałam. Wybiegłam ze szkoły i rzuciłam się Dark'owi na szyję. On okręcił mnie wokół własnej osi i postawił na ziemie.
- Młoda i jak tam?- zapytał ze śmiechem, po czym ruszyliśmy.
- Masakra. Pokłóciłam się z babką od matematyki.- rzekłam
Zauważyłam, że cała piątka idzie powoli za nami i szepce coś między sobą.
- Ej... miałaś być grzeczna. Obiecywałaś mendo- krzyknął i zaczął mnie gilgać.
- Przestań.... idioto- krzyczałam przez śmiech i uciekałam
- Mam cię..- krzyknął i przerzucił mnie przez ramię i zaczął klepać po tyłku.
- Dark proszę cię puść mnie.- mówiłam i uderzałam w jego plecy pięściami.
- Niech ci będzie- rzekł stawiając mnie na ziemię,
- Dobra chodź do mnie obejrzymy jakiś film- powiedziałam i się uśmiechnęłam
- Okej ale maluchy oglądają z nami?- spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem
- Jasne.- rzekłam i wskoczyłam mu na plecy
Dark zaczął biec i się okręcać a ja śmiałam się jak małe dziecko.
-Pyskata to może być dziwka, ja jestem wygadana.- rzekłam wkurzona
- Proszę cię usiądź i nie przeszkadzaj.- powiedziała zrezygnowana nauczycielka
Niechętnie usiadłam w ławce i spojrzałam na telefon zostało jeszcze 40 minut lekcji.
- Ale z nią pocisnęłaś- odwrócił się do mnie ten w lokach
- Pytał cię kto o zdanie?- warknęłam
Chłopak zrezygnował z dalszych konwersacji. Znudzona siedziałam i bazgrałam coś w zeszycie. Spojrzałam na tablice. Tam rozrysowany był już jakiś wzór. Olałam to dalej kreśliłam jakieś dziwne rysunki. Czas o dziwo zleciał szybko i zadzwonił upragniony dzwonek. Wyszłam z sali. Do końca lekcji siedziałam cicho. Naprawdę nie chciałabym, żeby wywalili mnie z tej szkoły. Na moje nieszczęście ta piątka mnie prześladowała. Chodź na każdej przerwie się z nimi kłóciłam oni uparcie zajmowali miejsca najbliżej mnie. Kiedy na zegarze wybiła 3 wyszłam szczęśliwa ze szkoły. Usłyszałam krzyk, któregoś z moich ''dręczycieli'', ale to olałam. Wybiegłam ze szkoły i rzuciłam się Dark'owi na szyję. On okręcił mnie wokół własnej osi i postawił na ziemie.
- Młoda i jak tam?- zapytał ze śmiechem, po czym ruszyliśmy.
- Masakra. Pokłóciłam się z babką od matematyki.- rzekłam
Zauważyłam, że cała piątka idzie powoli za nami i szepce coś między sobą.
- Ej... miałaś być grzeczna. Obiecywałaś mendo- krzyknął i zaczął mnie gilgać.
- Przestań.... idioto- krzyczałam przez śmiech i uciekałam
- Mam cię..- krzyknął i przerzucił mnie przez ramię i zaczął klepać po tyłku.
- Dark proszę cię puść mnie.- mówiłam i uderzałam w jego plecy pięściami.
- Niech ci będzie- rzekł stawiając mnie na ziemię,
- Dobra chodź do mnie obejrzymy jakiś film- powiedziałam i się uśmiechnęłam
- Okej ale maluchy oglądają z nami?- spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem
- Jasne.- rzekłam i wskoczyłam mu na plecy
Dark zaczął biec i się okręcać a ja śmiałam się jak małe dziecko.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy rozdział 5. Poprzednie rozdziały były krótkie, jednak teraz obiecuję, że będę pisać dłuższe. Miśki bardzo dziękuję za komentarze♥ Mam nadzieję, że ten rozdział się wam podoba:)
aaaaa kocham, kocham .... CUDNY :***<333 kiedy kolejny rozdział ???? :***<333
OdpowiedzUsuńaaaaaaa jaki boski.*_*
OdpowiedzUsuńAww *.*
OdpowiedzUsuńUwielbiam to!